~4~

689 37 8
                                    

Na pięknie ozdobionej scenie zobaczyłam Gastona i czarnowłosą dziewczynę. To jedna z tych najpopularniejszych osób w szkole, która mnie dziś zaczepiła ze swoimi przyjaciółkami. Stali bardzo blisko siebie. Patrzyli sobie prosto w oczy i śpiewali piosenkę o miłości. Nie wiem z jakiego powodu, ale patrząc na nich źle się czułam.

- Nina, Nina idziemy napić się soku? - z rozmyśleń wyrwała mnie Jim

- Tak, chodźmy

Razem z dziewczynami zamówiłyśmy sobie owocowe napoje. Przygotował je Pedro, który jest mistrzem w tym fachu. Nagle do naszego stolika podszedł czarnowłosy chłopak. Okazało się, że bliźniaczki go bardzo dobrze znały.

- Co tam dziewczynki? Idziemy na wrotkowisko poćwiczyć nasz układ? - zapytał

- No właśnie układ. Mamy coraz mniej czasu, a nasza choreografia nadal stoi w miejscu - podskoczyła i krzyknęła Yam.

- Skoczę po Nico i możemy iść trenować. Idziesz z nami Nina? - zapytała się Jim

- Nie idźcie beze mnie. Ja tu zostanę i dopije sok jest naprawdę pyszny.

Postanowiłam, że poczytam sobie książkę. W sumie jest to idealne miejsce do relaksu. Czytam, czytam. Tak się wciągnęłam, że nie mogę oderwać wzroku od tej książki. Dochodzę już do najciekawszego punktu.

- Cześć Nina. Co czytasz?

Podskoczyłam.

- Wybacz wystraszyłem Cię?

- Nie znaczy troszkę. - odparłam

To był Gaston. Musiał do mnie zagadać wtedy kiedy kompletnie nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.

- Tak się wciągnęłaś w tę książkę. Wydaje się bardzo ciekawa. - odparł

- Lubisz czytać książki?- zapytałam

- Kocham. Jak na razie moją ulubioną jest "Pierwsza pieśń Saturna"

- Czytałam ją. Jest świetna.

Tak przez chwile rozmawialiśmy o różnych książkach. Nie spodziewałam się, że taki chłopak jak Gaston lubi czytać książki. Większość chłopców jakich znam nie lubią tego robić. Gaston jest inny. Przez to jeszcze bardziej zaczynam go lubić.

Nagle rozmowę przerwała nam czarnowłosa dziewczyna. Podeszła do naszego stolika i spojrzała się na Gastona.

- Yhm.. Delfi - wymamrotał

- Co ty tu jeszcze robisz? Czekam na Ciebie od piętnastu minut. Musimy przygotować się do naszego występu. - zapytała

- Zaczekaj jeszcze. Skończę rozmawiać i zaraz przyjdę. - odpowiedział

Delfina skrzywiła się.

- Masz niecałą minutę. Jeśli nie przyjdziesz nie jeździmy razem. - oznajmiła

Spojrzałam lekko zdziwiona na Gastona.

- Czemu nie poszedłeś z nią od razu? - zapytałam

- Szczerze nie mam ochoty z nią jeździć. Robię to dlatego, ponieważ mój najlepszy kumpel mnie o to poprosił, bo nie chciał jeździć sam z Ambar, Jazmin i Delfi.

- Czego nie robi się dla przyjaciół - wymamrotałam

Gaston tak pięknie się do mnie uśmiechnął. Chciałabym teraz uwiecznić ten moment i zrobić mu zdjęcie.

- Dobra ja spadam, bo życia zaraz nie będę miał jak się nie pośpieszę. Na razie.

Pożegnał się ze mną i odszedł. Ja zaś wróciłam do czytania książki. Tak się wciągnęłam, że straciłam poczucie czasu. Dwie godziny minęły tak szybko. Przez to nie odwiedzę już dziś Luny, bo jest za późno. Poszłam do szatni po swoje rzeczy. Wyciągnęłam je z szafki i kiedy się obróciłam zobaczyłam Delfine. Wyglądała na ostro wkurzoną.

- Trzymaj się z dala od Gastona, bo pożałujesz. - zagroziła

Po czym odeszła nie spuszczając ze mnie tego swojego strasznego wzroku.

----

Mam nadzieje, że się podoba :)

+ Przepraszam za błędy :)








-


Gastina - Moja pierwsza prawdziwa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz