26

625 40 2
                                    

Po południu Karen osłabiona stała nad brzegiem rzeki tak jak wtedy, gdy była przy niej kobieta z czarnego Mercedesa. Dookoła rozciągała się zieleń. Na konarach drzew siedziały ptaszki, które swoim ćwierkaniem dopiększały to miejsce. Dziewczyna zamknęła oczy i wróciła pamięcią do szóstego grudnia. Od tego dnia minęło ponad pięć miesięcy, podczas których działo się wiele. Karen przypomniał sobie jak trzymała Anię za rękę, gdy nagle poczuła jak ktoś dotyka jej dłoni i wkłada swoje palce pomiędzy jej palce. Znała ten dotyk. Ta delikatna skóra należała tylko do kobiety z czarnego Mercedesa.

- Pamiętasz? - szepnęła jej do ucha Ania, która właśnie przyjechała. Miejsce w którym znajdzie Karen wskazali jej rodzice siedzący przy samochodzie.

- Pamiętam. Mówiłam że wiosną i latem jest tu pięknie.

- I miałaś rację.

- Szkoda, że to co piękne jest już za nami.

- Skarbie, proszę cię nawet tak nie mów.

- Przepraszam przeze mnie musiałaś tyle przejść.

- Nie to ja przeraszam i proszę wybacz mi. Wybacz, że nie możemy być razem, że nie możemy budować razem związku. - mówiła już głośniej.

- To nie twoja wina. - powiedziała Karen odwracając się twarzą do kobiety.

- Moja.

- Nie. Poprostu nie jest nam dane być razem. Nie w tym momencie, nie w tym świecie i nie w tym życiu. - patrzyła prosto w błękit oczy Ani. - Dlatego będę czekała na ciebie tam. - dodała i wpiła się w słodkie usta kobiety z czarnego Mercedesa. Ona puściła jej dłoń. Położyła ręce na łopatkach nastolatki. Dziewczyna włożyła wszystkie swoje siły w ten pocałunek. Po nim głowa opadła jej na prawe ramię kobiety z czarnego Mercedesa. To był ich ostatni ziemski pocałunek.

Kobieta z czarnego MercedesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz