~20~

413 22 7
                                    

*Gaston*

- To ty wysłałeś tego sms'a! - równocześnie wykrzyczeliśmy.

Dopiero po chwili Xavi zdał sobie sprawę z wszystkiego co powiedział. Zaczął się plątać i wymyślać różne bajeczki, ale było już za późno. Brunetka jak i ja o wszystkim się dowiedzieliśmy. 

*Xavi*

Ale ze mnie imbecyl. Tak mnie poniosło, że wygadałem się i przyznałem do wysłania tego nieszczęsnego sms'a. Próbowałem się jeszcze wykręcać, ale sam nie wierzyłem, że Nina i ten koleś uwierzą przynajmniej jedną z moich wymówek. Postanowiłem, że się oficjalnie i na spokojnie przyznam oraz przeproszę. Naprawdę teraz zdałem sobie sprawę, że to co zrobiłem okazało się naprawdę głupie. Mogłem nie słuchać tej Delfi i inaczej postarać się o serce Niny w uczciwej walce. A teraz zapewne też zniszczyłem naszą długoletnią przyjaźń.

- Tak  to naprawdę ja wysłałem tego sms'a. Chciałem pozbyć się Gastona z Twojego życia Nina. Dostrzegłem to jak na niego patrzyłaś... - chciałem kontynuować dalej, ale brunetka mi przerwała.

- Naprawdę nie mogę uwierzyć, że byłeś zdolny do takiego podłego czynu. A ja uważałam Cię za przyjaciela. - wykrzyknęła prosto w moją stronę, a łzy zaczęły spływać po jej polikach.

*Nina*

Nie docierało to do mnie. Jedna z najbliższych mi osób zrobiła mi taką krzywdę. Myślałam, że przyjaciele się wspierają i chcą swojego wzajemnego szczęścia, ale jednak się pomyliłam. Wiem, że nie powinnam wrzucać wszystkich do jednego worka, ale ostatnio tylko zawodzę się na ludziach, na których mi najbardziej zależy.

Gdy już miałam uciec cała rozpłakana za ramię złapał mnie Gaston.

- Nie odchodź - nadal trzymał mnie za ramię i patrzył prosto w moje oczy.

- Kim jesteś, aby mi rozkazywać? Teraz się przyjaźnimy co? A wcześniej mi nie wierzyłeś, nawet mi nie zaufałeś  - wypowiadając te słowa byłam zapłakana. Następnie zdjęłam jego rękę z mojego ramienia, odwróciłam się i uciekłam. Chciałam zostać sama, aby się uspokoić i wszystko sobie na spokojnie przemyśleć.

*Gaston*

Po tym jak Nina uciekła chciałem pobiec za nią i gdy już miałem to zrobić zatrzymał mnie on.

- Jest mi naprawdę przykro. - wyjąkał ze spuszczoną głową.

- Skończyłeś, bo nie chce marnować czasu na takich ludzi jak ty?

- Nie powiedziałem Ci do końca całej prawdy. Tak naprawdę całą tą akcje z smsem zorganizowała Delfina. To ona wpadła na ten pomysł. Chciała rozdzielić Ciebie i Ninę.

Kolejna osoba zamieszana w tą głupią akcje. Po Delfinie mogłem się spodziewać tego, bo znałem ją bardzo dobrze i wiedziałem do czego ta dziewczyna była zdolna.

Ignorując Xaviego, którego nie miałem ochoty dalej oglądać pobiegłem w poszukiwaniu Niny. Chciałem jej wszystko wyjaśnić i szczerze przeprosić za to, że jej nie wierzyłem.

Po kilku minutach poszukiwania zobaczyłem ją na huśtawce na placu zabaw. Siedziała zapłakana. Nie mogłem znieść tego.

- Jest mi naprawdę przykro. - kucnąłem przed nią i złapałem za jej brodę tak, aby spojrzała mi prosto w oczy. - Wybacz, że Ci nie wierzyłem, ale byłem załamany. Bałem się, że pomimo tego, że tak się zbliżyliśmy do siebie ty mnie zostawisz. - po moich słowach zaczęła bardziej szlochać.

- Nie mogłabym Cię zostawić głuptasie. Za bardzo mi na tobie zależy. - wyszlochała i rzuciła mi się prosto w moje ramiona. Oczywiście odwzajemniłem uścisk.

Przez chwile świat zamarł. Z Niną tkwiliśmy w tym uścisku przez kilkanaście minut. Cały czas płakała, ale czułem od niej niesamowite ciepło. Mam nadzieje, że teraz wszystko pójdzie po naszej myśli i nic oraz nikt nie stanie nam na przeszkodzie.


Następnego dnia

*Nina*

Jestem umówiona z Gastonem. Cały wieczór nalegał na moją prywatną lekcję na wrotkach, którą kiedyś mi obiecał. Nie mogę uwierzyć, że nadal to pamięta. Teraz znów nam się układa po tych wydarzeniach z smsem czuje, że zbliżymy się jeszcze bardziej do siebie.

Została mi jeszcze godzina do spotkania. Postanowiłam, że poczytam sobie książkę, a gdy wzięłam ją do ręki usłyszałem dźwięk sms'a.

*Od Xaviego*

"NINA JEST MI NAPRAWDĘ PRZYKRO. JESTEM NA LOTNISKU I DZIŚ WRACAM DO SIEBIE. WIEM, ŻE PROSZĘ CIĘ O ZBYT WIELE, ŻE NIE CHCESZ MNIE WIDZIEĆ, ALE CZY MOŻESZ PRZYJŚĆ NA LOTNISKO, BO CHCE CIĘ OSOBIŚCIE PRZEPROSIĆ ZA TO CO ZROBIŁEM INACZEJ NIE BĘDĘ MÓGŁ DOZNAĆ SPOKOJU"

Po przeczytaniu wiadomości odłożyłam telefon i miałam pustkę w głowie. Nie wiedziałam co zrobić. Miałam wielki mętlik w głowie. Skoro chce mnie przeprosić to czemu osobiście do mnie nie przyszedł? Jeszcze mam się fatygować i biec do niego, żeby łaskawie mnie przeprosił? Wzięłam z powrotem książkę do ręki i próbowałam czytać. Jednak nie mogłam się skupić cały czas myślałam o prośbie Xaviego, ale czy nie jest już za późno? Czy Xavi już od jechał. Nie ważne. Wybiegłam szybko z domu, wzięłam rower i szybko udałam się na lotnisko.

*Xavi*

Za chwilę muszę wchodzić na pokład samolotu, a Niny nadal nie ma. Jest mi naprawdę przykro, ale cóż się dziwić ona tu nie jest niczego winna tylko ja zniszczyłem naszą przyjaźń. Sprawiłem, że chodziła smutna i cierpiała. To wszystko przeze mnie. Nie zasługuje na jej przebaczenie.

Już czas wyruszać. Skierowałem się na pokład samolotu.

- Xavi! Xavi! Zaczekaj. - odwróciłem się zobaczyłem zadyszaną Ninę.

- Naprawdę mi przykro za to co zrobiłem. Sprawiłem, że byłaś smutna. Zmarnowałem ten czas, który mogłem spędzić z tobą ciesząc się chwilą, że znów jesteśmy razem. Wszystko zniszczyłem. Zrozumiem jeśli mi nie wybaczysz. - rozpłakałem się jak jakiś dzieciak, którego coś boli.

- Naprawdę źle postąpiłeś, ale cieszę się, że zrozumiałeś swój błąd, dlatego Ci wybaczam. - posłała mi najpiękniejszy uśmiech świata i wyjęła chusteczkę, abym wytarł swoje łzy.

- Zanim się pożegnamy. Chcę Cię ostrzec przed Delfi. To ona zaplanowała całą tą akcje. - postanowiłem, że powiem jej całą prawdę.

- Wcale mnie to nie dziwi. Już wcześniej mi groziła. - skrzyżowała ręce.  - A teraz idź już, bo samolot Ci w końcu ucieknie. - przytuliła mnie następnie, gdy się odwróciłem popchnęła do przodu. - Żegnaj przyjacielu. - zaczęła krzyczeć, gdy już naprawdę się oddaliłem.

Zdaje sobie sprawę, że nasza przyjaźń może już nie być taka sama jak wcześniej, ale naprawdę się cieszę, że Nina mi wybaczyła. Zrozumiałem, że niestety nie jestem chłopakiem, którego obdarzyła uczuciem. Do miłości nikogo nie można zmusić, dlatego Życzę jej tego, aby była szczęśliwa z Gastonem.

---

Jakoś opornie mi idzie pisanie tego ff, ale obiecałam sobie, że to skończę i słowa dotrzymam. Przepraszam tylko, że te rozdziały są tak rzadko i nieregularnie dodawane.

Komentarz = Motywacja

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 29, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Gastina - Moja pierwsza prawdziwa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz