Rozdział 17

360 40 14
                                    

"Dziewczyna sama nie wiedziała, czy tego chciała, czy była na tyle znużona już ucieczką, że postanowiła zdać się na los. Wraz z pocałunkiem, jej umysł się oczyścił, ze wszystkiego, miała w głowie pustkę. Chciała żyć tym co jest. Teraz i tu. A teraz i tu całowała się z najlepszym chłopakiem, którego cały czas kocha."
Minął miesiąc od wydarzenia w Poznaniu. Jeremi wrócił do Warszawy i kontynuował karierę z nadzieją w sercu, bo choć z Bianką nie wrócili do siebie, pocałunek na Starym Mieście oznaczał coś więcej niż zwykłą tęsknotę. U dziewczyny też się trochę pozmieniało. Oczywiście kontynuowała studia, ale swój wolny czas głównie poświęcała Marcinowi. Zimowa atmosfera pozwala im się zbliżyć do siebie, szczególnie, że Bianka zdała w pierwszym terminie sesję, a chłopak specjalnie dla niej wziął artykuły wymagające mniej zaangażowania artykuły. Aktualnie zakochani znajdowali się w mieszkaniu przyjaciółek, skorzystali z okazji, że Klaudia i Iza poszły na sesję na bloga Izy, a Martyna skryła się w bibliotece w poszukiwaniu potrzebnych informacji do poprawki sesji zimowej. Para leżała razem na jednoosobowym łóżku dziewczyny.
-Co będzie jak skończy się przerwa zimowa? - zapytała po dłuższej ciszy Bianka.
-Część studentów idzie na staż do naszego biura, a po przeszkoleniu ich wyjeżdżam za granicę. - powiedział spokojnie chłopak.
-Jak to? Ile Cię nie będzie? - brunetka była mocno zszokowana.
-Od dwóch do czterech tygodni.
-I tyle się nie będziemy widzieć? - Bianka usiadła na łóżku patrząc na umięśniony tors ukochanego.
-No właśnie chciałem, żeby to była niespodzianka. - Marcin uniósł się i usiadł na przeciwko dziewczyny. - Chciałabyś może pojechać ze mną?
-Oczywiście, że tak! A gdzie? - zapytała z radosnym uśmiechem.
-Muszę napisać artykuł o Wyspach Kanaryjskich i rozumiesz, nasza gazeta jest bardzo rzetelna i ceni sobie prawdziwość wypowiedzi...
-O mamo! Jedziemy na Wyspy Kanaryjskie? - Bianka miała ochotę krzyczeć z radości. Zawsze mogła tylko pomarzyć o takim wypadzie, a teraz staje się on rzeczywistością. Zakochani przepełnieni euforią spowodowaną wyjazdem zaczęli się coraz bardziej do siebie zbliżać, lecz w pocałunku przeszkodziły im stojące w drzwiach Iza z Klaudią. Od spotkania z Jeremim dziewczyny nie przepadały za Marcinem, bo uważały, że rozbił związek Bianki z piosenkarzem. Chłopak odchrząknął i wstał.
-To ja już może pójdę, do zobaczenia Piękna. - spojrzał uwodzicielsko na ukochaną, a ta się zarumieniła, minął przyjaciółki w drzwiach i wyszedł z mieszkania.
-To papa. - Iza zdążyła jeszcze rzucić sarkastycznie zanim drzwi się zamknęły z hukiem.
-Czemu Wy go tak nie lubicie? - zaśmiała się dziewczyna wstając z łóżka.
-Słońce, po prostu wiemy, że stać Cię na kogoś lepszego niż on. - odparła spokojnie Iza.
-Na przykład na Jeremiego. - dodała Klaudia i choć przyjaciółki zaczęły się śmiać to Bianka strasznie żałowała, że nie może im powiedzieć prawdy, jeszcze nie teraz.
                       ------
Kochani! Powracam! Zrobiłam krótką przerwę, która naprawdę była mi potrzebna na uporządkowanie wszystkiego za równo w głowie jak i w życiu. Ale już wracam z regularnymi rozdziałami co sobotę, ten wyjątkowo jest w czwartek, ale z racji na powrót opowiadania i wyjątkowość tego dnia 💗
Zostawiajcie opinie w komentarzach i do usłyszenia! ❤️
Livia

Jeremi Sikorski - moje nowe życie TRZEBA ŻYĆWhere stories live. Discover now