Epilog

865 59 27
                                    

*10 lat później*

Na dzisiejszy dzień czekałam od bardzo dawna. Jako mała dziewczynka wyobrażałam sobie ten dzień, zawsze tak samo. Chciałam aby było idealnie i tak właśnie będzie...

Siedzę właśnie w wielkiej łazience otoczona trzema kobietami. Jedna z nich przed chwilą skończyła robić mi makijaż, druga zaczęła bawić się moimi długimi włosami, które postanowiłyśmy całkowicie upiąć, zaś trzecia czeka, by pomóc mi się ubrać. Wczoraj byłam u kosmetyczki, która zrobiła mi paznokcie specjalnie na tą okazję.

Czułam się dziwnie, ale byłam szczęśliwa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Czułam się dziwnie, ale byłam szczęśliwa. Nim się obejrzałam byłam już gotowa i mogłam iść się ubierać. Razem z Aleksandrą udałyśmy się do sypialni, abym mogła włożyć na siebie coś innego niż piżamę. Nie powiem... było ciężko, ale dałyśmy radę. Stanęłam przed lustrem patrząc w swoje odbicie i niedowierzając.

Włosy, upięte w coś na wzór koka z zostawioną grzywką, ozdabiała opaska z diamentami.
Makijaż- mocne brwi, brązowe powieki z długą kreską idealnie komponował się z matową pomadką na ustach.
Gwóźdź programu- suknia ślubna tzw. princessa z tiulowym dołem lekko pokrytym cekinami. Gorset w kształcie serca ozdobiony został w całości cekinami. Na całej długości rąk oraz na dekoldzie była przeźroczysta siateczka również z cekinami, aby całość do siebie pasowała.
Buty- zwykłe kremowe szpilki idealnie komponowały się z resztą mnie.

Wyglądałam jak księżniczka i tak się czułam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Wyglądałam jak księżniczka i tak się czułam. Zawsze o tym marzyłam,  zawsze tak to sobie wyobrażałam.

Wyszłam z Aleksandrą z pokoju. Przed drzwiami czekały moje druchny oraz fotograf wraz z kamerzystą. Udaliśmy się wszyscy razem do salonu na błogosławieństwo. Oczywiście szłam na samym końcu, aby pan młody mnie nie zobaczył jako pierwszą.

Stres zjadal mnie od środka, ale doskonale wiedziałam, że tego chcę. Sylwia chwyciła mnie za rękę i szepnęła "Jestem z Tobą. Wszystko będzie dobrze". W tym momencie moje towarzyszki odstąpiły ode mnie jednocześnie ukazując mnie wszystkim innym. W tym mojemu przyszłemu mężowi, na co szeroko otworzył usta.

-Wow- zaczął- wyglądasz cudownie!

-Ohhh... dziękuję- odrzekłam mu- ty też- przerwali nam inni.

Po skończonym obrzędzie ruszyliśmy do warszawskiego kościoła. Cały czas bawiłam się palcami. Od małego tak robię, gdy się stresuję.

Nim się obejrzałam stałam przed ołtarzem naprzeciw mojego ukochanego i usłyszeliśmy pierwsze słowa przysięgi.

-Ja Jacob Satourius- zaczął ksiądz po czym mężczyzna zaczął je powtarzać.

Cała ceremonia trwała ponad godzinę. Po jej zakończeniu udaliśmy się wszyscy na zamówioną salę i zaczęliśmy zabawę.

1 sierpnia 2016r. Jacob zapytał się mnie o chodzenie. Zgodziłam się.

1 sierpnia 2024r. Jacob oświadczył mi się podczas naszych wspólnych wakacji na Hawajach.

Dzisiaj 1 sierpnua 2026r. wzięliśmy ślub. Naszymi świadkami został Bartek wraz ze starszą siostrą Jacoba.

Właśnie! Pewnie zastanawiacie się co z Bartkiem? Rozwija dalej swoją karierę, jest niesamowity. W tamtym roku się ożenił. Dalej się przyjaźnimy.

A co stało się z Sylwią? Kiedy wróciłyśmy z LA Rafał oświadczył się jej. Byłam druchną na ich ślubie i poznałam tam wielu ludzi.

Kiedy zaczęłam chodzić z Jacobem, chłopak chciał abym uczyła go polskiego. Już 10 lat się uczy i mówi w miarę płynnie.
*~*~*

Mimo, że czasem los płata nam figle i nie jest tak jakbyśmy chcieli, to zawsze wszystko się ułoży. Nie powinniśmy rezygnować ze spełniania marzeń i wątpienia w lepsze jutro. Ja nigdy się nie poddałam, zawsze wierzyłam w lepsze jutro, mimo kilku chwil zwątpienia. Im dłużej coś się nie układa tym większe dobro wróci do nas. Do mnie wróciło i obecnie jestem najszczęśliwszą osobą na całym świecie. Mam nową kochającą się rodzinę. Za 5 dni czeka nas przeprowadzka do Stanów. Wiąże się z tym wiele formalności, ale na razie się tym nie przejmujemy.

Tak bardzo dziękuję Sywlii, jestem jej wdzięczna za to że dała mi nowe życie...

Nowe Życie | Sylwia Lipka, Bartek Kaszuba (CHWILOWO ZAWIESZONE DO KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz