Rozdział 3: Ucieczka

3.7K 293 81
                                    

- Dowódco oddziału, proszę uważać! - krzyknął jeden z ludzi Hanji, kiedy zobaczył, że kobieta zaczęła sama się oddalać.

- Czy ona nie umie się trzymać własnego planu? - spytał podirytowany Levi.

- Hanji stój! - wykrzyczał Erwin. - Pamiętaj o swoim planie!

- Plan! Faktycznie, jeśli coś pójdzie nie tak, to zarządzimy odwrót, nie mogę do tego dopuścić. - powiedziała kobieta, wracając do formacji. Zbliżyliście się do niewielkiego budynku, na zewnątrz było bezpiecznie, więc mogliście zostawić tam wasze wierzchowce, oczywiście z jedną osobą, która wypatrywała ewentualnego zagrożenia. Kilka osób trzymało drucianą siatkę, a inni, w tym ty, byli uzbrojeni, by w razie czego ich bronić. W jednym z większych pomieszczeń tego budynku zobaczyliście niewielkiego tytana, który siedział na ziemi. Miał długie, ciemnobrązowe włosy, podeszliście bezszelestnie i ci którzy trzymali siatkę, rzucili ją na niego, przypierając go do podłogi.

- Nie było to takie trudne. - powiedział Oluo.

- Tak, zdecydowanie za łatwe... - odparła Hanji. - Panie Tytanie? Dzień dobry, jestem Hanji Zoe, jak się pan czuje?

- To chyba nie ma sensu... - wtrącił Oluo.

- Cisza! To się musi udać, przecież on wcześniej powiedział [twoje imię]!

- [twoje imię]? - wszyscy spojrzeliście w stronę źródła nieznanego wam głosu. Ten tytan przemówił, nie było co do tego wątpliwości.

- To ja. - powiedziałaś niepewnie.

- [twoje imię], [imię], [imię]... - powtarzał cały czas tytan.

- Jestem tu, czego chcesz? - powiedziałaś już bardziej zdecydowanym głosem.

- Za dużo... Ludzie.

- Wszyscy wyjść! - krzyknęła kobieta. W pomieszczeniu zostałaś ty z Erwinem, Hanji i Levi'em. Spojrzałaś na tytana, jego twarz była inna od pozostałych, wyrażała emocje, nie była tylko pustym uśmiechem. - Czy już lepiej?

Hanji ledwo zachowywała powagę, chciała do niego podbiec, ale Erwin ją powstrzymywał.

- No więc, czego ode mnie chcesz?

- [twoje imię], [imię], [imię], siostra, [imię]...

- Siostra? Jaka siostra?

- Twoja siostra.

- Nigdy nie miałam rodzeństwa. - odparłaś zdziwiona.

Tytan chwilę na ciebie patrzył, a potem odwrócił wzrok, to było dziwne. Już więcej się nie odezwał, mimo prób nawiązania kontaktu ze strony Hanji.

- Zostajemy tutaj na noc. - zarządził Erwin. - Na zmianę będziemy stać na warcie, zaraz przydzielę wam pokoje.

Pomieszczeń w budynku nie było zbyt dużo, dlatego musieliście spać po kilka osób, w jednym pokoju. Na wyprawie, oprócz ciebie, były jeszcze dwie dziewczyny, czyli Petra i Hanji. Miałaś być z nimi, o ile brunetkę lubiłaś, tak za rudowłosą nie przepadałaś, a do tego miałaś mieć razem z nią wartę od północy do drugiej. "Wspaniale." - pomyślałaś, sarkastycznie się uśmiechając, ostatnio często to robiłaś. Zjedliście kolację, która składała się z rzeczy przywiezionych przez was, nie było tego dużo, a planowaliście tu jeszcze trochę zostać. Po zjedzeniu posiłku nie chciałaś jeszcze wracać do pokoju, z wiadomych przyczyn, więc siedziałaś razem z resztą w największym pomieszczeniu, które kiedyś pewnie było jadalnią.

- [twoje imię], wracamy? - zapytała Hanji.

- Czemu tak szybko? 

- Myślałam, że będziesz chciała odpocząć przed wartą.

Naucz mnie || Levi x Reader ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz