EPILOG //BACK TO YOU//

5.8K 510 851
                                    

13.09.2017

 I tell myself I'm done with wicked games  

I tak to już jest w życiu, popełniamy te same błędy nawet, jeśli nam mówią, że jak już raz ich doświadczymy to następnym razem będziemy mądrzejsi. Otóż NIE. Nikt nie przewidział opcji, w  której człowiek tkwi już w jednym wielkim błędzie i jedynie krąży w powtarzającym się wirze.

Zaledwie kilka miesięcy po zerwaniu z Harrym dealu, na nowo powtarzamy schemat. Miałem tego szczerze...dosyć. Wiedziałem, że przystaje przy tym, ponieważ zdaje sobie sprawę, że to jedyna opcja, żeby mieć ze mną jakikolwiek kontakt fizyczny.

Nie to nie jest zdrowe. I to zdecydowanie nie tak powinno wyglądać.

Nie wspominając, że tym razem było gorzej, ponieważ głównie złość, smutek i rozgoryczenie prowadziły do seksu. Zaczynaliśmy wkurwieni i kończyliśmy wkurwieni, rozdzielając się w ciszy.

-

I don't know how to make it stop  

"Mam nową ustawkę." 

"Co?" kawałek frytki utyka mi w drodze do gardła i krztuszę się, patrząc z załzawionymi oczami w stronę Stylesa. Harry spogląda na mnie swoimi wielkim oczami, po czym spuszcza głowę, przebierając widelcem w fasolce. "Z kim? Jaka, Harry?"

"Z Camille Rowe." mamrocze. 

"Oh, boże, czy oni kiedykolwiek przydzielą ci kogoś normalnego?" złoszczę się, od razu tracąc apetyt. Odsuwam od siebie talerz. "Kogoś kogo faktycznie byś może wybrał?"

"Nie wiem." jego odpowiedź graniczy z rezygnacją. "Myślałem, że z tym koniec, ale najwidoczniej nie." parska bez humoru. "Prawda jest taka, że to się nigdy nie skończy."

W kuchni panuje półmrok i nagle wszystko wydaje się sto razy ciemniejsze, mroczniejsze i smutniejsze. Nie tylko nasza sytuacja, ale całe życie, które razem dzielimy.

"Zawsze mówiłeś mi, żebym tak nie mówił."

Harry wzdycha i wzrusza lekko ramionami.

"Wiem."

"Wszystko ma swój koniec."

Na to milczy i lokuje swoje dłonie wokół szklanki. Jestem pewien, że jedyne co w tej chwili chciałby powiedzieć to 'nie wszystko'.  

"Idziemy się pieprzyć?" pyta, wstając od stołu i odkładając naczynia do zlewu. Mówi to z taką nonszalancją jakby zastanawiał się, który kolor koszuli wybrać.Opada mi przez to szczęka i... zaczynam rozumieć, że kiedyś robiłem identycznie. Odwraca się w moją stronę z uniesioną brwią. "Za dwie godziny muszę wyjść, naprawdę nie mam czasu."

I love it, I hate it, and I can't take it  

"Okay..." 

Harry wyciera ręce o ścierkę, uważnie obserwując jak się do niego zbliżam. Bez zbędnego przedłużania zaczynam przesuwać usta po zarysie jego żuchwy. Gdy zaczynamy się całować, odwzajemnia wszystko ze zdwojoną siłą. Zatrzymujemy się przy schodach, gdzie Harry unosi mnie, mocno wbijając palce w mój tyłek. 

"Harry..." sapię i przerywam nasze całowanie, zastępując je wtuleniem się w jego szyję. Brunet przyjmuje zmianę i opiera policzek o moją głowę. Zanosi mnie na łóżko, które wydaje ciche skrzypnięcie pod naszym ciężarem. Jego oczy nie opuszczają moich, moje oczy nie opuszczają jego. Jest w nich tyle...smutku. 

Tyle zamartwień.

Tyle poddania.

 you stress me out  

We're not who we used to beOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz