Siedem

256 32 28
                                    

*Yoongi pov*

- Chim, oczywiście, że to zrobię. Seunghyun wymiękł to muszę mieć nową zabawkę. - Odwróciłem się i pewnym krokiem ruszyłem w kierunku Hoseoka.

- Niech Ksiądz zaczeka!

- Słucham. Coś ważnego się stało? - Starszy spojrzał w moją stronę.

- Chciałem tylko ustalić wszystko jeżeli chodzi o wspólne popołudnie. - Postanowiłem sprzedać mu mój firmowy uśmiech.

- Czyli co? Przychodzisz do mnie, czytasz list i wychodzisz. Co tu do ustalania?

- Myślisz się Słońce. Mój plan jest o niebo lepszy. - Zbliżyłem się o dwa kroki. - Przychodzę, idziemy wziąć wspólny prysznic, jemy razem obiad, dla pozoru włączamy film i robimy niegrzeczne rzeczy na kanapie, stole, podłodze... gdzie tylko sobie zażyczysz. Ewentualnie po tym wszystkim przeczytam ten list. - Czułem się trochę źle wypowiadając takie rzeczy do duchownego, ale czego nie robi się dla utrzymania szacunku wśród kumpli.

- Po pierwsze wyrażaj się. Po drugie co ty sobie wyobrażasz mówiąc do mnie takie rzeczy? Po trzecie nie chce Cie dzisiaj widzieć na plebanii. - Mówiąc to położył palec na mojej klatce piersiowej i z każdym wyliczeniem wbijał go mocniej. Nieźle musiałem go wkurwić.

Hoseok zakłopotany i zdenerwowany opuścił plac szkoły.
Nie wiem dlaczego, ale stałem cały czas w tym samym miejscu i patrzyłem na oddalającego się rudowłosego.
Z mojej twarzy znikł ten fałszywy uśmiech, a na jego miejscu pojawił się delikatny grymas.

Naprawdę polubiłem Junga i nie chcę niszczyć mu życia.

Wróciłem do Jimima, Jungkooka i Yugyeoma.

- I jak? Zgodził się na ostry seks z największym szkolnym alfonsem? - Kim skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

- Morda Yug. Pracuję nad tym. - Nie miałem ochoty o tym rozmawiać.

Hoseok jest całkiem inną ofiarą niż Seunghyun.
Katecheta był samotny, więc można powiedzieć, że zrobiłem mu przysługę zabawiając się z nim przez pół roku, a Jung... z nim już jest inaczej.
On jest niestety Księdzem.

Moja rodzina jest strasznie wierząca, dlatego mam blokadę przy rudowłosym, mimo że strasznie mnie pociąga i z miłą chęcią wskoczyłbym mu do łóżka.

***

Po lekcjach postanowiłem, że jednak pójdę do Hoseoka.
Nie miałem zamiaru go przelecieć. Po prostu chciałem zobaczyć czy jakoś się trzyma i chyba... chyba przeprosić za wszystko.

Wszedłem na plebanie i po dotarciu do drzwi wcisnąłem dzwonek.

Po chwili ujrzałem zapłakaną twarz Junga. Poczułem dziwne ukłucie w sercu.

- Czego tu chcesz?

- Płaczesz? - Nie dopuszczałem do siebie myśli, że to moja wina. Miałem nadzieję, że może kroił cebulę, albo uderzył się małym placem o szafkę.

- Nie, kurwa, śmieje się. Pierwszy raz widzisz łzy czy po prostu jesteś tak głupi i bezuczuciowy, że nie potrafisz ogarnąć tego, że ludzie mają uczucia? - Wykrzyczał Hoseok.

- Ja... ja przepraszam jeżeli to przeze mnie. Nie wiedziałem, że weźmiesz to wszystko tak bardzo do siebie. - W tym momencie było mi tak cholernie głupio. Jestem pieprzonym potworem.

- No popatrz! Niespodzianka! - Rudowłosy zaczął zamykać drzwi, ale nie pozwoliłem na to wsuwając stopę między drzwi i futrynę.

- Mogę wejść?

Na kolana ♡ YoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz