Rozdział 12

305 36 1
                                    

"Najgorsze jest to, że byli w każdym większym mieście w Polsce podczas trasy i za każdym razem wychodził na spacer po mieście w nadziei, że gdzieś ją spotka, ale to nigdy się spełniło. Jedyne kogo spotykał to fanki. A on szukał tej jedynej, może już trochę nieznajomej, ale najważniejszej."
Nastał 20 grudnia. Przyjaciółki Bianki właśnie dzisiaj wyjeżdżały.
-Ale się cieszę! Nie widziałam rodziców i Amelki od przyjazdu tutaj! - zachwycała się Martyna. Amelka to była jej młodsza siostra, z którą były bardzo zżyte. Iza i Klaudia też wyjeżdżały. One również były bardzo podekscytowane spotkaniem z rodziną. Do tego dla Izy były to pierwsze święta, które spędzała z Kacprem, co potęgowało jej szczęście.
-A Ty, Bianka? Jak tam? - zapytała czarnowłosa.
-Yyy... - brunetka nie była przygotowana na takie pytanie i próbowała na szybko coś wymyślić. - Nie wiem jak to będzie, bo rodzice wyjechali w delegację przed świętami, ale pewnie wrócą i pojadę na pierwszy dzień Świąt. - zapewniła ze słabym uśmiechem. Chciałaby całym sercem, żeby tak było, rzeczywistość niestety była bardziej okrutna.
-No to na Wigilię jedź do mnie! - zaproponowała Klaudia.
-Nie, nie...mówili coś, że wrócą akurat na Wigilię, więc pewnie tak będzie.
-Dziewczyny...przepraszam Was, ale mój wujek już po mnie przyjechał, trzymajcie się i Wesołych Świąt. - zakomunikowała Iza, a po przytuleniu się z przyjaciółkami wzięła swój bagaż i wyszła z mieszkania.
-Klaudia my też musimy się powoli  zbierać. - oznajmiła Martyna. Dziewczyny miały jechać tym samym pociągiem z tym, że Martyna miała wysiąść wcześniej.
-Ale Bianka zostanie sama! - czarnowłosa naprawdę bardzo przejęła się losem przyjaciółki. Była najwrażliwsza z całej ekipy i mentalnie najmłodsza, ale pomimo, że czasem irytujące było to słodkie.
-Spokojnie, dam sobie radę. - pewnym uśmiechem odpowiedziała Bianka, na co kruczowłosa uspokoiła się, a po chwili przyjaciółki żegnały się. Chwilę po zamknięciu drzwi dziewczyna zrozumiała, że naprawdę od czterech miesięcy jest sama. Wiedziała już o tym wcześniej, ale dopiero teraz to sobie uświadomiła. Gdy poszła do kuchni zrobić sobie swoją ulubioną herbatę na polepszenie nastroju, dostała SMSa od Marcina "Przyjdź jutro do mnie o 10, będę czekał". Dwudziestolatka szybko odpisała i wzięła się za swoje sprawy.
-----------------------------------
Drugi dzień maratonu! Fajny rozdział? Moim zdaniem tak 😏💕
Wbijajcie na grupę Jeremi Sikorski - moje nowe życie OFFICIAL GROUP, bo jest tam fajnie 😅❤️
A jakby ktoś chciał wiedzieć co robię poza pisaniem opowiadania to zapraszam na Instagram'a: graphics_livia 💓💓
Uwielbiam 💗
Livia

Jeremi Sikorski - moje nowe życie TRZEBA ŻYĆWhere stories live. Discover now