Aren't you afraid of me ? /Supernatural

8

Jechałam 150km/h dwupasmówką w jednej ręce miałam papierosa, a drugą trzymałam kierownice.

Wszystko działo się tak szybko, błysk świateł wyjeżdzającego za rogu samochodu. Jedna chwila. Straciłam panowanie i jedyne co wyszło mi z gardła to głośne "KURWA", a dalej już ciemność.

4 godziny wcześniej

W końcu otrząsnęłam się z mojego tymczasowego amoku. Wsiadłam do auta i pojechałam do najbliższego motelu czyli w stanie Illinois świetnie jebane 230km dziękuje bardzo.
Po zaledwie pół godzinie jechania zgłodniałam więc musiałam się zatrzymać na krótką przerwę. Weszłam do jednego z przydrożnych barów i usiadłam przy stoliku który znajdował się koło okna. Super. Zamówiłam hamburgera i colę po czym poszłam do łazienki aby przemyć twarz.
Gdy wróciłam, ktoś siedział przy moim stoliku i spokojnie popijał moją colę jakby to on ją zamówił i zapłacił. Zajebiscie.
- Nie pomyliły ci się stoliki ? - spytałam początkowo z uprzejmością.
- Nie sądzę.  - odpowiedział znajomy głos.  Dean. No ja pierdole.
- Czego chcesz ?- warknęłam.
- Porozmawiać. - sapnął.
- Nie mamy o czym. - powiedziałam i chciałam już odejść jednak mężczyzna złapał mnie za nadgarstek i pociągnął bym usiadła na krześle. Kłapnęła tyłkiem na krzesło i oparłam głowę na ręce.
- O czym chcesz "porozmawiać" ?- zrobiłam palcami cudzysłów. ( Nie pamietam jak to się nazywało XD)
- O nas. - powiedział.
- Nie ma żadnych nas. - powiedziałam ale mój głos nie był za bardzo przekonujący.
- A mi się wydaj, że jednak są. - uśmiechnął się cwaniacko.
- Tak zwłaszcza jak przeprowadzasz do domu Bobbi'ego jakąś dziwkę i specjalnie całujesz się z nią abym czuła się urażona, gratulacje zachowanie pokroju niewyżytego nastolatka. - parsknęłam sarkastycznie.
- Czyżbyś była zazdrosna ? - i znów ten uśmiech. Irytujące.
- Nie. - bąknęłam.
- Nie powinnaś mi wypominać błędów. To ty pierwsza wkroczyłaś na ścieżkę wojenną odrzucając mój pocałunek. - spoważniał.
- Ja tylko powiedziałam, że nie jestem na to gotowa. - odpowiedziałam.
- Powiedz mi to kiedy będziesz gotowa ? Jak będziemy się przyjaźnić przez 4 lata i dodatkowo 2 lata na zaufanie mi i zrozumienie, że nie jestem taki zły ? - wypowiedziałam na jednym tchu.
- Nie miałam tego na myśli. - zaczęłam się plątać się w swoich myślach.
- Angel zależy mi na tobie. - powiedział Dean patrząc mi się w oczy.
Tak właśnie znaleźliśmy się na początku przy barze aby wypić kilka kolejek a następnie znalazłam się z Deanem w toalecie damskiej, położył mnie na blacie gdzie znajdowały się umywalki. Zaczął całować moją szyję i wkładać mi rękę pod bluzkę nie powiem byłam bardzo podniecona jednak coś mnie blokowało. Myśl o kolejnym zranieniu i porzuceniu mnie zamartwiają i właśnie ona wywoływała u mnie mdłości. Złapałam rękę mężczyzny i wyciągnęłam z pod swojej bluzki. Dean od razu zaprzestał jakich kolwiek czynności.
- Co się dzieje ? - powiedział.
- Nic po prostu mam złe przeczucia. Muszę się przewietrzyć. - warknęłam lekko poddenerwowana.
- Szybko wsiadłam do samochodu i dojechałam z podjazdu. Nie mam pojęcia co się mi się dzieje. Nie potrafię panować nad sobą. Nie rozumiem już niczego. Znów zraniłam osobę dla mnie ważną.

Jechałam 150km/h dwupasmówką w jednej ręce miałam papierosa, a drugą trzymałam kierownice.

Wszystko działo się tak szybko, błysk świateł wyjeżdzającego za rogu samochodu. Jedna chwila. Straciłam panowanie i jedyne co wyszło mi z gardła to głośne "KURWA", a dalej już ciemność.  Po obudzeniu się byłam podłączona do wielu kabelków.
Jednak widziałam się z innej perspektywy. Widziałam całą siebie leżącą na łożku szpitalnym. Aparatura wypikiwała równomierny rytm. Koło mnie siedział Dean trzymając mnie za rękę.
- Dean. - powiedziałam z nadzieją, że mnie usłyszy. Jednak na marne.
Chyba coś jest nie tak. 
___________________________
Przepraszam !!! Miał być rozdział o wiele wcześniej jednak szkoła dała trochę w kość. Mam nadziej że i ten rozdział przyjmiecie z miłą chęcią po tak po terminowym wydaniu go.
(Jednak osobiście mi się on nie podoba)
Przepraszam was jeszcze raz !!!
Cut xoxo