18

2.6K 137 10
                                    

*Michael POV'S*

Chciałbym szczerze powiedzieć przed wszystkimi, że nie spotkałem Harten, naprawdę. Jednakże jestem obrzydliwym kłamcą, jak i przyjacielem. Chciałbym nie stresować się każdym naszym spotkaniem, czuć się swobodnie między przyjaciółmi. Czuję się źle, sam ze sobą, a wyrzuty które mi towarzyszą od pierwszego kłamstwa ciągną się i mnożą niemiłosiernie.

Czy jestem złym człowiekiem?

Owszem, robiłem wiele złego, jednak jestem tylko człowiekiem. Każdy człowiek popełnia błędy i będzie je popełniał, bo tak właśnie funkcjonujemy...

Dźwięk przychodzącego połączenia.

Ana

Odebrać czy odrzucić. 

Patrzę w sufit szukając pomocy, jedyne co zauważyłem to małe pękniecie. 

- Ja już nie daje rady. - Pierwsze co słyszę po odebraniu połączenia. Roztrzęsiony głos.

- To przestań. 

- Nic nie rozumiesz. - Syczy do słuchawki. 

- Wpakowałaś się w gówno i myślisz, że się tego pozbędziesz tak łatwo? 

- Wiem, wiem, wiem! 

- Zakończ to, albo podam im twoją aktualną lokalizację i po sprawie. - Mój ostry ton, chyba coś zadziałał, ponieważ kobieta milczy.

- Oni nie wiedzą. - Przemawia i zaczyna się histerycznie śmiać.

- Co? 

Nie mają bladego pojęcia. 

- O czym ty pieprzysz?!

- Dokończę to co muszę i znikam na zawsze z waszego życia.

- Ty chyba jesteś... - Nie dane jest mi dokończyć, ponieważ Anastasia zakańcza rozmowę.

Co ona do cholery planuje? Wszystko poszło nie po jej myśli, wszystko. Mogliśmy być normalnymi ludźmi ze standardowymi problemami, a nie mieć problem z kobietą żądną zemsty.

Ona chce to zakończyć, tylko nie mam pojęcia w jaki sposób. Chłopaki mi nie pomogą w moim główkowaniu. Jeśli bym im powiedział, że miałem z nią w miarę normalny kontakt, to... Wole sobie nie wyobrażać, co by mi zrobili, a w szczególności Luke. 

Umrę z poczuciem winy.

Jestem popierdolony.

*Kilkanaście dni później*

Jestem wśród przyjaciół, a czuje się jak zwykle nieswojo. Jakby każdy wiedział to co ja i tylko czekali na odpowiedni moment. 

Biorę kolejny kęs kurczaka, którego następnie popijam czerwonym winem, pieprzony obiad w domu prawie Irwin'ów.

- Macie jakieś plany na sylwestra? - Przerywa milczenie Julia. Wszyscy zgodnie kręcą głowami, na co dziewczyna klaszcze zadowolona w dłonie.

- Zapraszamy do nas. - Słyszę jej wesoły głos i następnie skupiam całą swoją uwagę na Luke'u  i Kate.

Jak to jest, że wygląda jak wrak, a ona tego nie widzi? Czy może widzi, ale to ignoruje? 

Jak to jest, że on grozi swojej byłej śmiercią, a mimo to czuje coś do niej? 

Dlaczego to wszystko jest tak popieprzone? I dlaczego czuję na sobie wzrok Megan? Cholera.

Wstałem z krzesła, nikt nie zwrócił uwagi oprócz niej. Ruszyłem na piętro do łazienki, kiedy miałem rozpiąć rozporek, drzwi otworzyły się, a w nich pojawiła się Megan.

Widziałem po jej mimice, że wie za dużo. Wie kto jest winny i co się dzieje. Wykorzystała sytuacje, łazienka jest dźwiękoszczelna i to jest jej dom. Opieram się o umywalkę, a dziewczyna zamyka delikatnie drzwi.

- Dlaczego? - Pyta smutno opierając się plecami o drewnianą powłokę drzwi.

- Co? 

Jak będę udawał debila to sobie pójdzie?

- To są twoi przyjaciele, rodzina... - Kontynuuje ignorując moją wypowiedź, wzdycham.

- A co byś zrobiła na moim miejscu? Postaw się w mojej pieprzonej sytuacji! Chcesz dobrze, a wiem, że wiesz o niej pewną rzecz. 

- Pieprzysz głupoty! Oni cię zrozumieją! 

- Już widzę jak Luke mnie rozumie, mhm. 

- Źle na to wszystko patrzysz.

- Pokaż mi jak mam patrzeć, bo chyba coś mi się jebie. - Mówię zgryźliwie.

Dziewczyna zsuwa się po drewnie aż nie siedzi na zimnych płytkach, robię to samo co ona. Idealnie na przeciwko siebie siedzimy i wpatrujemy w siebie jakbyśmy przeżywali wspólną żałobę.

- On się załamie jak dowie się prawdy. - Wymrukuje Megan głaszcząc się po brzuchu.

- Dlatego chyba wolę jak ją nienawidzi. - Burczę i wyciągam paczkę papierosów z kieszeni. 

♥♥♥

Poszukiwana | L.H. |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz