8

71 13 4
                                    

- Czy ja umrę? - spytałem.
- Możliwe - wampirzyca wtuliła się we mnie.

***

Po przespaniu ośmu godzin otworzyłem powoli oczy. Delikatne promienie słońca wpadały do mojego pokoju przez niezasłonięte okno. Moje ruchy były ograniczone, ponieważ Shun spała, wtulając się w mój tors. Oboje byliśmy nadzy, spędziliśmy bardzo upojną noc. Kocham tę wampirzycę i myśl, że ją stracę mnie przeraża.

Pogłaskałem dziewczynę po głowie, na co ona mruknęła i podniosła się.

- Obudziłem cię? - spytałem. Blondynka odwróciła się do mnie i uśmiechnęła się.
- Nie - złożyła pocałunek na moich ustach.
- Zostań moją dziewczyną - spojrzałem w jej duże, niebieskie oczy.
- Już nią jestem - zaśmiała się.

***

Jedliśmy wszyscy razem śniadanie. Kontakty moje i sióstr się polepszyły. Nieoczekiwanie posiłek przerwało pukanie do drzwi.

- Wybaczcie na chwilę - Rei wstała od stołu i otworzyła wejście do rezydencji. - Wynoś się! - usłyszeliśmy krzyk. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Karlheinza trzymającego okularnicę za szyję.
- Zostaw ją! - wrzasnęła Suzu. Gwałtownie wstaliśmy od stołu. Mężczyzna rzucił dziewczynę na ziemię.
- Ty draniu! - Shun podbiegła do niego. Chciała go uderzyć, ale on był szybszy. Ścisnął jej szyję i uniósł do góry.
- Puść ją - zacząłem podchodzić do Karla, który się uśmiechał. Jego wzrok wyglądał, jakby czegoś oczekiwał. Czułem, że to „coś", które we mnie jest odbiera mi kontrolę nad ciałem, lecz w tym momencie nie miało to znaczenia.

Gdy byłem wystarczająco blisko mężczyzny, złapałem jego nadgarstek i wykręciłem go. Tą ręką trzymał Shun. Dziewczyna spojrzała na mnie kątem oka, jej źrenice się zmniejszyły. Wampir puścił blondynkę. Złapałem ją, by nie upadła na podłogę.

- To nienawistne spojrzenie... chęć mordu... Daimon! - krzyknął mężczyzna i zaczął się śmiać. Patrzyłem na niego ze zdziwieniem. - Przebudź się... przebudź! - moja głowa w jednej chwili zaczęła wręcz pękać z bólu. Coś próbowało się ze mnie wydostać.
- Zamknij się - Ayako stanęła za nim i przyłożyła mu nóż do klatki piersiowej, na wysokości serca. - Jeszcze słowo - drugie ostrze znalazło się na jego szyi - a przebiję ci gardło. -

- Spokojnie, Ayako - powiedział, a ból zaczął mijać. Zdenerwowana wyrzuciła Karlheinza z rezydencji.
- Całe szczęście - odetchnęła z ulgą Shun i przytuliła mnie.
- Musicie mi coś wyjaśnić - ton mojego głosu był bardzo stanowczy.

***

- W twoim ciele żyje Daimon - zaczęła Rei, gdy wszyscy siedzieliśmy przy stole.
- Daimon to wampir zniszczenia, najpotężniejszy jaki kiedykolwiek istniał - dodała Shun.
- Jego celem jest przejęcie świata - głos zabrała Kayo.
- Chce okryć naszą planetę ciemnością i chaosem - powiedziała Suzu.
- Być jego władcą - Reiko spojrzała na mnie zalotnie.
- Został w tobie zapieczętowany gdy byłeś niemowlęciem - Ayako lekko spuściła głowę.
- Niestety, pieczęć musiała być niedokładna i Daimon zaczął się przebudzać, oraz rosnąć w siłę razem z twoim dojrzewaniem - Rei poprawiła okulary.
- Grozi ci poważne niebezpieczeństwo - Shun złapała moją dłoń.
- Co się stanie, jeśli Daimon się przebudzi? - spytałem niepewnie.
- Może nastąpić koniec świata - Suzu zacisnęła pięść.

Byłem oszołomiony. Nie wiedziałem co powiedzieć. Daimon? Wampir zniszczenia? Nie mogę dopuścić do jego przebudzenia. Ale pozostaje jeszcze sprawa sióstr. Jestem na nie zły, że mnie okłamywały, lecz wiem, że to było dla mojego dobra. Teraz noszę na barkach ogromne brzemię.

- Czy Yori... wie... kim jestem? - zapytałem.
- Prawdopodobnie - powiedziała Rei. Gwałtownie wstałem od stołu i wybiegłem z rezydencji, prosto do sióstr Mukami.

***

Waliłem w drzwi jak opętany. Po chwili otworzyły się, a w ich progu stanął Yori.

- Witaj! Dawno się nie widzieliśmy, co? - uśmiechnął się chłopak.
- Wiedziałeś? Wiedziałeś, prawda? - spytałem zdyszany.
- O czym? - jego rozpromienioną twarz przysłoniło zdziwienie i stres.
- O Daimonie - spojrzałem mu w oczy.
- ... Tak - spuścił głowę. Zdenerwowany uderzyłem pięścią w ścianę, przez co zaczęła lecieć mi krew.
- Yuji, co ty wyprawiasz?! Chodź, opatrzymy to! - Yori wciągnął mnie do rezydencji.

***

- Od dawna wiesz? - spytałem.
- Od czasu, gdy byłeś u nas na noc. Kou zauważyła coś w tobie - odparł, bandażując moją rękę.
- Proszę, melissa - Ryoko podała mi filiżankę z herbatą.
- Dziękuję - chciałem upić łyk, ale Yori wyrwał mi napój.
- Nie pij tego! - krzyknęła wampirzyca.
- Czyli jednak zatrute - westchnął mój przyjaciel - oszalałaś do reszty?! - wrzasnął, i wstał z fotela.
- To Daimon! Będzie lepiej, jak umrze!
- Coś ty powiedziała?! - Yori niebezpiecznie zbliżył się do dziewczyny.
- Zamknijcie się - przez moje ciało zaczął przemawiać Daimon. Próbowałem coś z tym zrobić, ale nie mogłem. Ryoko i Yori byli przerażeni.
- Yuji? - spytał niepewnie mój przyjaciel.
- Yuji to tylko naczynie, w którym jestem uwięziony. Za niedługo nastąpi przebudzenie. Ryoko, tak? Całkiem niezłe sztuczki. Jak tylko się przebudzę, zabiję cię. A ciebie chłopcze może oszczędze. Koniec jest już bliski. - i wtedy odzyskałem świadomość. Upadłem na kolana.
- Co ja przed chwilą powiedziałem? -

***

Hejka hej! ❤️

Wybaczcie że rozdział dopiero teraz, ale z czasem nie wyrabiam 😔 Postaram się wstawiać rozdziały częściej, ale nic nie obiecuję! (przynajmniej na razie :3)

Papa ❤️

Kindan no 666 || Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz