Rozdział 9

919 75 3
                                    

Wpatrywałam się w jego kły. Zaczął mnie boleć brzuch. Szybko myślałam co mam zrobić, ale nic mi do głowy nie przychodziło
   - Wódkę z colą raz - w tej sekundzie pojawił się Maxsis. A gdzie magiczne słowo? Spokój znowu wrócił.
   - Dobrze - zaczęłam wykonywać moją robotę.
O tamtej pory Max siedział przy barze. Oczywiście nie mógł się powstrzymać od podrywania dziewczyn. Lecz ja nie zwracałam na to uwagę. Impreza trwała w najlepsze a Max już trochę podpity poszedł tańczyć z jakimiś laskami. Widać ma chłopak wzięcie. Podałam ostatnie zamówienia i chciałam już zawołać go że idę ale nie muszę mu o wszystkim mówić. To ostatnia osoba jakiej bym się spowiadała. Przebrałam się i wyszłam.
   - Trochę za tobą czekałem, kotku - odwróciłam się... To ten Wampir! Zaczęłam panikować.
   - Niepotrzebnie - mówię jeszcze spokojnie
Zrobił krok do mnie to ja dwa od niego. I zaczął mnie gonić! Chciałam wejść do baru ale on zagrodził mi drogę. Miałam się wydrzeć "Max!!!!!" ale uciekłam za budynek. A on za mną. Skoczyłam na śmietnik a potem za ogrodzenie. Wow! Nie wiedziałam że ze mnie taki parkurowiec. Po 10 minutach zgubiłam go... ale i siebie! Błąkałam się po ulicach. Było strasznie. Wiatr nie przedstawiał wiać. Głód nie miał zamiaru ustąpić. A zmęczenie przeminąć. Jeszcze rano w szkole gadałam że mam nudne życie! A teraz co?! Chyba wolę mieć już to przeciętne życie nic codziennie błąkać się po ponurych uliczkach. Jest zimna i ciemna noc. Wyciągam komórkę i jak na złość jest rozładowana. Rozglądam się i stwierdzam że nie znam tej okolicy.
   - Mary, uspokój się, zaraz znajdziesz drogę - mówię sobie w myślach.
Trzęsę się z zimna. Jestem głodna i zmęczona. Teraz chcę by Max tu był. By po mnie przyszedł. Nie wiem dlaczego. Ale NIE! Nie chcę! Poradzę sobie sama. Bez niego dawałam więc i teraz dam! Jakaś postać idzie w moim kierunku.
   - MARY?!?! - czy to...?

Fangs and TearsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz