〰8〰

5.9K 405 144
                                    

MARINETTE

- Może wyjdziemy gdzieś wieczorem? - zapytała się mnie Alya. - Ostatni raz byłyśmy gdzieś razem jakieś pół roku temu, w moje urodziny.

Korzystałyśmy z ciepłego, piątkowego południa. Siedziałyśmy w parku przy stoliku piknikowym i robiłyśmy wszystkie zadania domowe na poniedziałek. Jak na końcówkę marca, było nawet przyjemnie. Słońce wysoko świeciło, delikatny, chłodny wiatr rozwiewał nam włosy, a przyroda powoli budziła się z zimowego snu. Było idealnie.

- Nie wiem co na to moi rodzice. - mruknęłam, skreślając zły wynik w równaniu.

Prawda była taka, że po prostu mi się nie chciało. Piątki, to jedyny dzień, kiedy nie spotykam się z moim chłopakiem. Dlatego miałam nadzieję na to, że o dziewiętnastej pójdę spać. Jakoś nie na rękę mi było szlajanie się z Alyą i resztą dziewczyn po jakimś klubie. Tylko ja i moje łóżko, nikt więcej.

- Oj no weź. Mari, nie daj się prosić. - zrobiła proszące, kocie oczy, a mnie skręcało na ten widok. Dlaczego ja mam słabość do kotów? - Bez ciebie nie będzie tak fajnie.

- Ugh, no dobra. - bąknęłam i zaczęłam się pakować. - W takim razie ja spadam, muszę jeszcze dokończyć sukienkę na niedziele.

Na samą myśl o tym, co będzie w niedziele, żołądek zawiązał mi się w najbardziej skomplikowany marynarski węzeł. Do niedzieli jeszcze trochę, a ja nadal mam nadzieję, że to jakiś durny sen. Nadzieja matką głupich.

- Mamo, już jestem! - zawołałam po zamknięciu drzwi od mieszkania.

Nikt mi nie odpowiedział, dziwne. Wzruszyłam ramionami i poszłam do salonu, gdzie znalazłam kobietę. Rozmawiała z kimś przez telefon.

- No oczywiście, kochana... Nie może się doczekać... Tak, tak...

Dalej nie słuchałam, bo miałam wrażenie, że ta rozmowa dotyczy mojej osoby. Poszłam do kuchni i wzięłam z szafki ciastka dla siebie i Tikki, jakoś nie miałam ochoty na obiad. Wpakowałam jedno do ust i pokierowałem się do mojego pokoju. Odłożyłam smakołyki na biurko, jeśli chcę wyjść dziś z Alyą, muszę skończyć tę nieszczęsną sukienkę. Jęknęłam. Po co ja się w ogóle za to brałam? Na szczęście nie zostało mi już dużo pracy.

Dwie godziny później moja kreacja była gotowa. Na manekinie prezentowała się całkiem przyzwoicie. No cóż, jeszcze nigdy jej nie mierzyłam, ale pewnie będzie pasować. Powoli zaczęłam przygotowywać się do wyjścia. Stanęłam przed szafą i wygrzebałam z niej jakieś ciemne legginsy i fioletową bluzkę z jakimś nadrukiem, a na to jeszcze założyłam czarną bluzę na suwak. Nie będę się stroić. Mam nadzieję, że nie zmarznę. Wzięłam jeszcze torebkę, gdzie urzędowała Tikki i powiedziałam rodzicom, że idę do Alyi. Nie miałam jakiejś dużej ochoty na zabawę, ale trudno. Dziewczyny już na mnie czekały pod piekarnią.

ADRIEN

- Nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł. - mruknąłem do siedzącego obok mnie Nina.

- Oj, no nie daj się prosić. - jęknął. - Będzie fajnie, zobaczysz. - namawiał mnie nadal.

Przyjaciel próbował mnie namówić na noc w klubie. Co prawda, nie miałem dziś patrolu, ale chciałem sobie odpocząć, mając nadzieję na spokojny wieczór, bez ataku Władcy Ciem. Dlatego nie miałem ochoty włóczyć się po mieście z kumplami.

- Nino, nie chce mi się nigdzie wychodzić. - mruknąłem od niechcenia.

-Adrien, nie bądź sztywniakiem. - siedzący obok mnie Kim szturchnął mnie łokciem.

- Niech wam będzie. - westchnąłem zrezygnowany.

- I to jest podejście! - zawołali jednocześnie.

No cóż, szykuje się ciekawy wieczór.

Wszedłem do domu, powłócząc nogami. Nie miałem siły na nic. W salonie minąłem rozmawiającą przez telefon mamę. Przywitałem się z nią skinieniem głowy i poszedłem do swojego pokoju. Wyjąłem spod łóżka Camembert, na który bez żadnego słowa rzuciło się moje kwami, a sam poszedłem wziąć zimny prysznic. Dlaczego ja się zgodziłem na to wyjście?

Przebrałem się w luźne ciuchy i rzuciłem na łóżko. Do wyjścia zostało mi jeszcze trochę czasu, dlatego postanowiłem się chwilę przespać.

Wstałem niecałe dwadzieścia minut przed planowanym wyjściem. Spanikowany wyjąłem z garderoby pierwsze lepsze rzeczy i ubrałem się szybko. Schowałem marudzącego Plagga pod koszulą i, nie mówiąc nic nikomu, wyszedłem z domu. Wolałbym ten wieczór spędzić we własnym łóżku albo u boku mojej Kropeczki. Nie mogę jej stracić, mam nadzieję, że z tej maminej narzeczonej nic nie wyjdzie.

Chłopaki czekali na mnie już pod wejściem do klubu. Tak bardzo cieszę się na to wyjście. Zaraz po wejściu się rozdzieliliśmy. Chłopaki poszli na parkiet, a ja usiadłem przy barze i złożyłem zamówienie. Było trochę głośno, ale dało się wytrzymać. W pewnym momencie poczułem czyjąś dłoń na ramieniu, odwróciłem się i zobaczyłem dziewczynę, której nie chciałem już nigdy zobaczyć.

- Oh, Adrien, jak miło cię tu widzieć. - powiedziała mi do ucha.

- Bez wzajemności, Lila. - mruknąłem na tyle głośno, żeby przebić się przez muzykę.

Wziąłem swój trunek i poszedłem usiąść na drugim końcu baru. Jedyne wolne miejsce było obok dziewczyny z granatowymi włosami. To była chyba ta dziewczyna, która o mały włos nie skończyła pod moimi kołami.

MARINETTE

Straciłam poczucie czasu. Trochę potańczyłam z dziewczynami, jednak szybko opadłam z sił, dlatego musiałam je zostawić i usiadłam przy barze. Piłam może trzeciego albo siódmego drinka, kiedy zaczepił mnie jakiś chłopak. Odwróciłam się do niego. Był wysoki i gołym okiem widać było, że jest nieźle wysportowany, miał również krótko przystrzyżone brązowe włosy z blond grzywką.

- Hej, niunia. - wymamrotał. - Masz może ochotę poszaleć ze mną na parkiecie? - chyba próbował do mnie mrugnąć, jednak wyglądało to, jak jakiś tik nerwowy.

- Mam chłopaka. - wytłumaczyłam obojętnym tonem.

- Przepraszam, bardzo przepraszam. - uniósł ręce w geście obronnym. - A może ma panienka jakieś wolne psiapsióły. - widać było, że koleś wypił już nie jedną kolejkę.

Zaczęłam się śmiać.

- Kim, daj dziewczynie spokój. - odezwał się jakiś blondyn, siedzący obok mnie. To chyba ten, któremu prawie wpadłam pod koła.

Zbliżyłam się do tego całego Kima i odwróciłam go w stronę parkietu.

- Ta dziewczyna z różowymi włosami jest wolna i szuka chłopaka. - wskazałam na przyjaciółkę. - Powodzenia. - popchnęłam go delikatnie w stronę dziewczyn.

I to by było na tyle, więcej nie pamiętam.

👹👹👹

Nieświadomi ||Miraculous|| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz