1

199 20 6
                                    

- A, jeszcze jedno - Rei spojrzała na mnie - jesteśmy wampirami.

- Co? Jakimi wampirami? Wy to macie jakieś dziwne poczucie humoru - zaśmiałem się nerwowo.
- Widzę cię dopiero kilka minut, a już mnie wkurzasz! - wrzasnęła Suzu. Podeszła do mnie, złapała moją rękę, wyjęła jakiś sztylet i przejechała mi nim po dłoni. Z rany zaczęła lecieć krew. Spojrzałem na dziewczyny. Ich oczy miały krwistoczerwony kolor. Ayako uśmiechnęła się i znów ujrzałem jej kły.
"Dokładnie tak, jak opisywał Kościół" pomyślałem. Patrzyłem na nie wystraszony. Nigdy nie miałem styczności z istotą nadnaturalną.
- Shun, zaprowadź go do pokoju - rozkazała Rei.
- Czemu zawsze ja? - mruknęła blondynka - chodź za mną. -

"Czemu zawsze ja?„
Te słowa były dziwnie podejrzane. Zabrzmiało to tak, jakby ktoś był tu jeszcze przede mną. Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce.
- To te drzwi - powiedziała Shun i pokazała na wejście do mojego pokoju - i wytrzyj tę rękę, bo zaraz wszystkie się zlecą - dodała i zniknęła.

Wszedłem do pokoju. Był on bardzo ładny, w odcieniach bieli i szarości. Usiadłem na ogromnym łóżku i wpatrywałem się w okno.
- Twoja krew tak intensywnie pachnie... ciężko się oprzeć, słodziaku - za mną usiadła Reiko.
- Mogłabyś mnie zaprowadzić do łazienki? Chciałbym umyć tę rękę - spytałem i spojrzałem na nią.
- Po co to myć? Sama się tym zajmę - zaśmiała się. Złapała moją dłoń, powąchała ranę. Chciała zlizać z niej krew, gdy nagle drzwi otworzyły się z dużym hukiem i odbiły się od ściany.
- Reiko! - wrzasnęła Ayako która stała w progu wejścia. Podeszła do swojej siostry i pociągnęła ją za włosy, tym samym odciągając ją ode mnie.
- Chyba jasno się wyrażałam na ten temat! - jej ton głosu się nie zmieniał.
- Mogłabyś się chociaż podzielić - kapeluszniczka zrobiła smutną minę. Wykorzystałem moment ich nieuwagi i wyszedłem z pokoju. Zacząłem szukać łazienki. Po dłuższej chwili błądzenia po rezydencji, znalazłem ją. Wszedłem do niej, umyłem rękę i opuściłem pomieszczenie. Postanowiłem przejść się do ogrodu. Na szczęście, po drodze nie spotkałem żadnej wampirzycy.

"Jaki ten ogród piękny" pomyślałem przechadzając się między krzakami róż. Nagle, w oddali zobaczyłem Suzu. Stała do mnie plecami. Zacząłem się jej przyglądać, po chwili dziewczyna odwróciła się w moją stronę. Szybko skierowałem wzrok na białą różę.
- Czemu mi się przyglądałeś? - spytała, niespodziewanie pojawiając się obok mnie. Przestraszyłem się i wpadłem w krzak z różami. Syknąłem z bólu, ich kolce powbijały mi się w ciało, przez co każdy najmniejszy ruch był dla mnie bolesny.
- Zniszczyłeś mi róże - powiedziała Suzu patrząc na mnie pogardliwie.
- To twoje kwiaty? P-przepraszam, nie wiedział–
- Zamknij się już - dziewczyna złapała mnie za rękę i wyciągnęła z krzaka. Leciała mi krew w kilku miejscach.
- Świetnie, dopiero byłem w łazience - mruknąłem gdy oglądałem rany. Kątem oka spojrzałem na wampirzycę. Jej oczy zaczęły przybierać bardziej krwisty kolor.
- Z-zetrę to, chwila... - zacząłem wycierać się rękawem koszuli, wtem, Suzu rzuciła się na mnie, powalając mnie na ziemię. Próbowałem się wyrwać, ale moje starania były zbędne. Jest bardzo silna, jeszcze silniejsza niż Ayako.
Dziewczyna trzymała dłonie na moich ramionach i ciężko oddychała, przygryzając policzek od środka. Wyglądała tak, jakby próbowała się powstymać.
- Hola, hola! Suzu! Chyba na za dużo sobie pozwalasz! - podeszła do nas Ayako, zepchnęła ze mnie białowłosą i wtuliła się we mnie - czy nie wspominałam, że on jest mój? - krwistooka spojrzała tylko na siostrę i się ulotniła.
- W końcu sami - powiedziała Ayako i znów znalazłem się na ziemi. Zacząłem się szarpać, a gdy prawie udało mi się od niej wyzwolić, wgryzła się we mnie. Poczułem okropny ból, przez co zacząłem syczeć. Czułem, jak głębiej wbijała kły w moją szyję i wypijała coraz więcej krwi.
- Jaka smaczna! Najlepsza jaką miałam okazję kosztować! - oderwała się ode mnie uradowana. Wykorzystałem ten moment, zepchnąłem ją ze mnie i zacząłem uciekać.

Wbiegłem do mojego pokoju jak poparzony. Krew sączyła się z mojej rany, przez co się zmartwiłem. Przecież zaraz wszystkie się zlecą!
Wyjąłem moją zapasową apteczkę z szafki i szybko zająłem się ugryzieniem. Zmyłem krew, odkaziłem i nakleiłem plaster.

***

Kindan no 666 || Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz