Rozdział 5: Mama

3.2K 270 139
                                    

Obudziłaś się o czwartej nad ranem, byłaś w normalnych ubraniach i co cię zdziwiło, w swoim pokoju. Zastanawiałaś się, jak się tu znalazłaś, doskonale pamiętałaś, o tym, że sprzątałaś stajnię, ale to teraz nie było najważniejsze. Jako, że przy wcześniej wspomnianej czynności trochę się spociłaś, to teraz nie czułaś się zbyt komfortowo, postanowiłaś pójść się umyć, później nie miałabyś czasu, a i tak nie byłaś już śpiąca. Wzięłaś ubrania na przebranie i wyszłaś z pokoju, starałaś się iść jak najciszej, ale skrzypiąca podłoga, wcale ci tego nie ułatwiała. Miałaś nadzieję, że nikogo nie obudziłaś. Weszłaś pod prysznic, przez chwilę woda była zimna, ale szybko zaczęła lecieć cieplejsza. Skończyłaś się myć i z ręcznikiem na głowie, wróciłaś do pokoju. Usiadłaś na łóżku i zaczęłaś czytać jedną ze swoich ulubionych książek, nim się obejrzałaś była już pora śniadania. Zdjęłaś ręcznik z głowy i szybko rozczesałaś swoje [długość] włosy, po czym ruszyłaś w stronę jadalni. Byłaś jedną z pierwszych osób w pomieszczeniu, przywitałaś się z Hanji, która siedziała sama przy stole, po czym poszłaś do stołu, gdzie zwykle jadasz ze swoim oddziałem.

- Cześć. - powiedziała Petra, siadając obok.

- Cześć. - odparłaś, nie chcąc kontynuować rozmowy. Siedziałyście razem w ciszy, do momentu przyjścia reszty. Dziewczyna szybko zaczęła konwersację z Oluo, Gunther'em i Eld'em, a ty dalej się nie odzywałaś. Za chwilę dołączył do was Levi.

- Jakie są plany na dzisiaj? - spytała dziewczyna.

- Nic specjalnego, będziemy trenować. Za miesiąc kolejna wyprawa.

- Tak szybko? - spytałaś.

- Hanji nalegała, chce się koniecznie dowiedzieć czegoś o tym dziwnym tytanie.

- Ja też tego chcę... - odparłaś.

Szybko zjedliście i udaliście się na, jak zwykle męczący, trening. Tym razem nie był on zbyt długi, ponieważ Levi musiał gdzieś jechać z Erwin'em.

- Wiesz, jesteś naprawdę bardzo dobra. - powiedziała Petra, kiedy wracałyście.

- Dziękuję. Tamta sytuacja na wieży, możemy o niej zapomnieć? Trochę mnie poniosło. - mówiłaś nieśmiało, to nie tak, że chciałaś się z nią jakoś bardzo zaprzyjaźnić, po prostu wolałaś nie robić sobie wrogów w oddziale.

- Jasne, rozumiem. - odparła, miło się uśmiechając.

Wróciłaś na chwilę do pokoju, ale tylko po to, żeby się przebrać. Skoro i tak nie mieliście już treningu, to mogłaś zdjąć mundur i ubrać swoją ulubioną, czarną spódniczkę, do zwykłej, białej koszuli. Potem wyszłaś na zewnątrz, chciałaś się trochę przewietrzyć, przejść się i pomyśleć o paru sprawach. Poszłaś w stronę lasu, bardzo lubiłaś tam chodzić, kiedy już dotarłaś, to usiadłaś przy jednym z drzew. Siedziałaś tak jakiś czas, aż nagle usłyszałaś nieznany ci głos, na pewno był dziewczęcy.

- [twoje imię], [imię], siostra, [imię]...

- Kto tu jest?! - wykrzyczałaś gwałtownie się podnosząc.

- [imię], [imię]... Dlaczego mnie opuściłaś?

- Co?!

- Wróć do mnie...

- Kim jesteś?!

- Smutno mi bez ciebie...

- Pokaż się! - krzyczałaś, rozglądając się dookoła, nie widziałaś nikogo, byłaś przerażona, jednak starałaś się zachować zimną krew.

- Mama tyle mi o tobie opowiadała...

- Mama?

- Tak, mama.

Naucz mnie || Levi x Reader ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz