Krzyk.
Płacz.
Cisza z ich strony.
Cisza z naszej strony.
Ashton ściska telefon za mocno.
- H-halo? - Słyszymy rozstrzęsiony głos Megan. Wypuszczam powietrze z ust. Irwin zaczął oddychać równomiernie.
- Jesteście całe? - Pytam
- Tak-k. - Jaką się, mimo że jest przyzwyczajona, a może raczej była.
Kładę głowę na kierownicy, zamykam oczy i zaczynam brać głębokie wdechy.
Wszystko idzie nie w tę stronę.
Miał być spokój.
Miało być dobrze.
Miało być kurwa lepiej.
- Jedź do dziewczyn i potem po Calum'a. - Zarządza Ashton, a ja od razu odpalam samochód.
* 3 godziny później *
Siedzimy w moim gabinecie od kilkunastu minut wpatrzeni w monitor, gdzie Michael próbuje namierzyć Harten, jednak bezskutecznie. Próbuje nawet wyszukać o niej jakieś informacje, wciąż nic. Jakby nigdy nie istniała. Przerywa pisanie na klawiaturze i odwraca się do nas na krześle.
- James. - Mówi tylko i wpatruje się w nas wyczekująco, daje mu znak ręką aby kontynuował. - Zadzwoń do niego, on wie.
Wpatruje się w niego chwilę, to nie jest głupie. Jednak potem przypomina mi się niezbyt miłe nasze ostatnie spotkanie.
- Skończę cztery metry pod ziemią. - Wymrukuje. Wyjmuje telefon, a przyjaciele prychają.
- Kupimy ładne kwiaty. - Rzuca Calum siadając na małą skórzaną sofę.
Przejeżdżam palcem po ekranie kilka razy, aż nie dojdę do "JJ" zatrzymuję się i wpatruje przez chwilę w ciąg liczb. Wzdycham i kiedy mam nacisnąć na "zadzwoń" urządzenie zostaje mi wyrwane z dłoni przez Irwin'a. Patrzę zirytowany na niego, a on tylko macha na mnie ręką i przykłada telefon do ucha.
- James. - Suchy ton Ashton'a rozbrzmiewa w pomieszczeniu wypełnionego ciszą. - Że co kurwa?! - Słyszymy po chwili rozdrażnienie i podniesiony głos. - Jakim cudem? Dobra. - Rzuca i rozłącza się maksymalnie po kilku minutach rozmowy.
Patrzymy na niego wyczekująco, kiedy podaje mi telefon jego mimika nie wskazuje na nic, całkowita beznamiętność. Chłopak, a właściwie mężczyzna, przeciera dłonią twarz i wzdycha ciężko.
- Mamy mały problem. - Odzywa się.
- Hę? - Pyta Michael, a ja z Calum'em wpatrujemy się z zainteresowaniem w Irwin'a.
- JJ nie żyje.
Wmurowało nas. Dosłownie staliśmy i wpatrywaliśmy się tępo w niego.
To jest, a raczej było niemożliwe zabić James'a, człowieka o wielu twarzach i znajomościach na całym świecie. To jest bez szans, jednak jak widać ktoś miał tę szansę i ją dobrze wykorzystał.
- Wiadomo kto go zabił? - Przerywam ciszę.
- Nie wiedzą.
Ale ja wiedziałem, zaszedł za skórę tylu osobą, że łatwiej byłoby wymieniać komu nie zaszedł. Jednak w związku z wydarzeniami jakie miały miejsce w tym czasie, mogę śmiało powiedzieć, że zabiła go Anastasia Lucy Harten. Udowodniła nam, że jest zdolna do wszystkiego, bez jakichkolwiek znajomości.
Ale jak mogła zabić JJ?!
Muszę wiedzieć o tym wydarzeniu wszystko, jednak to nie będzie proste, kiedy wychodzisz z tego świata, to powrót nie jest kolorowy. Wychodzisz i nie wracasz, zapadasz się pod ziemię. Stajesz się cywilem, nic nieznaczącym obywatelem swojego pieprzonego kraju. Tymczasem ja chcę powrócić, a za sobą pociągnę resztę.
Wszyscy będą do znalezienia.
Wszyscy będą w niebezpieczeństwie.
Wszyscy będą na celowniku.
Moi bliscy.
♥♥♥
CZYTASZ
Poszukiwana | L.H. |
FanfictionOna po prostu wyszła i nigdy nie wróciła przy okazji zabierając cząstkę mnie. Druga cześć "Uprowadzonej" *Mogą wystąpić wulgaryzmy, drastyczne sceny, sceny +18 oraz dużo śmiechu*