Rozdział 8

157 7 1
                                    

Porywacze zdjęli materiał zakrywający oczy chłopaka. Wpierw oślepiły go lampy, lecz po chwili przyzwyczaił i ujrzał Janka biegnącego w jego stronę.
- Jaś u-uważa- nie skończył powiedzieć a w nogi Janka poleciały dwie kule z pistoletu. - Nie! - Krzyknął Tomasz resztkami sił. Był za bardzo poobijany, bowiem oprawcy nie byli delikatni w przenoszeniu jego bezwładnego ciała, plus ból po uderzeniu w potylicę, ciągle nie zmalał. Janek osunął się na ziemię, jęcząc z bólu. A dzisiejszy dzień miał być taki piękny..
- Teraz zobaczysz co to prawdziwy ból pedale! - warknął jeden z bandytów podchodząc do Jana, i bez uprzedzenia kopiąc go w klatkę piersiową.  Całe pomieszczenie wypełniały głośne jęki skulonego Jasia.
- P-proszę przestańcie! - Jąkał się zapłakany Gimper, na co ci tylko zaczęli się śmiać.  Po kolejnych, bezlitosnych uderzeniach w ciało chłopak splunął krwią. Próbował się obronić, jednak był za słaby na całą grupkę brutali. Nie zważając na jego zdrowie posadzili go na krześle, by po chwili przywiązać go. - Co wy chcecie mu zrobić?!
- Nie pierdol tylko patrz! - Uderzył z pięści Działowego. Zaraz po tym jeden z nich, posturą przypominającego Piotra Skowyrskiego, wyciągnął nie mały nóż z pochwy doczepionej do spodni i przyłożył siedzącemu do gardła. Jednak zamiast poderżnąć je, powoli sunął nim delikatnie nacinając naskórek. Zatrzymał się dopiero przy brzuchu a dokładniej pępku. Przycisnął ostrze mocniej powodując tym, że zamroczony już Dąbrowski krzyknął. Tomasz nie mógł nic zrobić jak tylko patrzeć na to wszystko. Nie dość, że był mocno poharatany, przez co nie mógł się ruszać, to jeszcze przytrzymywali go porywacze, uderzając z liścia za każdym razem, kiedy miał zemdleć. Jednak wciąż próbował wstać, w jakikolwiek sposób dostać się do chłopaka. 


Kilka dni później było już po wszystkim. Jan nie ruszał się od dobrych kilku godzin, Tomek zresztą też. Ale nie z tego samego powodu. Janek, przez liczne obrażenia, jakie zadali mu oprawcy, zmarł w męczarniach, a Tomasz wciąż nie mógł się pozbierać. Bandyci już dawno odeszli zadowoleni ze swojego dzieła, tylko ten, który najmniej się udzielał, miał jakiekolwiek poczucie winy. Po kilku próbach doczołgania się do chłopaka w końcu mógł być przy nim. Tyle, że nie w taki sposób w jaki by chciał, i jaki był słuszny.  Przytulił się do niego mocno tak, jakby wciąż był wśród żywych...

Do budynku wszedł jakiś młodzieniec zwabiony nędznym szlochem dorosłego. Nie spodziewał się tego, co po chwili zobaczył. Jak poparzony wyciągnął telefon i zawiadomił odpowiednie służby. Po kilku minutach przyjechała policja jak i karetka. Gimper wyrywał się, kiedy chcieli wziąć go na nosze, a w tym samym czasie policja przykryć zwłoki. Po kilku minutach udało się go przenieść do pojazdu, a w kolejnych do szpitala. Przez kilka dni leżał bezczynnie w łóżku, wpatrując się tępo w sufit. Dopiero kartka z kalendarza wyrwana przez powiew wiatru z otwartego okna zwróciła jego uwagę. Był to plan tego miesiąca. Tomasz odliczył do pięćdziesięciu dni i zaznaczył. W głowie miał już cały plan. 

Przez pierwsze dni nic nie robił, bo nie był w stanie. Jak już, to chodził na rehabilitację, która miała trwać jeszcze przez tydzień, który upłynął strasznie szybko. Tomek mógł już spokojnie chodzić a nawet biegać. W trzydziestym dniu został wypisany do domu, w którym bez jego wybranka było tak pusto i smętnie. Nic już bez niego nie było kolorowe. W czterdziestym dziewiątym dniu miał się odbyć pogrzeb. Gimper odziany w schludny garnitur szedł spacernyk krokiem w stronę cmentarza. Była piękna pogoda, więc czemu nie. Kiedy dotarł, a pogrzeb się zaczął, jako jedyny nie płakał, a bynajmniej nie na zewnątrz, tylko od środka. Również tylko on spędził najwięcej czasu przy nagrobku Dąbrowskiego. 

Dziękuję wam za 49 gwiazdek! (nie chciało mi się czekać do 50 xd). Ciężko będzie mi się rozstawać z tym opowiadaniem, tym bardziej, że parę osób mi pisze tak miłe komentarze i na czatach na blogu itd (nie, nie prowadzę bloga xd) x333. Jestem wam niezmiernie wdzięczna! W epilogu Napiszę o pięćdziesiątym dniu więc czekajcie, jeżeli jesteście ciekawi :*

Pięćdziesiąt Twarzy GimperaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz