//MEET ME IN THE HALLWAY//

11.8K 721 2K
                                    

12.11.2015

 Meet me in the hallway I just left your bedroom 

Przyjdzie. Zawsze przychodzi. Na pewno spóźnia się, ponieważ coś mu wypadło; zatrzymał go korek albo wstąpił jeszcze do sklepu po Dr Peppera.

Czekam w ciszy raz kucając, a raz podpierając plecami szafkę. 

Nie przyjdzie. Musiał zrezygnować. To okay. To naprawdę jest w porządku, po prostu...mógł napisać. Tylko tyle mógł zrobić. Tylko tyle od niego oczekiwałem, szczerości zamiast pustych słów rzucanych na wiatr.

Światła w moim kremowo- pudrowym domu rozbłyskają, a skrzęt opadających na stół kluczy odbija się echem. Wtedy już wiem, że tu jest. Prostuję się, nasłuchując jak znajome kroki wspinając się po schodach, aż w końcu go widzę. Nie potrafię skupić wzroku na jednej rzeczy. Ponieważ Louis ma na sobie sweter, który zatapia małe dłonie, a jego rozczesane włosy odstają od ruchów szczotką w różne strony. Podchodzi do mnie powoli, bawiąc się szlufką od swoich spodni.

"Myślałem, że spasowałeś." mówię, zaciskając usta w jedno. Louis spogląda na mnie długo, po czym przenosi spojrzenie na bok. 

"Zawsze przychodzę." ton jego głosu jest łagodny. Poprawia sweter, robiąc następny duży krok w moją stronę. "O co chodzi?"

"Pomyślałem, że, um." moje słowa gubią się gdzieś między jego małą zmarszczką, a zaintrygowanymi oczami. "Moglibyśmy wznowić nasz układ?"

Louis unosi wysoko brwi .

"Nasz układ? Harry, zrezygnowaliśmy z niego, ponieważ tylko nas ranił-"

"Proszę, Lou." szepczę, przecierając ze zdenerwowania twarz. "Wróćmy do niego. Nikt się nie dowie, będziemy żyć swoim życiem i...spotykać się co jakiś czas."

"Spotykać się." śmieje się. "Fajnie to nazywasz."

Wiem, że nie odmówi. Najzwyczajniej w świecie nie potrafi tego zrobić nawet, jeśli wie, że to wtoczy nas w wir uczuć, do których nie przyznamy się przed sobą. Louis patrzy na mnie z niepewnością.

"Okay. Ale stój-" zatrzymuje mnie, gdy staram się go przyciągnąć do uścisku. "...skarbie, wiesz, że wciąż jestem w tym całym gównie." patrzę na niego pytająco. "Ustawki, wciąż je robię. Muszę je robić. Poza tym nie możesz oczekiwać ode mnie związkowych rzeczy tak jak robiłeś to poprzednim razem."

"Chciałem po prostu, żebyś zostawał dłużej czy to naprawdę takie okropne?"

Louis zaprzecza głową.

"Nie, Harry, ale to właśnie komplikowało naszą sytuację."

"Powiedz mi dlaczego..." jestem na skraju płaczu i odwracam spojrzenie na sufit. "dlaczego to tak wygląda. Co nas powstrzymuje?"

"Nasz związek zawsze na tym cierpiał i nie pozwolę, żeby znowu to się wydarzyło." oddycha ciężej przed wypowiedzeniem następnym słów. "Nigdy przez nikogo tyle nie płakałeś jak przeze mnie i mam tego- mam traumę na samo wspomnienie o tym. 

Potakuję.

"Tylko seks, tak?"

Znowu potakuję.

"Ale gdziekolwiek cię o niego poproszę, dobrze?" stawiam warunek.

Louis ostrożnie kiwa głową i w końcu daje mi się przysunąć do uścisku, który i tak trwa o pięć sekund za długo.

-

Give me some morphine Is there any more to do?  

Louis przyciąga mnie do leniwego pocałunku, który stopniowo robi się coraz bardziej mokry, coraz głośniejszy, wydzierający z mojego wnętrza jęki, westchnienia i prośby, żeby przywłaszczył sobie mnie całego.

We're not who we used to beOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz