*Nieokreślony czas później*
Znacie tą monotonność? Inaczej, czy kiedykolwiek doświadczyliście jej? Dotknęliście? Popadliście jak w najgorszy nałóg ?
Moje życie zmienia się z dnia na dzień, z godziny na godzinę, a to za sprawą jednej, pieprzonej osoby. Chciałbym zaznać znów tej monotonności, tej nudy w życiu, tego "zwykłego" życia, prostego, normalnego.
Na moment ucichła.
Jakby dotknięta moimi słowami.
Ten moment trwa już jakiś czas.
Wiem, ja wiem.
Zaraz uderzy ze dwojoną siłą.
Znisz...
Utkwiłem wzrok w tytule gazety, jaką czytała starsza pani naprzeciwko mnie. Coś kazało mi udać się do najbliższego kiosku i zakupić ją. Wręcz leciałem do domu, aby móc ją w spokoju przeczytać. Zakluczyłem dom i rozsiadłem się wygodnie w salonie na sofie.
- "Dzisiejszego dnia (24.05.2017) policja została zawiadomiona przez zaniepokojonych turystów o znalezieniu ciała kobiety na brzegu Golden Gate." - Czytam na głos i wiem kto to zrobił. Być może zwariowałem. Być może to już obsesja. Być może uprzedzenie.
Czytam dalej, reporterka opisuje mniej więcej wszystko i nic. Masło maślane, a ja chce konkretów, które znajduje na końcu artykułu. "Porucznik Hamilton ujawnił nam, iż Sarah L. popełniła samobójstwo."
Samobójstwo
Słowo "samobójstwo" nie trafia do mnie. To tak nie mogło być.
- Kim do cholery jest Sarah L. ?! - Rzucam zirytowany w pustą przestrzeń, odrzucam gazetę pod telewizor. Biorę mój telefon w dłonie i piszę szybką wiadomość do Irwin'a.
Ja: Sarah L. sprawdź.
Gdyby wszystko mogło pójść gładko i bez przeszkód, marzenia.
Irwin: L. ? Pełne nazwisko albo zdjęcie.
Oddycham kilka razy głęboko, aby się uspokoić.
Zdjęcie? Skąd ja mu do cholery znajdę zdjęcie zmarłej?
Uderzam się dłonią w twarz, podchodzę do gazety, robię zdjęcie czarno-białego portretu i wysyłam do Ashton'a. Pozostaje mi już tylko czekać na cokolwiek. Jeśli jest zwykłą obywatelką też tam będzie. Z bazy danych nic nie znika, jedynie pojawia się coraz więcej i więcej. Dostęp ma ograniczona ilość osób, takie pierdolenie o Chopinie.
Wibracje.
Dźwięk połączenia przychodzącego.
Ashton.
- I? - Pytam od razu po odebraniu.
- Lepiej usiądź, bo to może cię zdenerwować. - Rzuca dziwnym tonem.
- Siedzę, mów w końcu.
- Nie ma nic kompletnie o niej. - Wzdycham zirytowany, zawsze pod górkę. - Co najlepsze o Anastasii też nic nie ma, ani o jej ojcu, ani o matce. - Marszczę zaintrygowany a jednocześnie skołowany czoło. - Jakby wyparowali, jakby...
- Jakby nigdy ich nie było. - Dokańczam za przyjaciela.
- Luke nie mieszajmy się to, odsuńmy się od tego. - Proponuje, a raczej nalega.
- Skończę to raz na zawsze, nie będę z nią grał w tą pieprzoną grę. - Wyrzucam i rozłączam się.
Nie zdążyłem schować telefonu do kieszeni, a już dostałem wiadomość.
xxx: Przeczucie Cię nigdy nie myli, co Hemmings?
To było zbyt oczywiste.
Tylko kim dla niej była ta cała Sarah?
Ja: Co Ci ona zrobiła?
Warto spróbować no nie?
xxx: Dojdziesz do tego z czasem.
xxx: Myślicie jak szczeniaki, gdzie ten groźny "gang"? Co się stało z potężnym i złym Irwin'em? Nie potrafi dorwać jednej, psychicznej szmaty?
xxx: A Ty Lukey? Co się stało? Pokażcie swoje dawne oblicze, przez które teraz zginiecie.
♥♥♥
CZYTASZ
Poszukiwana | L.H. |
FanfictionOna po prostu wyszła i nigdy nie wróciła przy okazji zabierając cząstkę mnie. Druga cześć "Uprowadzonej" *Mogą wystąpić wulgaryzmy, drastyczne sceny, sceny +18 oraz dużo śmiechu*