- Naruto!
- Sasuke!
Krzyki młodzieńców zostały przerwane przez huk wywołany zderzeniem się dwóch potężnych fal energii. Rasengan i Chidori. Naruto i Sasuke. Po raz kolejny w tej samej scenerii oraz ponownie w tym samym pojedynku. Obaj patrzyli sobie w oczy podczas gdy ich ręce, dzierżące dwa potężne jutsu, napierały na siebie nawzajem z niewyobrażalną siłą. Starcie było wyrównane, lecz w głębi duszy dziedzic Sharingana przeczuwał, że już za moment to właśnie on odniesie zwycięstwo. Wydawało mu się... nie, on był pewny, że jest dużo bardziej silniejszy od blondyna. Czuł się wystarczająco potężny by zmieść Naruto z powierzchni ziemi. A wówczas wojna się zakończy i nastanie rewolucja. Cały ten chory świat ninja zostanie zbudowany na nowo, według jego własnej wizji, według wizji Sasuke Uchihy.
Wojownicy siłowali się tak jeszcze przez chwilę. Niedługo dało się usłyszeć ciche dźwięki pękających kości, które z pewnością były oznaką tego, że każdy z nich osiągnął już dawno swój limit. I wtedy stało się coś czego Uchiha w żadnym, nawet najmniejszym stopniu się nie spodziewał. Oczy blondyna w jednej chwili zalśniły krwistą czerwienią i żądzą mordu. Ostatnia dawka chakry lisiego demona w mgnieniu oka wypełniła jego ciało, dając mu niewyobrażalną moc.
- Cholera... To nie może się dziać... - pomyślał czarnooki, czując jak ręka sakryfikanta napiera na niego z co raz większą siłą. Nie mógł przegrać. Nie mógł do tego dopuścić. W akcie desperacji skumulował całą energię jaka mu pozostała w swoim lewym oku, zapominając jednocześnie, że nie dysponuje on aktualnie wystarczającą ilością chakry by kontrolować dwie techniki na raz. Nawet nie zdążył uwolnić mocy Rinnegana gdy poczuł jak kula energii uderza z ogromną siłą w jego tors. Przez chwilę nie mógł złapać oddechu. Czuł ogromny ból i nie mógł wybaczyć sobie, że w tak idiotyczny sposób zmarnował swoją szansę na wygraną.
Za chwilę Uchiha poczuł jak traci równowagę i zaczyna upadać. Boleśnie zderzył się plecami z zimnym gruntem. Kątem oka dostrzegł, że jego przeciwnik również opada z sił, jednak nie miał wystarczająco dużo energii by wykorzystać tę okazję. Leżał w kałuży krwi i wody, wpatrując się w zachmurzony nieboskłon. Nie mógł tak umrzeć. Nie tutaj i nie teraz.
Nagle chłopak poczuł jak ziemia pod nim rozpada się, a on zaczyna spadać w dół, w jakąś ciemną otchłań. Spostrzegł, że jego ciało zaczyna się powoli rozpadać i przemienia się w krew. Chciał zacząć krzyczeć z bólu, ale nie mógł gdyż poczuł okropny ucisk w gardle. Nie był w stanie zaczerpnąć powietrza. Zaczął się dusić, a jego ciało lub raczej to co z niego zostało, ogarnął paraliż. Czuł się bezsilny i słaby. Jednocześnie ogarnęła go złość na samego siebie za te uczucia oraz nienawiść skierowana do Naruto za to, że okazał się być silniejszym od niego.
Umysł Sasuke zaczęła zalewać fala wspomnień z całego życia. Dzieciństwo, surowy ojciec, kochający brat i ta cholerna noc, podczas której wszystko to stracił. Później były już tylko mork, nienawiśc i narastająca chcęć zemsty. Pożegnanie z Sakurą, trening u Orochimaru i śmierć Itachiego. Wszystko to na raz zaczęło pojawiać się przed jego zmęczonymi oczami. Niespodziewanie Sasuke poczuł, że ponownie uderza plecami o podłoże. Tym razem upadek był jednak nieco mniej bolesny.
Dziedzic Sharingana powoli podniósł głowę i doznał nietuzinkowego zdziwienia gdy zauważył, że jego ciało jest znów w jednym kawałku. Wstał, a następnie niepewnym krokiem zaczął iść przed siebie. Zobaczył niewielki płomień światła w oddali i powoli kierował się w jego stronę. Im bliżej się znajdował, tym wyraźniej mógł usłyszeć mrożące krew w żyłach krzyki. Nagle zorientował się, że podłoże pod jego stopami stało się wilgotne, a piekielne wrzaski zastąpiła jeszcze bardziej przerażająca, grobowa cisza. Spojrzał w dół i zobaczył ogromną kałużę krwi, w której leżały ciała z symbolem klanu Uchiha na ubraniach. Czarnooki momentalnie poczuł jak jego ciało drętwieje. Mimo to, odnalazł w sobie siłę by iść dalej. Przyspieszył nieco kroku i zamknął oczy by nie widzieć martwych ciał. Kilka razy poczuł, jak zahacza nogami o niektóre z nich, lecz to tylko zmotywowało go by kroczyć dalej przed siebie. W pewnym momencie zaczął biec. Biegł coraz szybciej i coraz bardziej zbliżał się do tajemniczego światła. I gdy wreszcie do niego dotarł - doznał szoku.

CZYTASZ
Ofiara i Bestia - SasuSaku
Fiksi Penggemar~WOLNO PISANE~ Dwa lata po zakończeniu Czwartej Wielkiej Wojny Sakura wciąż jest pogrążona w żałobie z powodu śmierci Sasuke. Tymczasem on w rzeczywistości żyje, a ponadto ma co do niej pewne plany. Pragnę dodać, że to moje pierwsze opowiadanie. Po...