rozdział 2

297 21 3
                                    

- KURWA! - krzyknął Gimper z przerażenia. - Jebani heretycy! Chuj ci w dupę, szmato! - Uciekał przed złą postacią w grze. Jaś dzielił z nim emocje, jednak nie okazywał tego, bynajmniej w postaci przekleństw. - I co teraz, kurwo - przyglądający się chłopak odetchnął z ulgą na myśl, że niedługo koniec nagrywek. 

- Na szczęście to koniec na dzisiaj tych strachów.. - odsapnął Janek po wyłączeniu nagrywania przez Tomka.

- Aż tak się bałeś? - zapytał zadziornie.

- Może troszkę - spojrzał na zegarek, który wskazywał 22:37. - Muszę się już zbierać, jutro czekają mnie nagrywki z ekipą terefere.

- No dobrze.

 Gimper odprowadził Janka do drzwi i podziękował mu za miło spędzony czas. Pożegnał go z uśmiechem. Jaś spostrzegł, że jest udawany. Już oglądając jego filmy zauważył, że coś jest na rzeczy.

*perspektywa Tomka*

Już miałem zamykać drzwi, kiedy chłopak wsunął nogę pomiędzy nie. Byłem zdziwiony.

- Wszystko okej? - zapytał zmartwiony.- Ale jak on..

- O czym ty gadasz? - Starałem się zachować powagę - wszystko dobrze, a teraz idź bo ci autobus ucieknie. - w rzeczywistości nie było dobrze. Nikt nie mógł tego pojąć.

- Jak coś to dzwoń, mi możesz zaufać! - powiedział wybiegając po schodach z blok. Posłał mi uśmiech. Ale czy na pewno prawdziwy..?

zaufać..

2017-05-04 

...Dzisiaj znowu nieprzespana noc. Co chwilę napady lękowe. Dobrze, że nie było w tym czasie Grządki w domu...



***

Krótki i depresyjny w chuj, nie umiem pisać xd Ktoś to w ogóle czyta?

Pięćdziesiąt Twarzy GimperaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz