Jungkook obudził się w momencie kiedy poczuł, że coś, a raczej ktoś dotyka jego włosów.
- Taehyung? - zdziwił się. - Co ja tu robię? - poderwał się kiedy zrozumiał, że na pewno nie jest u siebie w domu.
- Wczoraj uparłeś się by spać u mnie, od razu rzuciłeś się na kanapę więc nie miałem serce Cię z niej podnosić. - uśmiechnął się brunet. - Zrobiłem nam śniadanie.
- O matko, przepraszam. - zarumienił się. - Ale odwieziesz mnie po zjedzeniu do domu, prawda?
- No pewnie. - odpowiedział.
Po posiłku Taehyung przebrał się i zawiózł Jungkooka do jego mieszkania.
- A może zostaniesz dzisiaj u mnie? Obejrzymy jakiś film, albo coś razem namalujemy? - spytał nieśmiało.
- Oh. - spojrzał na telefon, aby upewnić się czy przypadkiem któryś z jego przyjaciół nie dzwonił. - Myślę, że to dobry pomysł. - uśmiechnął się subtelnie i wszedł do mieszkania młodszego.
- Rozgość się, a ja pójdę się ogarnąć. - powiedział i jak najszybciej wszedł do łazienki.
Taehyung od razu zaczął zwiedzać mieszkanko Jungkooka. Podziwiał obrazy które w większości wykonane były przez szatyna, przeglądał naprawdę dużą biblioteczkę chłopaka no i oczywiście sprawdził też jakie kolory dominują w jego szafie. Zaśmiał się cicho kiedy dostrzegł różową z wyszytymi lizakami bluzę. Niespodziewanie w sypialni pojawił się Jungkook który był tylko owinięty w pasie ręcznikiem.
- Spokojnie już wychodzę. - uśmiechnął się brunet kiedy zobaczył soczysty rumieniec na policzkach młodszego. - Nie masz się czego wstydzić, jesteś piękny. - szepnął po czym zostawił na poliku Jungkooka pocałunek.
Kiedy szatyn wyszykował się od razu włączył muzykę i podał farby, pędzle i paletę Taehyungowi.
- Namaluj cokolwiek chcesz, a potem mi o tym opowiesz. Okej? - uśmiechnął się delikatnie Jungkook.
- Opowiedzieć co namalowałem? Po co? - zdziwił się.
- Każdy obraz powstaje z jakiegoś powodu. Malując coś najczęściej myślimy o czymś, o czymś smutnym bądź wesołym, to zależy wyłącznie od nas. - odpowiedział, a brunet jedynie uśmiechnął się do chłopaka.
I tak właśnie przez trzy godziny Taehyung był zajęty malowaniem, jego dzwoniący co chwile telefon leżał w przed pokoju, a on i Jungkook co chwile uśmiechali się do siebie i lekko mazali brudnymi pędzlami.
- Skończyłeś? - spytał zniecierpliwiony.
- No już zaraz. - mruknął Tae po czym spojrzał na obraz swojego ukochanego. Od razu z jego dłoni wypadła paleta oraz pędzel.
- Coś się stało? - zdziwił się Jungkook, a brunet nie był w stanie odpowiedzieć. Jego smutny wzrok wbity był w płótno.
Co zobaczył? Zobaczył scenę z przed trzech lat. Tło obrazu było czarne, a na nim znajdowały się dwie osoby, skulony chłopak przed którym stał wymierzający w niego mężczyzna.
- Trzymaj. - podał Taehyungowi przedmioty które przed chwilą ten opuścił. - Wiesz co czułem malując to? Czułem wdzięczność, gdyby ten chłopak mnie wtedy zabił nie poznałbym kogoś tak wspaniałego jak ty. - powiedział, a ciało brunet zadrżało. W jego smutnych oczach pojawił się łzy które jak najszybciej wytarł i próbował zachowywać się tak jakby przed chwilą nic się nie stało. - A ty co namalowałeś? - brunet przeniósł swój wzrok na płótno chłopaka. - Klucz? - parsknął śmiechem. - Czemu? - zdziwił się.