Terroryści, ktoś porwany, rycerz bez konia załamany..

1K 71 52
                                    

Dean Winchester. Lat 26. Skończyłem właśnie studia ale za pracą jeszcze się rozglądać nie zacząłem. Wylądowałem na komisariacie policji dnia dwudziestego szóstego kwietnia za.... No właśnie, może zacznę tą historię od początku.

Był ciepły, słoneczny dzień. Spacerowałem powoli w stronę domu, kiedy mój młodszy brat dopadł do mnie krzycząc mi coś w twarz. Był z nim mój kumpel, Benny.
-Dobra, przestań krzyczeć jak blondynka na wyprzedaży podpasek. Czy choćby jeden z was jest w stanie mi powiedzieć co wam chodzi po pustych jak mój portfel głowach?
-Jest okazja na zarobienie łatwej kasy- mruknął Benny, a ja zerknąłem na tę dwójkę nieufnie.
-Tak się zaczyna każdy kiepski film o nastolatkach. Oglądałeś Romeo i Julię?- zapytałem wskazując na niego palcem i patrząc karcącym wzrokiem.
-To nie było o nastolatkach... To nie był nawet film! Jakim cudem ty skończyłeś studia?- Sam w końcu odzyskał normalną mowę.
-Cóż, dyrektorka pewnie nadal trzyma moje gumki w szufladzie...- puściłem im oczko, a oboje niemalże nie zderzyli się czołami kiedy to usłyszeli.
-Jesteś obrzydliwy- fuknął Sam, a Benny trzymając się za głowę próbował to przekminić.
-Stary... Ale... Ona ma z pięćdziesiąt lat i pewnie z pięćdziesiąt kochanków... Jest tak rozepchana... Jak wy... To niemal jak rzucić parówką przez korytarz!
-Przecież żartowałem idioto. Nie kochałem się z nią. Po prostu jestem zdolny, inteligentny i skończyłem te cholerne studia- mruknąłem rozbawiony, a Sam tylko fuknął.
-To ja już prędzej uwierzę w korytarz i parówkę...
-Suka- syknąłem do niego
-Dupek- odpowiedział, a Benny przerwał nasze dalsze dyskusje.
-Dobra panienki, mam mówić o co dokładnie chodzi?
-No mów...- jęknąłem mając nadzieję, że nie wyląduję w nocnym klubie tańcząc walca z Nigeryjczykiem.... A różnie się imprezy na studiach kończyły...
-Możemy być statystami w nagrywaniu filmu o jakiś mafiach! W każdym razie robisz tłum, a oni Ci płacą- Benny się uśmiechnął, a mój brat widząc moją niepewną minę dodał.
-Jest darmowe żarcie.
-Wchodzę w to.

I w ten sposób wylądowałem z dwójką tych durniów na planie filmowym... Myślałem sobie "co może pójść nie tak?" Otóż mogło wszystko pójść nie tak, jeżeli ktoś miał takie zdolności do głupich pomysłów jak my. Tak też się stało, ale to późniejsza część historii...

-Dean mógłbyś nie wpierdalać wszystkiego co Ci w ręce wpadnie?- cmoknął Sam z Dezaprobatą, a ja złośliwie odpowiedziałem z pełną buzią.
-Co mówisz? Nie słyszę bo te pianki zatkały mi uszy!
-Cicho idioci! Patrzcie, jest!
-Co jest?- zapytałem, przełykając jednocześnie.
-Castiel Novak.
-To brzmi jak jakaś tania gwiazda porno- mruknąłem, a mój kumpel nieco się zdenerwował.
-CASTIEL NOVAK, jeden z lepszych aktorów tej dekady i główny bohater tego filmu!! Jakim cudem ja się z tobą przyjaźnie?!- na to jedynie prychnąłem i dodałem.
-Pokaż tą twoją miłość- Benny zignorował moją zaczepkę i wskazał palcem w kierunku, szczupłego, dosyć wysokiego bruneta w skórzanej kurtce i kurwa... Coś w nim było bo zapatrzyłem się na drania nie mogąc stwierdzić dlaczego aż tak mnie ruszył jego widok. Z zamyślenia wyrwał mnie Benny klepnięciem w ramię.
-Widzisz go?- zapytał, a ja kiwnąłem głową i prychnąłem.
-Będę wiedział jakiego Ci chłopaka na studniówkę szukać.
-Jesteś takim debilem, że mi słabo- wtrącił się Sam podczas gdy Benny sprzedał mi kuksańca w bok.
-Stary, to nie ja się ślinie na tego dzika w skórzanej kurtce.
-Co?- zapytałem z zaskoczeniem, a oboje buchnęli śmiechem. Spojrzałem na nich zdegustowany i ruszyłem do stolika z jedzeniem. Później zaczęło się nagrywanie. Znaleźliśmy się nieco bliżej bruneta, a ja mogłem zauważyć że jego oczy są niesamowicie niebieskie. Nagraliśmy na dzisiaj co trzeba więc ruszyliśmy na zaplecze przebrać się i zabrać swoje rzeczy. Oczywiście podczas tych czynności wywiązała się między nami jakaś dyskusja i zaczęliśmy się spierać. Z gaciami podciągniętymi do kolan pokazałem środkowy palec Bennemu, a ten mi chciał sprzedać kopniaka. Uskoczyłem ale zaplątałem się w te przeklęte spodnie i fiknąłem w tył zderzając się z kimś. Po chwili poczułem jak gorący płyn płynie po moich plecach, a po zapachu wywnioskowałem że to kawa. Wygiąłem się w łuk, skacząc jak to poparzony.
-Kurwa, kurwa, kurwa...- pisnąłem i ściągnąłem koszulkę nasiąkniętą tym wrzącym cholerstwem. Dzięki temu aż tak mnie nie parzyło. Spojrzałem na poszkodowanego. Też był cały oblany kawą ale nie to przyciągnęło moją uwagę. Moje oczy błądziły po niesamowicie niebieskich tęczówkach. Z tak bliskiej odległości były jeszcze bardziej niesamowite niż mi się wydawało wcześniej.
-Przepraszam- bąknąłem ale brunet kilka razy zamrugał, również wychodząc z osłupienia i warknął.
-Ciekawe jak moich charakteryzatorów przeprosisz za to, że ostatnie dwie godziny ich pracy poszły na marne- moje brwi wystrzeliły w górę, a on przejechał wzrokiem po mojej roznegliżowanej osobie i dodał.- Najlepiej zejdźcie mi z oczu póki macie jeszcze tą robotę- po tym odwrócił się i poszedł w swoim kierunku, a we mnie wezbrała złość.
-Co za burak!- powiedziałem do tamtej dwójki ale stali w osłupieniu.
-Stary... Zamieniłeś kilka słów z największym aktorem wszech czasów- powiedział Benny, a Sam pokiwał potwierdzająco głową. Nie wiem co oni wiedzieli w takim gburze.
-Tylko po to, żeby się dowiedzieć, ze jest skończonym dupkiem- podsumowałem ale już nie słuchali. W głowie zapaliła mi się lampeczka złośliwości. Miałem ochotę wyciąć jakiś numer niebieskookiemu. Trochę utrzeć mu nosa. Wciągnąłem na siebie spodnie, a na gołą klatę zarzuciłem swoją skórzaną kurtkę. Mokrą koszulkę trzymałem w ręku. Wychodziliśmy już, kiedy mój wzrok przypadkiem napotkał wzrok tamtego buraka. Patrzył na mnie. Odwróciłem się speszony i ruszyłem do wyjścia. Chcesz wojny? To ją dostaniesz pięknisiu.

Destiel (i nie tylko) ~ One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz