Rozdział 11

2.9K 242 93
                                    

Ostatni tydzień przed wyprawą był dla was dosyć ciężki, musieliście trenować zdecydowanie więcej niż wcześniej. Ale to już minęło, jutro wyprawa, a kiedy wrócisz będziesz musiała dać Erwinowi ostateczną odpowiedź w sprawie oddziału, oczywiście jeśli w ogóle wrócisz. Miałaś tyle czasu, a mimo wszystko dalej nie mogłaś podjąć decyzji. Do głowy co chwilę przychodziły ci różne myśli, a to jakieś zalety, a to wady, jednak to nie wystarczało, aby uzyskać odpowiedź na nurtujące cię pytanie.

Chciałaś chociaż na chwilę zapomnieć o tym wszystkim, móc znów luźno porozmawiać z przyjaciółmi, a jako, że zbliżała się pora śniadania, to udałaś się do jadalni. Po drodze natknęłaś się na Nanabę.

- Dzień dobry! - przywitałaś się entuzjastycznie.

- Dobry - odparła kobieta. - Podjęłaś już decyzję?

- Decyzję? - spytałaś.

- W sprawię własnego oddziału, ja uważam, że jak najbar...

- Skąd wiesz? - przerwałaś jej.

- Hanji mi powiedziała.

- Ehh... Mogłam się po niej tego spodziewać. - odrzekłaś. - Nie chcę teraz o tym rozmawiać, przepraszam.

- Jasne, rozumiem. - odpowiedziała.

Szłyście dalej, już w ciszy. Kiedy dotarłyście ty podeszłaś na chwilę do stołu, gdzie siedziała Hanji, a następnie poprosiłaś ją na moment do siebie.

- Komuś jeszcze powiedziałaś o oddziale? - zapytałaś lekko poirytowana zaistniałą sytuacją.

- Spokojnie [imię]! Tylko Nanabie, no może coś tam jeszcze wspomniałam Petrze, a Levi dowiedział się od Erwina.

- Hanji... Czemu to zrobiłaś? - zapytałaś, nieco poważniej.

- To było...

- Zresztą nieważne, ale proszę, nie mów nikomu więcej.

- Dobrze, dobrze.

Wymieniłaś z nią jeszcze kilka zdań, a potem poszłaś do stołu, przy którym siedziała już reszta oddziału. Czułaś się dziwnie z tym, że Petra wie o propozycji Smith'a, ale nie mogłaś z tym już nic zrobić. Zresztą miałaś ważniejsze sprawy, musiałaś się psychicznie przygotować do wyprawy, bo może i twoje umiejętności trochę się polepszyły, ale nastawienie też jest bardzo ważne.

Po śniadaniu wybrałaś się na przejażdżkę konną, aby się trochę odstresować. Dzisiaj na niebie było bardzo mało chmur, miałaś cichą nadzieję, że do jutra to się nie zmieni. Wjechałaś właśnie do lasu, lubiłaś tędy jeździć, dla ciebie czas w siodle był niezwykły, ale niestety leciał też bardzo szybko. Nim się obejrzałaś musiałaś już wracać.

Weszłaś do stajni, oporządziłaś konia i wychodząc natknęłaś się na Levi'a.

- Dalej nie wiesz co zrobić, prawda? - zapytał.

- Dlaczego wszyscy muszą poruszać ten temat? Mam już tego dość.

- Ponieważ wszyscy chcą, abyś się zgodziła. Zrób to, co uważasz za słuszne. - odparł, po czym delikatnie zmierzwił ci włosy ręką i wszedł do środka.

"To co uważam za słuszne?" - pomyślałaś. - "Ja nie chcę odchodzić z twojego oddziału..."


Dzień wyprawy

Pogoda zmieniła się, ale nieznacznie. Było trochę więcej chmur, niż poprzedniego dnia, jednak w niektórych miejscach dalej dało się zobaczyć błękitne niebo.

Naucz mnie || Levi x Reader ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz