Od ostatnich wydarzeń minęły może ze dwa tygodnie. W tym czasie zdążyliście się przenieść do dawnej siedziby zwiadowców, do was dołączył Eren, a reszta kadetów została przydzielona do oddziału Ness'a.
Udało ci się już w miarę pogodzić ze śmiercią matki, potrzebowałaś po prostu czasu. Teraz było ci trochę głupio, z powodu słów, które jakiś czas temu powiedziałaś do Levi'a, pod wpływem chwili.
Od momentu dołączenia kadetów do waszego korpusu, najważniejsze były ich treningi, dlatego wy, oczywiście poza Erenem, mieliście trochę więcej czasu wolnego.
Normą stało się dla ciebie jedzenie w gronie Erwina, Hanji i Levi'a, czasami przychodziła do was Nanaba i inni dowódcy oddziałów, bardzo się cieszyłaś z tego powodu, ale widziałaś, że kadetów trochę to zastanawiało.
Perspektywa Petry
- Czy ona nie jest z nami w oddziale? Dlaczego tam je? - zapytał Eren.
- Chciałabym to wiedzieć. - odpowiedziałam. - Jest w naszym oddziale dużo krócej, niż my. To pewnie przez tą ostatnią sytuację...
- Petra! - przerwał mi Gunther.
- Ostatnią sytuację? - pytał Eren.
- Nie jest to coś, co powinieneś wiedzieć. - tłumaczył Eld. - Przynajmniej nie teraz.
- Rozumiem. - odparł.
- Petra, wiem, że chciałabyś być teraz na jej miejscu, ale... - mówił Oluo.
- To wcale nie prawda! - wrzasnęłam, nim się zorientowałam, oczy wszystkich na sali były skierowane w moją stronę. Czym prędzej stąd wyszłam. Poniosło mnie, zdecydowanie mnie poniosło.
Twoja perspektywa
- To wcale nie prawda! - krzyknęła Petra.
Spojrzałaś na dziewczynę, tak jak wszyscy na jadalni, ta za chwilę stąd wybiegła. To była dziwna sytuacja, zastanawiałaś się o co mogło chodzić.
- [imię], po obiedzie przyjdź do mojego gabinetu. - powiedział Erwin.
- Hai. - odparłaś.
Kiedy tylko zjadłaś, posłusznie udałaś się do gabinetu generała.
- Za jakiś czas odbędzie się wyprawa, pewnie już o tym wiesz, prawda?
- Tak.
- Chciałbym, żebyś po tej wyprawie, miała swój własny oddział.
- S-słucham? Ale, ja się do tego nie nadaję. - odparłaś, zdziwiona jego propozycją.
- Hanji mi kiedyś powiedziała, że oceniasz siebie zbyt krytycznie, to prawda.
- Ale...
- Przemyśl tą sprawę, później poproszę ją, żeby z tobą porozmawiała. Masz dużo czasu na decyzję.
- Rozumiem.
Wyszłaś z gabinetu blondyna, w drzwiach minęłaś się z Levi'em, wzrok miałaś wtedy wbity w podłogę. Poszłaś do swojego pokoju, byłaś bardzo zdziwiona propozycją Erwina, nie rozumiałaś, dlaczego akurat ty miałaś mieć swój własny oddział. Jednak cieszyłaś się, zostałaś w jakiś sposób doceniona, ale to jest spora odpowiedzialność, której się bałaś.
Nadeszła pora kolacji, tym razem postanowiłaś zjeść ją ze swoim oddziałem.
- Oo, a co takiego się stało? - pytał Oluo.
- Słucham?
- Zignoruj go. - powiedziała Petra, za chwilę mordując go wzrokiem.
- Um, okej. Jestem [imię] - mówiłaś w stronę Jaeger'a. - Eren, prawda?
- Tak. - odparł, uśmiechając się. - Miło mi ciebie poznać.
- Mi ciebie również.
Potem nie brałaś już czynnego udziału w rozmowie, pod koniec przyszedł do was Kapral i oznajmił, że jutro po śniadaniu będziecie mieć wspólny trening z nowymi rekrutami. Nawet ucieszyła cię ta wiadomość, dawno nie ćwiczyłaś, a do tego będziesz mogła zobaczyć co potrafią nowi.
Po kolacji miałaś zamiar wrócić do pokoju, ale zmieniłaś zdanie, poszłaś się kawałek przejść, w końcu miałaś już spokój od tej dziwnej dziewczynki. Usiadłaś na jednej z ławek przy drodze, która prowadziła do miasta. Spojrzałaś w niebo, opierając ręce o siedzenie, wiatr delikatnie mierzwił twoje włosy, było ci całkiem przyjemnie, przymknęłaś lekko oczy. Nagle usłyszałaś kroki, przez chwilę pomyślałaś o Unity, ale to byłoby niemożliwe. Rozejrzałaś się, to był Levi.
- C-co tu robisz? - wymamrotałaś.
- Widocznie to samo co ty. - odparł, siadając obok ciebie.
- Ja już chyba będę wracać. - powiedziałaś, a Levi złapał cię za rękę, kiedy tylko chciałaś wstać. - Hee?
Spojrzałaś się na niego lekko zdziwiona, rumieniłaś się, on patrzył przed siebie, dalej trzymając cię za rękę. Za chwilę również się na ciebie spojrzał, a wtedy ty szybko odwróciłaś wzrok, znaczy próbowałaś. Czarnowłosy mężczyzna przyciągnął cię do siebie i przytulił, a za chwilę pocałował.
Później siedziałaś w pokoju, byłaś zajęta myśleniem, poprzednia sytuacja nie dawała ci spokoju. "Czy ja go...?" - zastanawiałaś się, kiedy ktoś zapukał do twoich drzwi.
- Proszę! - krzyknęłaś, do pokoju weszła Hanji.
- [imię]! Musisz mieć swój oddział! - próbowała cię przekonać.
- Dlaczego? To za duża odpowiedzialność dla mnie...
- Dasz radę! Dlaczego nie możesz w siebie uwierzyć?
- Wole wykonywać kogoś rozkazy niż sama dowodzić. - odpowiedziałaś.
- [imię], daj spokój!
- Nie, Hanji... Ja to muszę sama przemyśleć, nie naciskaj tak.
- Oh, rozumiem. W takim razie, będę już szła. Dobranoc!
- Dobranoc. - odparłaś.
Kiedy kobieta wyszła, ty poszłaś się umyć, a następnie położyłaś się spać.
____________________________________________________________
Heeej! W końcu udało mi się napisać ten rozdział, bardzo długo nie mogłam się za niego zabrać. Przepraszam, że jest trochę krótszy. Jeśli widzicie jakieś błędy, to proszę, napiszcie :>
CZYTASZ
Naucz mnie || Levi x Reader ✔
FanficWracasz z kolejnej wyprawy, tym razem ludzie nie zginęli na marne. Udało wam się czegoś dowiedzieć, jednak tylko Hanji i Erwin posiadali dokładne informacje. Kiedy wracaliście do bazy, bardzo dużo rozmyślałaś, o tym czego mogli się dowiedzieć i ciek...