Rozdział 22

647 53 1
                                    

Krzyknęłam najgłośniej jak mogłam. Zimne poty mnie zalewały i łzy spływały po moich policzkach. Max wszedł do mojego pokoju i jak zobaczył że płaczę szybko usiadł obok mnie i mocno mnie przytulił.
   - Już dobrze - pogłaskał mnie po głowie
Byłam w szoku. Tak się bałam... i się trzęsłam. Miałam straszny sen. Po prostu jakiś koszmar! Śniło mi się że moi rodzice wyjechali na zawsze. Wtedy przyszedł ten ich szef i powiedział że Alex zginął. Przeraziłam się więc zadzwoniłam do Diany. Ona szybko do mnie przyszła i razem ryczałyśmy. Okazało się że Alexa zabił brat Maxa bo dobierał się do jego żony. Szef był tak wściekły że kazał Maxowi iść do wojska. Zostałam sama. Następnego dnia z Dian poszłyśmy na zakupy. Tam spotkałam tego wampa co mnie gonił i powiedział że to on zamordował Alexa i zabiję nas obie. Na początku zastrzelił Dian i gdy przysiadłam obok nie i ryczałam to on wbił we mnie swe kły.
Siedziałam w objęciach Maxa przez prawie 20 minut. Ale cieszę się że jest przy mnie.
   - Chcesz bym Cię puścił? - pyta nie pewnie
Lecz ja nic nie powiedziałam. Chcę by teraz był przy mnie ale chyba mu tego nie powiem. Bym się skompromitowała. Więcej już nie myślałam bo zasnęłam w jego ramionach.

Obudziłam się już spokojniejsza. Otworzyłam oczy i zauważyłam że Max leży obok mnie i się gapi
   - O już księżniczka się obudziła. Naprawdę szybko! - mówi uśmiechając się
   - Która jest? - pytam ziewając
   - Coś po 11...
Nie dokończył bo ja jak strzała podbiegłam do szafy. Jestem spóźniona! A dziś jest test z matmy. Nie zdążę!
   - Jesteś spóźniona prawie 3 godziny więc lepiej nie idź do budy - odzywa się chłopak
W sumie ma rację. Udam że jestem chora czy coś takiego... Ale z drugiej strony... zostaje w domu. W piżamie zeszłam na dół do małego zwierzaczka. Max poszedł ze mną. Szczeniaczek teraz wylegiwuje się na kanapie a ja mu posłanie z kolców zrobiłam. Jak on wszedł na kanapę z tą biedną łapką? Wzięłam jakieś miski w jedną wlałam wodę a do drugiej wsypałam żarełko. Piesek chciał zejść ale boi się więc wamp mu pomógł. Postawiłam przed nim ( chodzi mi o psa ) naczynia i patrzyłam ja sobie zajada. Jest taki uroczy! Nagle ktoś ( czyli Max XD ) złapał mnie za nadgarstek i przyciągną do siebie. Ja trochę nie zorientowana patrzyłam się na niego w milczeniu. Chłopak spojrzał na moje usta. Czy myślimy o tym samym? Powoli zbliżał swoje usta do moich. Czy mnie pocałuje?! W sumie to by było... ale czy ja go nienawidzę? Czy ja go toleruję? Czy ja go lubię? A może kocham...
  

Fangs and TearsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz