Fairy Tail wraca do gry.

589 49 6
                                    

Obudziłam się chwile przed wschodem słońca. Ubrałam się, spakowałam i ruszyłam z hotelu do gildii. Max i jego towarzysze już na mnie czekali. Wszyscy byli dziwnie podekscytowani.
- Już jesteście gotowi do drogi? - zdziwiłam się
- Oczywiście już wystarczająco długo czekaliśmy na ich powrót - powiedział mag piasku zakładając ciężki plecak na plecy
- No tak. Okey w takim razie ruszamy - uśmiechnęłam się
- Uważajcie na siebie. Macie mi wszyscy wrócić cało do domu. To rozkaz mistrza gildii - Powiedział Macao machając nam na pożegnanie
- Wrócimy wszyscy razem z całą resztą - odpowiedział mu wysoki płomiennorudy mężczyzna o ciemnych oczach.
- Jet trzymam cię za słowo - Macao uśmiechnął się, jednak widać było, że się martwi.
Przed południem dotarliśmy do miasta portowego, tam wynajełam łódź. Mężczyzna zajmujący sie wynajmem łodzi, przystał na moja prośbę i pozwolił nam powiesić żagle z gerben gildii. Płynęliśmy dobre parę godzin. Nagle łódź się zatrzymała
- To tutaj -powiedział Max
- Dobrze. Niech wszyscy zbiorą się na środkowym pokładzie statku - rzekłam
- Hej ludzie chodźcie tutaj wszyscy !!- zawołał mag piasku. Po chwili przede mną stało sześcioro magów.
- Stańcie wszyscy wkoło mnie odsłońcie herby gildii i złapcie się za ręce - wydałam polecenie. Wszyscy posłusznie zrobili o co poprosiłam. Ja natomiast usiadałam po turecku wewnątrz koła.
-  Matko dzieci Fairy Tail!!! wzywamy cię, by przyjaciele  powrócili do swoich domów gdzie jest ich miejsce!!!-wypowiedziałam pierwsze zdanie, uwalniając ogromną ilość magicznej mocy
- Przekształć negatywne myśli i ból, i spraw, żeby nasze życie znów było całością!!! - i kolejna fala magicznej mocy. Wszystkie herby gildii zaczęły świeci
- Z mocą przyjaźni jaką obdarzyłaś wszystkich członków swojej gildii błagam o powrót ich przyjaciół!!! - w niebo wystrzeliła ogromny snop bialego światła
- MAVIS !!!! PRZYWRÓCIĆ WYSPĘ DO POPRZEDNIEJ FORMY !!!! ZAGROŻENIE JUŻ  MINĘŁO !!! - wykrzyczalam ostatnie zdanie mojego zaklęcia. Biały snop światła skierowany do nieba, zmienił kierunek i zniknął w tafli wody. Podeszłam do burty statku i ujrzałam małą dziewczynkę o długich blond włosach,  ubraną w biało- różową sukienkę. Dziewczynka stała z promiennym uśmiechem, rozłożyła ręce na boki a spod wody zaczęła wyłaniać się cała wyspa. Nagle moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa i ugięły się pod ciężarem mojego ciala
- Sakura wszystko w porządku? - zapytał mag o czarnych włosach i ciemnej skórze
- Tak, jestem tylko trochę osłabiona - powiedziałam próbując bezskutecznie wstać.
- Wareen wszystko w porządku idźcie na brzeg szukać Natsu i całej reszty - uśmiechnęłam się widząc jego zmartwione spojrzenie. Magowie Fairy Tail zeszli na ląd.

-Sakura !! Hej ocknij się !! - powiedział Max, szturchając mnie za ramię
- Co jest ? Chyba musiałam przysnąć - odpowiedziałam zasłaniając ręką oczy bo raziło mnie słońce
- Mi to wyglądała na omdlenie spowodowane nadużyciem magicznej mocy - powiedział Jet
- Nic mi nie jest - powiedziałam próbując wstać
- Dobrze, ale na razie nie wstawaj- rzekła kobieta  o długich zielonych włosach. Ubrana w skąpy kowbojski strój.
- Jak sobie życzysz Bisca - uśmiechnęłam się wracając z powrotem na deski pokładu.
- A jak tam udało się wszystkich uratować ? - zapytałam opierając się na łokciach.
- Sama zobacz - uśmiechnął się Max wskazując na swoich przyjaciół, którzy płynęli z nami. Tłum się rozstąpił a moim oczom ukazała się elita Fairy Tail. Mimo swoich ran biło od nich prawie, że boskim blaskiem.
- Dzięki Bogu, mogę teraz spać spokojnie. Cieszę się, że nic wam nie jest. - Uśmiechnęłam i mimo prośby Biscki  wstałam, żeby móc im się lepiej przyjrzeć.
- Wracajmy do domu, Warrena cała na przód! - krzyknął Max do przyjaciela stojącego za sterami
- Nie, nie, nie !! Tylko nie środek tran.. - powiedział chłopak o włosach koloru kwitnącej wiśni i zwymiotował za burtę
- Natsu mogę cię ogłuszyć. Jak tak bardzo cierpisz - powiedziała dziewczyna w długich czerwonych włosach
-  Erza szybciej będzie jak go zamrożę - zaśmiał się chłopak w czarnych włosach.
- Gray! Nie drażnij Natsu chociaż teraz -  rzekła blondynka.
- Nie chciałabym wam przeszkadzać, ale mam do ciebie pytanie - zagadnęłam do blondynki
- Do mnie? - zdziwiła się
- Tak do ciebie. Gdzie moje maniery nazywam się Sakura Fernandes, używam bardzo nietypowej magii, którą tak naprawdę nie ma nazwy. Ja nazywam ją magią rekonstrukcji- przedstawiłam się podając rękę dziewczynie
- Miło mi. Lucy, mag gwiezdnych dusz - uśmiechnęła się odwzajemniając uścisk dłoni
- Spotkałam wielu różnych magów żyjąc w radzie, ale jeszcze nigdy nie spotkałam maga gwiezdnych dusz, ba nawet nie pozwolono mi o nich czytać, pokażesz mi na lądzie jak wygląda twoja magia ? - zapytałam a oczy błyszczały mi z zaciekawienia
- Oczywiście Loki pewnie się ucieszy - ucieszyła się Lucy - Widzisz Gray nie jestem taka bezużyteczna - zwróciła się  do czarnowłosego chłopaka. Odwróciłam wzrok w jego stronę i pożałowałam. Gray opalał się już na leżaku, nie byłoby w tym nic dziwnego, bo było upalne popołudnie, gdyby nie leżał tam całkiem nago.
- O MATKO !! weź się człowieku ubierz, tutaj są kobiety !! - krzyknęłam do czarnowłosego. Wszyscy obecni na statku parsknęli śmiechem. Obserwowałam ich i nie mogłam uwierzyć własnym oczom, zachowywali się jakby wszyscy byli jedną wielką rodziną a ich mistrz Makarov był ich ojcem. Nagle tuż obok mnie pojawiła się ta sama dziewczynka w jasnoróżowej sukience
- Sakura, nazywam się Mavis i jestem pierwszą założycielką tej rodzinnej gildii - przedstawiła się. Mimowolnie się wzdrygnęłam.
- Przecież ty nie żyjesz, to jakim cudem możesz ze mną rozmawiać ? - zapytałam zdziwiona
- Tylko członkowie mojej gildii mogą mnie widzieć. Wiem o co chcesz teraz zapytać. Więc od razu odpowiem. Możesz mnie widzieć ponieważ postanowiłam w ramach podziękowania za uratowanie Makarova i jego podopiecznych, podarować ci specjalny herb naszej gildii. Nie będzie on widoczny do czasu aż sama zdecydujesz, że chcesz do nich należeć, będzie on od teraz twoją tarczą - powiedziała i zniknęła, zostawiając mnie z masą pytań, a moja prawa pierś zalśniła i pojawił się herb Fairy Tail. Nie zdążyłam się mu przyjrzeć bo zniknął tak samo szybko jak Mavis.
- Ej Bisca macie na tej łajbie jakieś sake !! - zawołała dziewczyna w długich brązowych włosach, ubrana w brązowe spodnie ¾  i granatową górę od stroju kąpielowego
- Oczywiście Cana specjalnie dla ciebie przywieźliśmy dwie beczki- odpowiedziała zielonowłosa kobieta uśmiechając się 
-  Świetny pomysł Cana, wznieśmy toast za nasz powrót do domu!! - zawołał mistrz gildii
- Sakura przyłącz się do nas - zaprosił mnie wysoki mężczyzna w blond włosach, z blizną w kształcie błyskawicy na twarzy
- No Luxsus dwa razy nie trzeba mnie zapraszasz - zaśmiałam się i podniosłam kielich do góry żeby wznieść toast
- ZA FAIRY TAIL!!! - krzyknęli wszyscy chórem
           W Magnolii mistrz Makarov dowiedział się jak bardzo jego ukochana gildia spadła z samego szczytu na samo dno. Powrót zaginionych przyjaciół, był pełen łez szczęścia i przytulania. Każdy z nich miał do nadrobienia siedem lat nieobecności.
- Erza, muszę ci coś powiedzieć - zagadnęłam ją przy barze
- Tak ? - zapytała przełykając kawałek ciasta truskawkowego
- Pomogłam Jellalowi uciec z więzienia - powiedziałam na jednym wydechu. Erza nic nie odpowiedziała tylko spokojnie jadła dalej swój ulubiony deser.
Nagle do budynku wpadło sześciu magów Twilight Ogre
- E Łamagi przyszliśmy po swoje długi, oddawać hajs - powiedział jeden z nich, był średniego wzrostu chociaż ciężko określić jego wzrost bo miał ogromne afro na głowie
- Przepraszam ale ja tutaj nie widzę żadnych łamag - rzekłam stając naprzeciw intruzów
- Patrzcie na to mamy ochotnika na lanie - zaśmiał się kolega afrogłowego 
- Życzę szczęścia - wybuchłam śmiechem. Przeciwnicy wykorzystali moment mojej nie uwagi i przystąpili do ataku
- Ognisty łuk !! Lodowy ostrzał !! - krzyknęła dziewczyna przypominająca kotkę. Wystraszyłam się bo zaklęcia były już tak blisko mnie, że nie zdążyłam bym się zasłonić. Nagle tuż przede mną wyrósł  Gray
- Ice Maker ! Sheild ! - powiedział i wyczarował tarczę.
Natsu przeleciał tuż przed tarczą Graya zadając ognisty pocisk kobiety kot.
- Dziękuję wam chłopcy - powiedziałam. Chłopcy tylko uśmiechnęli się. Magowie Twilight Ogre przygotowali się do walki. Rozejrzałam się wokół siebie i ujrzałam coś niesamowitego. Erza stała w swojej ognistej zbroi, Mirajean ( Magini klasy S o  niesamowitym ciele, zazwyczaj zajmuje się barem ale jest również potężnym i groźnym magiem ) przywołała swoją najlepsza szatańska duszę jaką udało  jej się przejąć. Mistrz Makarov przybrał formę giganta, Lucy przywołała swojego najsilniejszego dycha a mianowicie Leo, lidera dwunastu zodiakalnych bram.
- Nie podoba mi się to jak traktujecie moje dzieci -  rzekł Makarov
-  To wy wróciliście ?! - zdziwił się mężczyzna z afro na głowie 
- Tak. I chętnie się z wami zabawimy - Zaśmiał Zaśmiał się Natsu. Afro głowy zaatakował. Rozpętała się walka na całego. Wszędzie latały stoły, krzesła, kufle i magowie obu gildii.

Bliźniacza Magia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz