#Story of my life część 2

1.5K 88 8
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

­­­ Nastał dzień koncertu, szczerze mówiąc nie miałam ochoty iść tam. Na co mi było patrzenie jak dzieciaki skaczą, krzyczą a niektóre plączą na ich widok, jednak jak to Gośka powiedziała że skoro mamy takie miejscówki możemy się im dobrze przyjrzeć a przecież niemożliwe byłoby to by nas dostrzegli, tak wiec oto siedzę w taksówce i jadę na koncert do poznańskiej 'Areny'.

-Boże, ale tłumy-zdziwiła się Gosia, kiedy wysiadałyśmy z taksówki

-Dziwisz się?-mruknęłam

Miała racje co się tam działo to przechodzi ludzkie pojęcie, na sam widok zrobiło mi się słabo, źle się czuje w ścisku

Ruszyłyśmy by dołączyć się do niekończącej się kolejki. Nie miałam ochoty tam stać, a tym bardziej ich oglądać. Nie dzisiaj i nie kiedy indziej a jednak jestem tu i modle się by wrócić do domu i napić się kubka gorącej kawy. Gdy już dotarłyśmy do bram tortur ochroniarz widząc nasze bilety spytał się nas czy to my jesteśmy tymi dziewczynami, które wygrały w radiowym konkursie, my jedynie skinęłyśmy głowami, mężczyzna zawołał innego ochroniarza, który odprowadził nas do strefy vip. Jak obiecali miejsca miałyśmy przy samej scenie, gdybym chciała bez problemu weszłabym na nią, gdybym tylko chciała...

Koncert rozpoczął się punkt 18:00. Chłopacy przywitali fanów lub fanki i zaczęli śpiewać. Stałam wraz z Gośka w tym tłumie i patrzyłam na obiekt ich westchnień. Nie mogłam nadziwić się tym ludziom ze znają każdy tekst ich piosenki. W pewnym momencie na wprost mnie usiadł chłopak, jak później się dowiedziałam miał na imię Louis. Śpiewał i rozglądał się po widowni, jego wzrok skierował się na mnie, śpiewał dalej patrząc tylko na mnie czułam to, moje mięśnie odmówiły mi posłuszeństwa a nogi ugięły się pode mną, w przeciągu sekundy ten chłopczyk stał się dla mnie najprzystojniejszym facetem na ziemi, jego oczy przeszywały mnie na wylot a słowa jego piosenki otulały mnie niczym ciepły koc w zimowe wieczory. To uczucie było zarazem najcudowniejszym przeżyciem aczkolwiek sprawiał mi ból, ponieważ wiedziałam, że nigdy go nie będę miała. Gośka nie widziała, co się wewnątrz mnie dzieje, jaka walkę wywołało jedno spojrzenie.

Po koncercie chciałam jak najszybciej uciec z miejsca zdarzenia, złapałam Gosię za rękę i pociągnęłam ja wyjścia, odwróciłam się w stronę sceny i zobaczyłam Louisa stojące na niej odprowadzającego mnie wzrokiem, nagle rzucił się w stronę zejścia z podestu jednak ochroniarze go zatrzymali. Widać było, że dłuższa chwile kłócił się z nimi jednak nie było szans ich przechytrzyć i zrezygnowany odszedł. Z letargu wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki:

-Możesz mi powiedzieć, czemu mnie tak ciągniesz?-nie odpowiadając pociągnęłam ją jeszcze mocniej nie wytrzymałabym tutaj ani minuty dłużej.

-Hej, Anka zatrzymaj się.-poprosiła, a ja spełniłam jej prośbę-co się dzieje?

-Musimy stad jak najszybciej wyjść-powiedziałam tylko i ruszyłam dalej, a przyjaciółka bez słowa ruszyła za mną.

Gdy już wychodziliśmy zatrzymał nas jakiś chłopak.

-To dla Ciebie-powiedział podając mi biała kopertę.

-Co to?-spytałam wyraźnie zdziwiona.

-Poproszono mnie, żebym Ci to przekazał-opowiedział, po czym napięcie się odwrócił i zniknął w tłumie pozostawiając mnie w osłupieniu.

__________________________

Ah ten Lou co on wyprawia z tą biedną Anią :(


Imagify 1D || Story Of My LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz