Potrzebuje z kimś porozmawiać. Natychmiast.
Podchodzę do telefonu i wybieram znany mi numer.
Nie odbiera.
Dzwonie na inny.
Nie odbiera.
Dzwonie.
Nic.
Jeszcze raz.
Nic.
Siadam na łóżku, zasłaniam twarz dłońmi i pochylam się do przodu.
Uspokój się
Uspokój się
Uspokój się
Powtarzam w głowie jak mantrę. Ciszę w pokoju przerywa dźwięk wiadomości. Pośpiesznie chwytam telefon w dłonie i patrzę na treść.
Ashton: Za 5 minut otwierasz nam drzwi.
Czytam kilka razy tą wiadomość, czuję jakbym się uśmiechał, jednak kiedy dotykam moich ust nie są podniesione. Wkładam telefon w kieszeń moich dresowych spodni i idę w stronę drzwi, ponieważ słyszę dzwonek.
Uchylam drzwi i do pomieszczenia od razu wchodzą moi przyjaciele, przez co zostaje lekko odepchnięty. Zamykam za nimi drzwi i idę w ich kierunku - salon.
- Dziwny zapach. - Mówi Calum siadając na fotelu. Zaciągam się powietrzem, ale nic nie czuje.
- Jaki? - Pytam i siadam na kanapie.
- Śmierci? - Odpowiada i chwyta za pilot odpalając telewizor. Michael przyznaję mu racje i otwiera okna na oścież.
Cisza jest przerywana dźwiękami z telewizora, jednak wciąż czuje się skrępowany pod czujnym spojrzeniem Ashton'a oraz Michael'a. Calum ignoruje nas wszystkich, skupiając się postaciach z telewizora.
- Co? - Pytam zirytowany wzorkiem Ashton'a i Michael'a.
- Wyniszcza cię. - Stwierdza Michael.
- Plan na początku był inny, a wyszło z tego jedno wielkie gówno - Rzuca Ashton. Przymykam oczy i biorę kilka głębszych wdechów zanim odpowiem.
Spokój
- Zastanawia mnie jedno... W co ty wierzysz? - Pyta Clifford, rozsiadając się bardziej na kanapie.
- Na pewno nie w Boga. - Mówi pod nosem Calum, rzucam mu rozdrażnione spojrzenie.
- Dlaczego wy mi nie wierzycie? - Pytam wyczerpany ich zachowaniem.
- Jak mamy ci wierzyć w coś co jest całkowitą abstrakcją? - Słyszę w głosie Ashton'a, że zaczyna się irytować.
Spokój.
- Hemmings odbierz ten telefon, bo kurwicy dostanę. - Michael szturcha mnie w ramię. Otrząsam się i odbieram urządzenie bez patrzenia na to, kto dzwoni.
- Halo?
- Skarbie, przyjadę dzisiaj dobrze ? Bo wiesz dawno się nie widzieliśmy... - Zaczyna nawijać Kate, ignoruję dalszą część jej wypowiedzi, która trwa dość długo.
- Są u mnie kumple. - Mówię kiedy ona kończy.
- Oh, to może nie będę... - Zaczyna się wykręcać, myśląc że nie chce jej kiedy oni tutaj są.
- Przyjeżdżaj i nie marudź. - Rzucam.
- Tylko zajadę do sklepu i jestem.
- To do zobaczenia.
- Za piętnaście minut. - Dokańcza moje zdanie i rozłącza się.
Chowam telefon do kieszeni i widzę zaciekawione spojrzenia chłopaków.
- Kate przyjedzie. - Mówię a oni kiwają głową.
* Trzydzieści minut później *
- To za ile miała być Kate? - Pyta Calum, kiedy serial dobiega końca. Patrzę na zegarek.
-Piętnaście minut. - Mówię jakby nieobecny. W mojej głowie zaczynają pojawiać się czarne scenariusze, dlaczego kobieta się spóźnia. Wszystko znika w momencie dzwonku do drzwi. Wstaję i idę otworzyć drzwi, Kate. Witam się z nią krótkim pocałunkiem, a następnie udajemy się do salonu.
Dziewczyna wita się chłopakami i siada na kanapie wzdychając.
- Co tak długo robiłaś w sklepie? - Pytam i kładę moją dłoń na jej kolanie, podczas oglądania kolejnego odcinka jakiegoś serialu, który znalazł Calum.
- Jakieś babsko przeklinało w obecności malutkiego dziecka. - Mówi zirytowana - Wyobraźcie to sobie. Idziecie po makaron na spaghetti, a tam napotykacie jakąś młodą kobietę z dzieckiem, prawdopodobnie jej i ona zaczyna rzucać kurwami na prawo i lewo ignorując fakt, że jest w miejscu publicznym, a do tego jest przy dziecku. - Przerywa na chwilę patrząc, czy ktokolwiek jej słucha i tak, słuchamy wszyscy, więc kontynuuje. - Podeszłam i zwróciłam jej grzecznie uwagę, a ona zmierzyła mnie wzorkiem i jakby mnie poznając, skądś na jej twarz wkradł się taki uśmieszek, uhh irytujący swoją drogą. Zaczęła mi grozić. - Mówi zdenerwowana, a ostatnie zdanie zawisło jakby w powietrzu. Michael odchrząknął i przemówił jako jedyny z nas.
- Może ją skądś kojarzyłaś. - Prychnąłem na wypowiedź Michael'a. To jest za proste jak dla mnie.
- Możesz ją opisać ? - Mówię po chwili ciszy w pomieszczeniu. Kate odchrząka i zaczyna opisywać kobietę, z którą miała styczność.
- Była nie wysoka, długie brązowe włosy lekko skręcone na końcach, jej twarz była delikatna, jakby młodziutkiej dziewczyny, jej oczy były naprawdę ładne, czekoladowe, przyjazne - Przerywa na chwilę, a ja w głowie mam tylko jeden obraz osoby, pasujący jak na razie. - Jednak czaiło się w jej oczach szaleństwo, ten uśmiech tylko to potwierdzał. - Milczy. Wszyscy milczymy.- Była naprawdę ładna, to dziecko miało blond włosy i podobne rysy do twoich, skarbie. - Patrzy na mnie podejrzliwie, a ja jedynie patrzę tępo na ścianę naprzeciwko mnie.
♥♥♥
Kochani! Uwielbiam Was za te wszystkie komentarze przy poprzednich rozdziałach, tak jak i w "Uprowadzonej". Na prawdę! Dają mi taką fajną energię i cieszą moje serduszko! ♥/ Julia
Julia&Ania
CZYTASZ
Poszukiwana | L.H. |
FanfictionOna po prostu wyszła i nigdy nie wróciła przy okazji zabierając cząstkę mnie. Druga cześć "Uprowadzonej" *Mogą wystąpić wulgaryzmy, drastyczne sceny, sceny +18 oraz dużo śmiechu*