***dwa lata później***
<perspektywa Èlodie>Skakałam z dachu na dach, goniąc samochód ofiary. W ręku trzymałam kosę śmierci (rysunek na górze). Od kiedy stałam się shinnigami, poprzez popełnienie samobójstwa, moje życie odwróciło się o 180°. Spojrzałam na przełożonego, który biegł tuż obok mnie. Lucas Boyer - Czarne włosy, zielone oczy, 190 cm wzrostu..ideał. Byliśmy parą przez około 6 miesięcy, lecz zgodnie stwierdziliśmy, że nasz związek nie ma racji bytu i zostaliśmy przyjaciółmi, ale nie takimi jak większość ludzi, po zerwaniu. Jest dla mnie przyjacielem lepszym od Sabine. A wracając do niej, gdy usłyszała o moim "tajemniczym zniknięciu, lecz uważane jest to za śmierć" wyjechała do Szkocji. Adrienne za to miała nie udaną próbę samobójstwa. Samobójstwo..mogło by jej pokazać lepszą drogę. Przynajmniej dla mnie była lepsza. Luc się powiesił, ja połknęłam tabletki i popiłam alko..ciekawe kto będzie następny i w jaki sposób dołączy do nas. W końcu nasza zdobycz się zatrzymała.
-Victor Blanc, 43 letni biznesman, wdowiec, 3 dzieci ma zginąć o 15:27, przyczyną śmieci będzie wykrwawienie.- powiedziałam i spojrzałam się na Luca. On za to spojrzał na zegarek oznajmiając, że zna dwie minuty powinniśmy zejść po duszę. Przyglądałam się naszej ofierze w milczeniu. W końcu nasz biznesman wysiadał z auta i w tedy od razu do niego podbiegło dwóch zamaskowanych ludzi. Jeden z nich dźgnął go cztery razy w brzuch, a drugi wyjął z auta jakąś walizkę, po czym zostawili wykrwawiającego się Victora. Wymieniliśmy spojrzenia i zeszliśmy z dachu. Ulica była dziwnie pusta, co mnie nieco zaniepokoiło. Podeszliśmy do ciała i już miałam wbijać w serce martwego mężczyzny swoją kosę, gdy Lucas złapał mnie za rękę. Popatrzyłam się na niego pytająco i zerknęłam w stronę, w którą on patrzył. Po drugiej stronie ulicy stał demon. Skąd wiem? Miał te swoje różowo-czerwone kocie oczy. Nie był to jednak byle jaki demon. To był Didier. Patrzył się na mnie dłuższą chwilę, po czym zaczął do nas podchodzić. Złapałam Lucasa za rękę, a ten od razu zrozumiał o co chodzi. Wiedział o sytuacji między mną, a kruczym demonem i poprosiłam go kiedyś, by udawał mojego chłopaka gdy spotkamy Didiera. Miało to na celu pokazanie, jak bardzo mnie zranił. Jednak w głębi serca dalej go kocham. Pomimo, że mam wymazane uczucia. Czarnowłosy podszedł do nas bez słowa i patrzył się mi prosto w oczy.
-A więc zostałaś shinigami-powiedział głosem, który mógłby przyprawił mnie o palpitacje serca.- Nigdy bym nie przypuszczał, że popełnisz samo..
-Ale to zrobiłam. Możesz już iść.- Bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
-Chciałem tylko z Tobą porozmawiać Èl..
-Ale ona nie chce z Tobą rozumiesz demonie?-Wtrącił się Luc i złapał mnie mocniej za rękę, na co ja lekko się uśmiechnęłam.- Spierdalaj stąd zanim urwę Ci tą paryszwą mordę!
-Nikt się Ciebie nie pytał o zdanie! Czemu shinigami muszą być takimi kutasami..? Èl posłuchaj ja chciałem Cię prze..
-Nie mam zamiaru Ciebie słuchać. Nienawidzę Cię rozumiesz! Zjebałeś mi całe życie paląc mój dom!
-Èl posłuchaj..
-Nie! Nie będę Cię słuchać! A z resztą po chuj do mnie gadasz? Przecież jestem tylko zwykłym kutasem. Luc ja idę. Zostawiam tę duszę demonowi. Napisze później raport.- powiedziałam, po czym podeszłam ze łzami w oczach, a Luc poszedł za mną.

CZYTASZ
Idealny Sen
FanfictionIdealne..Nie powinno istnieć takie słowo. Nie ma czegoś co by było idealne. Nie ma idealnego świata. Nie ma idealnych ludzi. Nie ma idealnego życia. Idealne życie możemy sobie tylko wyśnić, jednak czy nie będzie ono nudne?