2.

1.1K 46 3
                                    

Dzień przed rozpoczęciem roku szkolnego Karen musiała pojechać do swojej nowej szkoły. Nie było to nic przyjemnego. Nowi ludzie dawali nadzieję na nowy początek. Nowa wychowawczyni, też miała zwiastować nowy rozdział życia. Karen zmuszała się do zapomnienia o kobiecie z czarnego Mercedesa. Czy mąż ją dobrze traktuje? Czy na nią zasługuje? A syn? Czy ją szanuje? Czy jest wobec niej dobry, posłuszny? Pytania te nie dawały spokoju Karen. Minęło już trochę czasu od ostatniej rozmowy z kobietą z czarnego Mercedesa, a Karen dalej czuła to samo. Z dnia na dzień szukała możliwości dostania się, skontaktowania się z nią, z kobietą z czarnego Mercedesa. I mimo początku nowych rzeczy wróciła do przeszłości. Już w drugim tygodniu września pojawiła się pod dawnym gimnazjum, gdzie stał zaparkowany czarny Mercedes. Nikogo nie informowała o tych planach. Ani rodziców ani nawet przyjaciółki. To nie było do niej podobne. Przyjaciółka zawsze wiedziała o wszystkim. Nawet o najwstydliwszej sprawie, której rodzicom powiedzieć nie można. Tym razem tak nie było. Stała samotnie w uliczce chowając się przed słońcem. Czekała tak dwie godziny. Gdy kobieta z czarnego Mercedesa szła do samochodu Karen wyszła na słońce. Przeszła kawałek i już już chciała powiedzieć chociażby to głupie dzień dobry, ale nic z tego. Kobieta wsiadła do samochodu. Może jeszcze popatrzyła w stronę Karen, ale nie wiem czy tak rzeczywiście było. Ciężko powiedzieć gdzie ONA patrzyła. Ale to trwało chwilę, a później odjechała. Karen stała w milczeniu na środku chodnika. Tłum dzikich dzieciaków wypuszczonych z gimnazjum taranował stojąca na środku Karen, ale ona nic sobie z tego nie robiła. Patrzyła w stronę, w którą odjechała kobieta z czarnego Mercedesa. To był początek takich spotkań. Miały one miejsce co dwa tygodnie. Z czasem Karen musiała zrezygnować z widoków kobiety z czarnego Mercedesa. Nie chciała być stalkerem. Zrezygnowała z tego sposobu widywania kobiety z czarnego Mercedesa. Przez kolejne dni wszystko wyglądało normalnie przynajmniej w szkole. Po za nią już nie bardzo. Przestała spotykać się z ludźmi. Wyjątkiem było przymusowe chodzenie do liceum. Kontakt z Paty czy Anastazją został jedynie utrzymywany za pomocą internetowego komunikatora. Nie widziały się już ponad miesiąc. Patryk, który był z nią w tej samej klasie, z którym trzymała się już od gimnazjum próbował dotrzeć do Karen by dowiedzieć się jak jej pomóc. Ale nic z tego. Dodatkowo Karen denerwował fakt, że nowi koledzy koleżanki uważają ich za parę. Patrykowi to nie przeszkadzało, chociaż nie był zadowolony z takich plotek, zgodził się by krążyły. Według niego dzięki temu oboje mieli przykrywkę. Nie musieli się obawiać, że ktoś odkryje ich odmienność. W czasie gdy Patryk myślał tylko o tym by kłamstwo się nie wydało Karen traciła radość życia. Za dnia uśmiechnięta, a w nocy bezgłośny płacz w poduszkę. To ją przerastało. Z jednej strony chciała by kobieta z czarnego Mercedesa była szczęśliwa, ale chciała by była szczęśliwa z nią. Nie chciała jej łez, cierpienia. Mąż dawał jej wszystko, więc Karen wycofała się. Przypomniała sobie wszystkie wydarzenia sprzed dwunastu miesięcy. Rok temu kobieta z czarnego Mercedesa była na wyciągnięcie ręki, a Karen zamiast wykorzystać szansę, zamiast walczyć o kobietę z czarnego Mercedesa, bawiła się nią. Żałowała tego odkąd zrozumiała że ją kocha. Sił do walki brakowało. Nie walczyła o siebie, o miłość swojego życia. W połowie października los potrząsnął nią by w końcu zrozumiała, że osoba, którą kocha dalej jest blisko. Może nie tak blisko jak kiedyś, ale blisko. Tego dnia jechała odświętnie ubrana do szkoły. W autobusie nie było wielu pasażerów. Większość stanowili uczniowie w strojach galowych. Uroczysta akademia o 9:00 i spotkanie z wychowawcą tak był zaplanowany piątek. Karen nie przewidywała żadnych zmian. Autobus jechał jak zawsze. Zatrzymał się na pierwszych światłach. Korek był duży jak na godzinę ósmą. Karen odwróciła głowę w lewą stronę. Zobaczyła czarny Mercedes. Tak to był ten Mercedes. Maska tego samochodu była zniszczona. Drugie auto również miało zniszczony przód i stało parę metrów dalej, blokując lewy pas. Kierowca tego drugiego pojazdu siedział oszołomiony w samochodzie. Co świadczyło o tym, że wypadek zdarzył się parę chwil temu. Karen szybko przyjrzała się czarnemu Mercedesowi. Gdy nabrała pewności krzyknęła do kierowcy autobusu, żeby otworzył drzwi i wybiegła. Na miejscu przekonała się, że miała rację. W aucie siedziała ONA. Drzwi od strony kierowcy były delikatnie wgniecione. Karen używając siły otworzyła je. Teraz mogła zająć się kobietą z czarnego Mercedesa. Podniosła i ustabilizowała jej głowę. Miała rozcięty łuk brwiowy.

- Hej! Słyszysz mnie? - dotknęła jej ramienia.

Kobieta z czarnego Mercedesa nie odpowiadała.

Karen udrożniła kobiecie drogi oddechowe i zbliżyła głowę tak, że policzek znajdował się nad ustami kobiety z czarnego Mercedesa by poczuć jej oddech, wzrok skoncentrował się na tym czy klatka piersiowa się unosi a ucho nasłuchiwało oznak, że oddycha. Niestety żadna z tych trzech rzeczy nie została spełniona. Wtedy musiała zrobić jedną z najtrudniejszych czynności. Wyciągnąć poszkodowaną z samochodu. Odpięła pasy i sprawdziła czy stopy nie są zaklinowane. Nie były, więc lewą ręką trzymała głowę kobiety z czarnego Mercedesa, prawą rękę wsunęła pod prawą pachę kobiety i dłonią chwyciła za żuchwę, a potylicę kobiety oparła o własne ramię. Następnie zwolnioną lewą rękę umieściła pod lewą pachą i zbliżyła swoją klatkę piersiową jak najbliżej mogła. Później delikatnie podniosła kobietę z czarnego Mercedesa i zaniosła na trawnik. Ponownie udrożniła drogi oddechowe i sprawdziła oddech, a raczej jego brak. Rozpięła guziki niebieskiej koszulki w kratkę i przystąpiła do resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Wtedy podbiegł do niej jakiś mężczyzna, który oznajmił, że karetka już jedzie. Karen nie miała czasu, aby odpowiedzieć, bo była w trakcie pierwszego oddechu ratowniczego. Gdy oderwała się na chwilę by po raz kolejny sprawdzić czy kobieta z czarnego Mercedesa oddycha pokiwała głową w odpowiedzi na wcześniej słowa mężczyzny. Potem znów wróciła do RKO. Jeszcze przed przybyciem na miejsce karetki kobieta z czarnego Mercedesa zaczęła samodzielnie oddychać. Chwilę przed przyjazdem pogotowia przyjechała policja, która po zabraniu do szpitala kobiety z czarnego Mercedesa zajęła się Karen do której nie docierało co się stało. Funkcjonariusze policji chcieli odwieźć młodą dziewczynę do domu, ale ona protestowała nie wiadomo czemu. Policjanci zgodzili się i odwieźli ją do szkoły. Podczas podróży policyjnym radiowozem Karen wykonała jeden telefon do zaprzyjaźnionej pani, która znała się z kobietą z czarnego Mercedesa. Podczas tej rozmowy Karen poprosiła by o wypadku poinformować męża kobiety z czarnego Mercedesa. Gdy weszli do liceum do którego uczęszczała dziewczyna na sali gimnastycznej trwała akademia, więc poszli do pokoju nauczycielskiego, w którym była nauczycielka matematyki nazywa przez uczniów Miss. Nie należała do nauczycieli, którzy uczyli Karen, ale była to jedyna nauczycielka która w obecnej chwili znajdowała się w pokoju nauczycielskim. Funkcjonariusze przekazali najistotniejsze fakty i wrócili pomóc kolegom na miejscu wypadku. Gdy panowie w niebieskich mundurach wyszli do Karen dotarło co się stało. Dopiero teraz doznała szoku. Teraz, gdy wszystko się uspokoiło gdy była bezpieczna w pokoju nauczycielskim. Po twarzy zaczęły spływać pojedyncze łzy. Urocza pani profesor podeszła bliżej, Karen wtuliła się w nią. Bez słowa trwały przytulone dopóki do pokoju nauczycielskiego nie weszli pozostali profesorowie. Miss natychmiast odsunęła się od Karen, a dziewczyna bez słowa opuściła pokój i poszła do klasy. Miss przejęta zaistniałą sytuacją zapomniała powiedzieć wychowawczyni Karen o porannym wypadku. W klasie Karen zajęła miejsce pod oknem. Mimo wzroku zwróconego w swoją stronę dziewczyna milczała. Nawet wychowawczyni zadała jej pytanie czy wszystko w porządku, a ona pokiwała tylko głową. Czerwona plama na prawym ramieniu białej koszuli rzucała się w oczy i budziła ciekawość. Nieobecne spojrzenie sprawiało, że wychowawczyni zaczęła się martwić. Gdy wspólne zajęcia dobiegały końca nagle otworzyły się drzwi. Karen odwróciła wzrok w stronę drzwi i jak każdy wstała by później ponownie usiąść. Do klasy wszedł dyrektor liceum w towarzystwie kobiety, która dzięki wysokim szpilkom była wyższa od niego. Kruczoczarne włosy i brązowe oczy do tego mocne kreski nad nimi sprawiały, że każdy czuł do niej respekt. Oboje szeptali wychowawczyni coś do ucha, a klasa w tym czasie bacznie przyglądała się nieznajomej. Tylko Patryk i Karen nie byli zaciekawieni, znali tą nieznajomą kobietę. Patryk wzrokiem pytał Karen o co chodzi, lecz dziewczyna zamiast odpowiedzieć ponownie wróciła do patrzenia jak ludzie za oknem spieszą się nie wiadomo dokąd, nie wiadomo po co.

Kobieta z czarnego MercedesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz