7.

732 38 0
                                    

Noc mijała im spokojnie. Ania spała na barku Karen, a nastolatka tylko na chwilę zamykała oczy. Na zegarku nie było jeszcze piątej a Ania poruszyła się delikatnie nie chcąc budzić Karen, ale dziewczyna i tak nie spała.

- Już nie śpisz? - zdziwiła się kobieta z czarnego Mercedesa.

Karen pokręciła przecząco głową.

- A w ogóle spałaś coś ?

- Coś tam spałam. Chciałam nacieszyć się twoim widokiem.

- Yhy. Która godzina? - spytała całując Karen.

- Czwarta pięćdziesiąt dwie.

- W takim razie możemy sobie jeszcze poleżeć.

- Możemy stąd nie wychodzić. - zaproponowała Karen.

- Z pewnością. Ty nie pójdziesz do szkoły, ja do pracy. Bruno nie będzie miał pytań.

- Dopiero co cię dostałam, nie chcę cię tracić.

- Wiem i nie stracisz. - powiedziała i jeszcze mocniej wtuliła się w nastolatkę.

Leżały tak w milczeniu. Ich ciała złączone ze sobą, serca biły w tym samym tempie. I mimo wczesnej pory było im naprawdę dobrze. Wstały z łóżka dopiero gdy duża wskazówka była na dwunastce, a mała na szóstce. Ania jako pierwsza podniosła się spod ciepłej kołdry. Karen obserwowała jak zgrabne ciało pięknej blondynki chowa się pod wąskimi jenasami i białym luźnym podkoszulkiem. Z tego rzeczywistego snu wyrwała ją Ania rzucając dziewczynie rzeczy do ubrania. Karen posłusznie się ubrała i zeszła z kobietą do kuchni. Zjadły wspólnie śniadanko, a potem kobieta z czarnego Mercedesa zabrała dziewczynę do samochodu. Dotarcie do szkoły zajęło im około dwudziestu minut. Droga mijałam spokojnie i w milczeniu. Karen siedziała na skórzanym fotelu pasażera z głową odwróconą w stronę kierowcy. Mercedes zatrzymał się pod budynkiem liceum do którego uczęszcza Karen. Po dłuższej chwili dziewczyna zebrała się aby wysiąść, wtedy Ania położyła dłoń na kolanie nastolatki zatrzymując ją tym ruchem jeszcze na chwilę. Karen uśmiechnęła się, gdy poczuła jej rękę na swoim kolanie.

- Zostań. - wyrwało się z ust kobiety z czarnego Mercedesa.
Sama chyba nie mogła uwierzyć w swoje słowa.

- Nie zamierzam odchodzić. - powiedziała bez większego zastanowienia i zajęła się ustami kobiety.

Słowa były w tym momencie zbędne. Czyny najlepiej oddawały wielkość ich uczuć przed którymi broniły się obie panie. Ich pocałunki były zachłanne jak jeszcze nigdy.
Gdy jedna kończyła, druga zaczynała jeszcze łapczywiej całować.

- Karen...

- Csi... - dziewczyna nie przestawała całować Ani.

- Karen - kobieta z czarnego Mercedesa powtórzyła jej imię. - Musisz już iść. - mówiła odrywając się od szyi dziewczyny.

Karen posmutniała słysząc te słowa, ale wiedziała, że nie ma innego wyjścia. Ostatni raz pocałowała nauczycielkę, ale tym razem bardzo powoli, ceniąc sobie każde muśnięcie jej ust. Jednak kiedyś musiała skończyć.
Bez zbędnych słów opuściła pojazd. Była już przy drzwiach szkoły usłyszała swoje imię. Odwróciła się za źródłem dźwięku i zobaczyła Anię opartą o drzwi swojego samochodu.

- Zapomniałaś o czymś. - powiedziała trzymając w ręce czarny portfel.

Karen podeszła odebrać portfel z rąk kobiety z czarnego Mercedesa.

- Dziękuję za wszystko. - powiedziała biorąc portfel.

- Ja też dziękuję. - powiedziała kobieta pozwalając Karen na jeszcze jeden pocałunek.

Kobieta z czarnego MercedesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz