22

504 33 0
                                    

Gdy Karen była u przyjaciółki i opowiadała jej o ostatnich wydarzeniach, Ania wróciła do domu ze świadomością kolejnej trudnej rozmowy z mężem. Tak też się stało. Bruno był na sobotnim meczu, więc małżeństwo miało możliwość szczerej rozmowy, a raczej głośnej kłótni.

- Znowu?- spytał mężczyzna na widok swojej żony w drzwiach.
Ton jego głosu nie należał do miłego i spokojnego.

- Tak. - kobieta nie ukrywała przed nim swojego drugiego związku i pierwszej prawdziwej miłości.

- Co mam zrobić żebyś ją zostawiła? - próbował złagodzić swój ton głosu.

- Nie udawaj że ci zależy. Tyle lat mogłeś mnie zdradzać a jak ja raz w życiu naprawdę kogoś pokochałam to już jest źle. I nic nie zrobisz, bo ja jej nie zostawię.
- Pozwolisz żeby dzieci wychowywały się w jakiejś patologii, gdzie będą dwie mamusie. Nie utrzymacie się.
Zresztą nie pozwolę wam na to.

- O czym ty mówisz?!

- Nie dam ci odejść rozumiesz! Nie dam!

- Przecież niedawno sam mówiłeś o rozwodzie. - dziwiła się Ania.

- Ale zmieniłem zdanie. Nie pozwolę żeby ta gówniara ze mną wygrała, żeby odebrała mi żonę.

- Nie jestem twoją własnością. - zauważyła kobieta.

- Właśnie że jesteś. Wzięłaś ze mną ślub, masz ze mną dzieci, mieszkasz w moim domu, wydajesz moje pieniądze. Należysz do mnie.

- Jak ja mogłam cię kochać? - spytała ze łzami w oczach i poszła do garderoby. Wzięła walizkę i wrzuciła do niej trochę ubrań oraz kosmetyków. Zabrała również potrzebne rzeczy do pracy.

- Nigdzie nie idziesz! -krzyczał jej mąż, ale ona ignorowała jego słowa.

W drzwiach minęła się z Brunem.

- Jasne jedź do tej kurwy! - usłyszał Bruno głos ojca. Szybko skojarzył o kogo chodzi.

- Jedziesz do niej? - spytał syn, a Ania kiwnęła głową. - Jak możesz? Jesteś taką samą szmatą jak ona. Dziwki pieprzone. Nie jesteś już moją matką. Nie mam matki. - dodał i splunął jej w twarz.

Ania nie zareagowała. Była już za bardzo tym zmęczona. Nie miała siły. Włożyła walizkę do samochodu i chwilę później odjechała. Nie zastanawiała się nad tym co dalej będzie. Odruchowo pojechała do domu nastolatki. Ale Karen w nim nie było. Rodzicie nastolatki widząc stan kobiety nie pytali o nic tylko zaprosili ją do środka. Ania poszła do pokoju Karen. Czekając zasnęła. Dziewczyna w domu pojawiała się po godzinie od przyjazdu kobiety z czarnego Mercedesa. Cicho weszła do swojego pokoju by nie obudzić Ani, ale jej starania poszły na marne. Kobieta spała bardzo niespokojnym snem każdy nawet najmniejszy szmer ją budził.

- Skarbie, co się stało? - spytała Karen podchodząc do łóżka.

- Mogę u ciebie zostać przez jakiś czas? - spytała nie zwracając uwagi na zadane wcześniej pytanie.

- Oczywiście, że tak. Jak długo tylko zechcesz. - Karen cieszyła się w środku że jest pierwszą osobą do której Ania przychodzi i o to pyta, że spędzi z nią jeszcze trochę czasu, ale z drugiej strony bała się co jest tego powodem. Nie lubiła łez u swojej ukochanej. Zawsze ją to bolało. Gdy Ania troszkę się uspokoiła zaczęła opowiadać dziewczynie o tym co wydarzyło się w jej domu, o tym jak potraktował ją jej mąż. Dla nastolatki to było niewyobrażalne. Mężczyźnie nie zależało na kobiecie, na jej szczęściu. Traktował Anię jak trofeum które należy tylko do niego. Nie liczył się z jej uczuciami. Kobieta z czarnego Mercedesa powiedziała również o jego wcześniejszym zachowaniu, ale nie to sprawiało jej największy ból. Tylko syn. Jego słowa i ich ton zadały Ani ogromne cierpienie.

- Ej kochanie już jesteś bezpieczna. Nic ci nie grozi. - Karen była wściekła, ale nie dała tego po sobie poznać. Przytuliła Anię.

- Karen ja już nie mam syna. Rozumiesz? Wyparł się mnie. - Ania nadal płakała.

Karen tylko milczała i trzymała kobietę z czarnego Mercedesa w objęciach. Dopiero późnym wieczorem Ania zasnęła na dobre, a Karen jeszcze długo leżała sen jakoś nie przychodził.

Rano Ania była już w lepszej formie. Karen przekonała ukochaną żeby spakowała wszystkie swoje rzeczy i zamieszkała z nią. Rodzice nie byli już przeciwni. Nie chcieli jej już tracić. Teraz ważna była dla nich każda chwila. Ania pojechała z dziewczyną do domu. Mąż nie szczędził przyjemności. Syn również nie był lepszy. Ania pakowała się w pośpiechu, a Karen próbowała rozmowiać z mężczyznami. Jednak bezskutecznie. Żaden z nich nie chciał jej słuchać. Po dwudziestu minutach Ania była już gotowa. Karen zabrała jej walizkę wtedy mąż kobiety zaczął ją popychać a jej syn chciał uderzyć. Ania była zrozpaczona. Karen sprowokowana wzięła udział w bójce. Niestety z negatywnym skutkiem dla niej. Z góry była skazana na porażkę. Dopiero po chwili Ani udało się przerwać szamotaninę. Ale panowie zdążyli już zrobić dziewczynie krzywdę. Kobieta z czarnego Mercedesa przed powrotem do nowego domu zabrała Karen do szpitala. Do zszycia był tylko łuk brwiowy, ale lekarz zlecił jeszcze podstawowe badania. Niestety te okazały się nienajlepsze. Pan doktor chciał wzywać rodziców nastolatki, ale dziewczyna skutecznie temu zapobiegła. Lekarz przekazał Karen, że jej stan będzie się pogarszał. Już był zły a miało być jeszcze gorzej. Dziewczyna jednak nie rozpaczała. Zachowywała się tak jakby nie zależało jej na życiu, a przecież miała dla kogo żyć. Po wyjściu ze szpitala razem z Anią wróciły do domu. Karen nic nie powiedziała kobiecie o rozmowie z lekarzem.Wiedziała że teraz nie może stresować Ani. Gdy ukochana dziewczyny zasnęła Karen poszła porozmawiać z rodzicami, którzy martwili się o jej zdrowie. Im oznajmiła bolesną prawdę, a na pytanie czy bardzo cierpi odpowiedziała, że nie, bo ma przy sobie wszystkich których kocha. Mimo pozornie dobrego samopoczucia Karen była przerażona. Przerażona tym, że zostawi Anię na zawsze. Noc minęła spokojnie, a niedziela rodzinnie. Kolejne dni nie wyróżniały się jakoś szczególnie. Rutyna. Karen wróciła do swojego dawnego liceum, a Ania pracowała jakby nigdy nic. Jednak w miarę spokojny czas zakłócił syn kobiety z czarnego Mercedesa. Odwiedził on mamę w pracy, zrobił awanturę że taty często nie ma w domu, że sam musi sobie gotować, prać i prasować ubrania. Gdyby nie pani dyrektor chłopak rozpętałby jeszcze większe piekło. Karen po skończonych lekcjach dostała telefon od Ani. Była roztrzęsiona, z trudem znajdowała odpowiednie słowa. Dziewczyna po rozmowie z ukochaną zadzwoniła do rodziców z prośbą zajęcia się Anią do czasu jej powrotu. Sama wsiadła do taksówki i pojechała na stadion.

Kobieta z czarnego MercedesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz