1.

1K 85 6
                                    


Deszcz przybierał na sile. Ciężkie krople spływał szybko po brudnych oknach seulskiej uczelni tylko po to, żeby zostać zastąpione przez kolejne, nowopowstałe. Nie zanosiło się na żadną poprawę, gdyż całe niebo zasnute było ołowianymi chmurami, które wyglądały tak, jakby zaraz miały spaść na ziemię od nadmiaru zgromadzonej wody.

Ten dzień dłużył się jak jeszcze żaden inny, a każdy student marzył tylko aby wyrwać się w końcu z wykładów, udać się do ciepłego domu i zapomnieć o wszystkim, a o egzaminach to już w szczególności.

Jeon Jungkook nie był wyjątkiem od ten reguły. Jako student pierwszego roku architektury nie miał łatwego życia. I choć nie narzekał, bo w końcu dostał się na wymarzony kierunek, to jednak egzaminy dały mu w kość już pierwszego dnia. Siedząc w trzeciej ławce od przodu wpatrywał się w swoją zapisaną kartkę. Nie był leniem. Wręcz przeciwnie. Uczył się dosyć sporo, ale nie był jakimś kujonem bez życia. Lubił czasami wypić, poimprezować. Tak zachowuje się chyba każdy student.

Po chwili przeniósł wzrok na osobę siedzącą po jego lewej stronie. Park Jimin. Jego najlepszy przyjaciel, a w tym momencie najgłupsza osoba na tej sali. Jego mina była nietęga, a sądząc po ilości zapisanych słów na arkuszu egzaminacyjnym, można było sądzić, że jego umysł jest tak samo pusty i nieskażony myślą co kartka leżąca przed nim. Jako dobry kolega, Jeon bardzo chciał mu pomóc. Bo wiedział, że Park odwdzięczy się po wszystkim zgrzewką piwa, którą i tak razem obalą wieczorem.

-Ej, Jiminnie.- szepnął Jungkook lekko wychylając swoją kartkę na brzeg ławki.

To jednak nie podziałało, bo blondyn nadal siedział wgapiony w swój arkusz.

-Ej, debilu.

Jeon nie wiedział, czy ma się śmiać czy płakać, ale dopiero na słowo 'debil' Jimin zareagował poprawnie. Może to był jakiś znak?

-Dziękuję, odwdzięczę się.- Kook ledwie dosłyszał słowa podziękowania, ale dobrze wiedział, że Park nie rzuca słów na wiatr.

Miał tylko nadzieję, że nauczyciel ich nie przyłapie, bo oboje byliby w głębokiej dupie. Jungkook za deprawowanie kolegi i pomaganie w ściąganiu, a Jimin za samo ściąganie. Chociaż za sam całokształt powinien być ukarany.

-Droga młodzieży, zostało wam pięć minut do końca testu!

Brunet kątem oka spojrzał na kolegę i nie musiał odwracać całej głowy, aby dostrzec panikę wymalowaną na jego japie. Modlił się tylko, żeby zdążył przepisać chociaż tyle, aby zdać. Zresztą, taką zasadę Jimin wyznawał przez całe studia. Byle zdać.

-Dobrze, odłóżcie proszę długopisy i zostawcie arkusze na boku swojej ławki. Życzę wam udanego weekendu.

Jeon nie musiał go odkładać, bo już leżał prawie że na kancie stolika. Jimin do ostatniej chwili przepisywał pojedyncza słowa, ale musiał przerwać, gdyż poczuł na sobie wzrok nauczyciela.

Gdy wszyscy udawali się do wyjścia, dwójka przyjaciół dopiero pakowała swoje piórniki do toreb. Gdy uznali, że wszystko wzięli, również czym prędzej udali się w stronę drzwi, aby w końcu się wyrwać z budynku i zapomnieć o całej nauce.

-I żeby mi to było ostatni raz Park. Następnym razem nie będę taki łaskawy.

Gdy byli w przejściu, Jimin odwrócił głowę w stronę profesora. Nic nie powiedział, tylko uśmiechnął się głupkowato i dogonił swojego przyjaciela. Gdy go dopadł, objął jego szyję ramieniem i lekko się na nim uwiesił.

-Stary, nie wiem co bym bez ciebie zrobił.

-Umarłbyś i tyle. Następnym razem serio zajrzyj chociaż do swoich notatek.

-Dobrze, króliczku.

Na te słowa oberwał od Jeona z pięści w ramie. Dobrze wiedział, że Kook nie trawi tego przezwiska. A to wszystko za sprawą jego zębów, które rzeczywiście przypominały te królicze.

Ale do cholery, był studentem! Miał dwadzieścia lat, a co najważniejsze, był stuprocentowym mężczyzną. Powiedzieć do niego króliczku, to tak jak do delikatnej kobiety powiedzieć, że kawał z niej chuja.

Może i nie wyglądał jak większość karków w jego wieku, bo jego chłopięca twarz działała na jego niekorzyść, ale nie miał się też czego wstydzić. Jego delikatne rysy twarzy dobrze współgrały z idealnie wypracowanym brzuchem i lekko umięśnionymi ramionami. Nie dość, że mądry to jeszcze przystojny. I nie tylko on tak o sobie myślał, bo tego samego zdania była większość dziewczyn w tej szkole.

-Dobra, Jimin, ty leć po to piwo i widzimy się u mnie za jakąś godzinę. Ogarnę resztę znajomych.

Wyszli razem przed bramę główną. Ciekawym zrządzeniem losu był fakt, iż deszcz przestał padać, choć nadal było ponuro. Ale zaskakująco ciepło. Tutaj musieli się rozdzielić, bo ich mieszkania były w dwóch różnych kierunkach.

Jeon mieszkał w dosyć przyzwoitym akademiku, współdzieląc pokój ze studentem wydziału chemii, niejakim Kim Seokjin'em. Swoją drogą całkiem miło się z nim mieszkało. Ogarniał w miarę mieszkanie, ale co najważniejsze, nieziemsko gotował. Dlatego Jeon czasami nazywał go swoją mamusią.

Jimin natomiast miał własne mieszkanie. Chociaż mieszkaniem tego raczej nazwać nie można było, bo miał na własność tylko mały pokoik z aneksem kuchennym i łazienką. Ale szczycił się tym, jakby co najmniej zamieszkiwał willę z basenem.

-Dobra, ej i ogarnij jeszcze jakieś laski. Ostatnio strasznie jestem jakiś samotny, a rozrywka mi się przyda. Narka.

Przybili sobie piątkę i każdy udał się w innym kierunku.

Jungkook szedł spokojnie boczną ulicą, gdy poczuł w spodniach wibracje telefonu. Sięgnął do kieszeni po czym spojrzał na wyświetlacz.

-Hoseok?

Przesunął zieloną słuchawkę na ekranie telefonu, po czym przyłożył go do twarzy.

-No hej, to jak, 19 u ciebie? Kto jeszcze będzie?

-Stary zaraz się okaże, że zwali się do mnie pół akademika.

-Nie panikuj. Wszystko jest do ogarnięcia.

-Tak, tylko żeby nie...

Jeon nie dokończył zdania, a telefon upadł z głuchym łomotem na chodnik.

-Jungkook? Jesteś tam? Jungkookie?!

Na darmo nawoływał swojego przyjaciela. Ze szmatką nasączoną jakąś substancją nie miał jak mu odpowiedzieć. Tym bardziej, że po chwili osunął się na kolana bez życia, a ostatnim co zapamiętał, było czarne auto, do którego został wrzucony.



_______

Witajcie w moim pierwszych Vkooku. Akcja powoli się rozkręci. Dajcie temu dużo miłości.

I obiecaj, że uciekniemy ∆Vkook∆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz