*Luke*
Ja: Ona wróciła.
Czy na pewno chcesz wysłać wiadomość do: Calum, Ashton, Michael?
Tak
Na odpowiedź nie musiałem czekać dłużej niż 5 minut.
Ashton: Wciąż mnie to nie obchodzi...
Michael: Skąd te przypuszczenia?
Calum: Kurwa nie w takim momencie.
Ja: W naszym barze o 18:35.
Wyślij do: Calum, Ashton, Michael.
*kilka godzin później*
Właśnie wrzucałem moją teczkę do bagażnika, kiedy dostałem potwierdzenie od chłopaków, że czekają już na mnie. W tym samym momencie na ekranie wyświetliło mi się połączenie od mojej dziewczyny. Odebrałem i ruszyłem do auta, żeby odjechać.
- He...
- Luke, gdzie ty do cholery jesteś?! Miałeś być w domu już 15 minut temu!! - Przerwały mi krzyki Kate.
- Uspokój się.
- Nie każ mi się uspokajać!
- Nie mam teraz czasu, zadzwonię potem. - Powiedziałem i się rozłączyłem.
Rzuciłem telefon na siedzenie obok i skupiłem się na drodze. Po dotarciu na miejsce chwyciłem telefon, wysiadłem i zamknąłem samochód, po czym ruszyłem do baru. Trójka mężczyzn siedziała przy najbardziej oddalonym stoliku od reszty.
- To co robimy? - Zapytałem od razu, gdy podszedłem do stolika.
- Hemmings, ostatni raz odzywasz się do mnie w takim momencie. - Warknął Calum i wziął kolejny łyk piwa. Prychnąłem w odpowiedzi tak samo jak pozostali.
- Po prostu ją zignoruj. Mamy inne problemy na głowie niż jakąś niezrównoważoną kobietę. - Rzucił Ashton.
- Ona wcale nie jest niezrównoważona. Po prostu musiała mieć jakiś powód, żeby to zrobić. Powinniśmy z nią pogadać. - Odezwał się Michael. Wszyscy momentalnie spojrzeliśmy na niego jak na idiotę.
- I po tym wszystkim masz czelność ją bronić? - Zapytał już trochę wkurwiony Ashton.
- Ona była, nie, nadal jest moją przyjaciółką, więc tak. Będę ją bronił. - Odparł hardo Michael.
- Przyjaciółka, która zostawia bez słowa i okazuje się kimś zupełnie innym. - Powiedział zgryźliwie Ashton.
- Przynajmniej... - Zaczął Mike, ale w porę mu przerwałem.
- Dobra, skończcie tą dziecinadę. Lepiej zacznijcie myśleć, co mamy zrobić z tą nieznośną suką.
- Przy nas nie musisz niczego udawać. - Rzucił Michael.
- Wiemy, że nadal coś do niej czujesz, Hemmo. - Zauważył Calum i wskazał na mnie oskarżycielsko palcem.
- Pierdolnij się w łeb, Calum. Najlepiej krzesłem albo patelnią.
- Dlaczego chcesz tą sprawę z nią roztrząsać?
- Bo ona zaczyna swoje gierki, rozrywki czy chuj wie co, jak było po morderstwie dwa lata temu.
- A czego ty od niej oczekujesz?
- Po prostu chcę sobie z nią wszystko wyjaśnić i zakończyć raz na dobre. - Odpowiedziałem.
- Tak, ja też. - Dodał Michael.
- Mieliśmy już przecież do tego nie wracać, pamiętasz? - Spytał Ashton.
- A ciebie nie ciekawi o co chodzi z nią?
- W takim razie widzimy się w naszym lofcie?
- Czy on w ogóle jeszcze jest? - Spytał ze śmiechem Calum.
- Jutro się przekonamy. - Odparłem na koniec. Pożegnałem się z chłopakami i poszedłem do auta. Kiedy chciałem je odpalić, mój telefon zawibrował. W jednej chwili na niego spojrzałem i była to wiadomość ponownie od nieznanego numeru. Od razu wiedziałem od kogo jest ta wiadomość. Poczułem się lekko sfrustrowany, bez zbędnego pieprzenia się kliknąłem na wiadomość.
Nieznany numer: Szykujecie mi imprezę - niespodziankę, że się spotkaliście wszyscy razem? :)
♥♥♥
Miłego weekendu! ♥
CZYTASZ
Poszukiwana | L.H. |
FanfictionOna po prostu wyszła i nigdy nie wróciła przy okazji zabierając cząstkę mnie. Druga cześć "Uprowadzonej" *Mogą wystąpić wulgaryzmy, drastyczne sceny, sceny +18 oraz dużo śmiechu*