Epilog

70 11 8
                                    

- Zaraz tu będą, musimy na nich poczekać - nic nie odpowiedziałam, tylko usiadłam na podłodze i schowałam twarz w dłoniach.

Minęło około dziesięć minut, a oczekiwani goście się pojawili.
- Widziałyście co dzieje się na zewnątrz? - spytała Ryoko. Wszystkie przecząco pokiwałyśmy głowami.
- Miasto zmienia się w ruinę, ludzie zaczynają panikować... - powiedział Yori, spuszczając głowę.
- Pieprzony Daimon! - wstałam i uderzyłam pięścią w ścianę - zrobię wszystko, aby go zniszczyć. Muszę odzyskać mojego Yujiego. -
- Macie broń? - spytała Rei.
- Tak - odparła Yumi.
- Więc ruszamy. -

***

Znajdowaliśmy się w samym centrum miasta. Dookoła panował chaos. Daimon sprowadził swoich uśpionych poddanych, którzy wszystko niszczyli, natomiast wampir stał w wielkim kręgu, dookoła którego byli ustawieni ludzie.
- Ej, seksiaczku! Co ty tam robisz? - spytała Reiko oblizując wargi.
- Reiko, jak miło że spytałaś. Wybieram nowych poddanych. -
- Wybierasz nowych poddanych? - Rei złapała się za podbródek.
- Każdy z was, czy człowiek, czy wampir, trzyma w sobie demona. Wyciągam takie demony z ludzi, po czym z nimi walczę. Jeśli przegrają, umierają, jednak gdy będą dzielnie walczyć, pod wpływem kilku trików stają się moimi poddanymi. Czyż to nie wspaniałe? - zaśmiał się.
- Więc z nas też wyciągnij demony i walcz z nami! - krzyknęłam.
- Ty tak na poważnie? - Ayako lekko się skrzywiła.
- Oczywiście! - wrzasnęłam na nią.
- Dobrze - Daimon zmierzył nas wszystkie wzrokiem - lecz najpierw, obejrzyjcie sobie walki tych niedołężnych demonów ze mną. -

Yuji POV

Gdy otworzyłem oczy, dookoła mnie było bardzo ciemno. Widziałem przed sobą tylko malutką, jasną dziurę, z której wydobywały się dźwięki, lecz były one bardzo ciche. By lepiej je usłyszeć, podszedłem do dziury i przyłożyłem do niej ucho.

Więc z nas też wyciągnij demony...z nami!...Czywiście!"

Tylko tyle zdołałem usłyszeć, lecz byłem jednego pewien: to był głos Shun. Po krótkiej analizie doszedłem do wniosku, że ta mała dziura to nadzieja, którą Shun mnie darzy. Nie mogłem nic zdziałać, jedynie czekać na moją ukochaną i nasłuchiwać.

Shun POV

Staliśmy jak wryci. Daimon był okrutny. Łamał tym ludziom, a dokładniej demonom, karki, pazurami obdzierał poszczególne części ciała ze skóry, wyrywał kończyny. Azumi i Kayo wymiotowały, nawet Suzu była w lekkim szoku.
Wyliczyłam pięćdziesięciu ludzi, a z nich została tylko siódemka.
- Idźcie, moje wierne demony! Siejcie chaos i przyprowadźcie kolejnych! - demony pokiwały głowami i ulotniły się - więc, która pierwsza? -
- J– - zaczęłam, wyciągając rękę.
- Ja - Suzu stanęła przed wampirem.
- Suzu, nie! - krzyknęłam. Chciałam ją powstrzymać, ale wampirzyca odepchnęła mnie.
- Zacznijmy więc, ale ostrzegam, proces wyciągania jest bolesny. -
Dziewczyna kiwnęła głową, i zaczęło się. Jedyne co widziałyśmy to błysk, a słyszeliśmy okropny krzyk naszej towarzyszki. Po chwili przed nami stała nie nasza Suzu, lecz demonica.
- Empusa! Demon, który wysysa krew ofiar, zabija i zjada zwłoki, z orszaku Hekate. Wiedziałem, że będzie z tobą zabawa. - uśmiechnął się.
- Suzu... - głos mi się załamał.
- Dam sobie radę, dziewczyny - po tych słowach rozpoczęła się zacięta walka. Empusa unikała ataków wroga zadając mu ciosy, i na odwrót. Koniec końców, był remis.
- Jesteś bardzo dobra. Stań z boku, pomyślę nad tobą. Kto następny? - chciałam się zgłosić, ale znów zostałam wyprzedzona, tym razem przez Ayako. Po procesie wyciągania z Ayako stała się Yuki-onna - demonica chodząca zimą za ludźmi po ich śladach, a następnie mordowała swoje ofiary. Ten pojedynek również zakończył się remisem.
- Teraz ja! - krzyknęłam.
- Jeszcze się wstrzymaj. Ja pójdę - Yumi złapała mnie za ramię.
- Zapraszam - Daimon spojrzał na mnie kątem oka i uśmiechnął się złośliwie. Specjalnie to robi. Z Yumi powstała Jorōgumo - kobieta pająk. Tym razem walka wyglądała inaczej. Yumi prawie przegrała, lecz udało jej się zadać ostatni, bardzo mocny cios.
- Zastanowię się. Stań obok tamtych. A teraz zaproszę ciebie, Shun - przełknęłam ślinę i stanęłam przed wampirem, patrząc na niego złowrogim spojrzeniem. Przystąpił do wyciągania. To naprawdę bolesny proces, jakby ktoś wyrywał mi serce. Po chwilowym rozbłysku byłam już w postaci demona. Spojrzałam na swoje dłonie, obrzydliwe, z długimi pazurami, a potem skierowałam swój wzrok na Daimona. Był... przestraszony?
- Nie wierzę w to, co widzę... Lilith! - krzyknął, a jego głos drżał.
- Lilith? - spytałam zdezorientowana.
- Lilith znana jest jako pierwsza niewierna żona Adama, oraz pierwsza z czterech żon diabła - wyjaśniła Suzu.
- Niesamowite... - Daimon wpatrywał się we mnie zafascynowany - że to akurat ty na siedem miliardów ludzi i wampirów byłaś Lilith! -

I w tym momencie przypomniałam sobie bardzo ważne słowa.
Każdy z was, czy człowiek, czy wampir, trzyma w sobie demona."
Czy to oznacza, że Yuji...?

- Chwila, Daimon. Skoro każdy człowiek i wampir ma w sobie demona, to czy ty i Yuji także? - spytałam.
- Ja go nie posiadam, ale Yuji owszem. Problem jest tylko taki, że nie wiem, co to za demon. -
- Dowiem się tego, kiedy cię pokonam. -

Yuji POV

Lilith!"

Upadłem na kolana, czując okropny ból w klatce piersiowej. Lilith... to imię wydaje mi się bardzo znajome. Tylko skąd?

Yuji! To ja, Shun! Lilith!"

Po tych słowach ból wyrwał się z mojej klatki razem z dziwnym rozbłyskiem. Zdałem sobie sprawę, że teraz nie jestem sobą. Muszę zrobić jedno - odezwać się do Lilith.

Shun POV

- Yuji! To ja, Shun! Lilith! - krzyknęłam.
- Nie usłyszy cię, nie jest w stanie. -
- Atakuj, Daimon! -

Wampir podskoczył, rzucając się na mnie z pazurami. Gdy chciał mnie drasnąć, a ja chciałam wykonać unik, upadł na ziemię łapiąc się za klatkę. Po chwili wypowiedział zdanie, którego już nigdy nie zapomnę:

Shun! To ja, Yuji! Diabeł!"

W moich oczach zebrały się łzy. Wykorzystałam moment w którym wampir dochodził do siebie i kopnęłam go w brzuch. Z jego ust wyleciała krew, a on sam upadł bezwładnie na ziemię, zamykając oczy. Uklękłam przy nim, biorąc ciało w ręce. Suzu, Ayako, Yumi, oraz pozostali ludzie i wampiry wrócili do swoich pierwotnych postaci. Tylko ja zostałam jako Lilith.
- Yuji! Yuji! Yuji! - krzyczałam, płacząc jednocześnie. Mój głos się łamał, a jego imię było jedynym, co byłam w stanie wypowiedzieć.

Yuji POV

Yuji! Yuji! Yuji!"

Usłyszałem jej głos, tym razem dobrze i wyraźnie. Dziura zaczynała się powiększać za każdym razem, gdy mnie wołała. W końcu stała się na tyle duża, że mogłem przez nią przejść. Gdy to zrobiłem, dookoła mnie było jasno, wręcz biało, a przede mną leżało ciało Daimona. Złapałem je na styl panny młodej i podszedłem do dziury.
- Zdychaj w piekle - powiedziałem i wrzuciłem jego ciało do dziury, która po chwili się zamknęła. Odwróciłem się, i zobaczyłem przed sobą przejście, z którego wydobywał się głos Shun. Wbiegłem do niego.

Shun POV

- Y-yuji! - przez gulę w gardle spowodowaną ciągłym płaczem ledwo mówiłam.
- Shun, to chyba koniec... - Ayako złapała mnie za ramię. Wszyscy stali zrozpaczeni całą sytuacją. Rozpłakałam się na dobre. Nie mogłam tego powstrzymać. Zamknęłam oczy i szlochałam, gdy nagle poczułam dłoń głaskającą mnie po głowie. Otworzyłam oczy i spojrzałam na twarz Yujiego. Wpatrywał się we mnie i uśmiechał się. Wyglądał normalnie, ja również wróciłam do swojej postaci.
- Witaj kochanie, przepraszam za zwłokę - powiedział, pokazując swoje białe zęby.
- Nigdy więcej mnie nie zostawiaj - uśmiechnęłam się drżącymi wargami, i po chwili złączyliśmy nasze usta w długo wyczekiwanym pocałunku.

***

Witam, witam! 💞

Dziękuję, że wytrwaliście do końca! 💓💫

Wyczekujcie kolejnych książek! 💞 I dziękuję za ostatnią aktywność pod moimi innymi książkami! 💓✨

Mam nadzieję, że zostaniecie na dłużej! 💓🎈

Trzymajcie się! 💗💕

~ Hanako

Kindan no 666 || Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz