〰25〰

5K 356 249
                                    

ADRIEN

- Gabi, przecież to było prawie dwa lata temu. Zdecyduj się. - jęknęła mama. - Albo mam shipować Adrienette, albo robimy generalny remont.

Co ona znowu wymyśliła? Bardzo kocham moją mamę, ale niesamowicie się cieszę, że za kilka tygodni się wyprowadzam. I co to jest Adrienette? A, no tak, już wiem. Jestem ciekaw, kiedy ona da sobie z tym spokój. Zapewne nawet po moim ślubie z Biedronką będzie mnie namawiać do rozwodu i do tego, że mam ożenić się z Marinette.

- Aura, proszę cię, nie używaj młodzieżowych słów. - mruknął tata.

Usiadłem po cichu do stołu, gdzie zaraz magicznie miało się pojawić śniadanie. No dobra, nasze pokojówki miały je podać. Na szczęście nie zwróciłem na siebie uwagi rodziców.

- Chcesz powiedzieć, że jestem stara?! - oburzyła się mama. Tata tylko westchnął. - Musimy zrobić ten remont. Wszystko jest już takie przestarzałe.

- Kiedy niby mielibyśmy to zrobić? - tata podniósł oczy z gazety. --Przecież jutro wylatujemy.

- Nie będzie was? - zwróciłem na siebie ich uwagę.

- Adrien, a co ty się tak skradasz? - ups, chyba wystraszyłem mamę. - Tak, jutro wyjeżdżamy na jakieś dwa tygodnie. Zostajesz sam, ale jeśli będziesz czegoś potrzebować, to rodzice Marinette ci pomogą.

- Mamo, jestem dorosły. - powiedziałem pewnie.

- Ale za to głupi i czasem nieodpowiedzialny. - uśmiechnęła się do mnie.

Ja już wiem, co takiego miała na myśli. Chyba do końca życia będzie mi wypominać to, w jakim stanie tata Nina odwiózł mnie po jego osiemnastych urodzinach. Miałem wtedy szlaban stulecia, a kazanie, które wygłosiła mama trwało kilka ładnych godzin.

- Żadnych imprez, synu. - powiedział tata ostrym tonem.

- Kiedy wrócimy, dom ma być w jednym kawałku. - dokończyła kobieta. - Inaczej wydziedziczę cię.

- Yhm. - mruknąłem w potwierdzeniu.

Jechałem razem z kumplem do szkoły. Nino był jakiś małomówny. Widziałem, że coś go gryzło, jednak wolałem nie drążyć dziury, bo i tak wiedziałem, że nic z niego nie wyciągnę.

Siedzieliśmy na stołówce. Lahiffe przez cały dzień przysypiał na lekcjach, tak też było teraz. Chłopak siedział z głową podpartą na ręce i smacznie sobie spał.

- Co z nim dziś jest? - zapytał mnie szeptem Kim.

- Żebym ja to wiedział. - wzruszyłem ramionami.

- Rodzice poszli na nocny maraton do kina, a ja przez cały ten czas musiałem zajmować się moim dwuletnim bratem. - wymamrotał z zamkniętymi oczami. - Dzieci to zło. Nigdy w życiu nie zamierzam mieć tych małych potworków.

- Robimy w piątek imprezę? - zapytałem. Na moje ostatnie słowo obaj się ożywili i spojrzeli na mnie zaciekawieni.

- Od kiedy ty jesteś taki chętny do imprezowania? - Nino zaczął się śmiać.

- Wiesz, moich rodziców nie będzie w domu przez dwa tygodnie, dlatego pomyślałem, że możemy to wykorzystać. - powiedziałem z szerokim uśmiechem.

- Od tej strony jeszcze cię nie znałem, Agreste. - Kim klepnął mnie w plecy.

MARINETTE

- Jest cudowna! - pisnęła Alya i mocno mnie przytuliła.

- W jakich kolorach ma być? - zapytałam, kiedy mogłam już złapać oddech.

- Myślałam o pomarańczy przechodzącej w biel i czarnych dodatkach. - oznajmiła po chwili namysłu.

- Myślę, że będą idealnie do ciebie pasować. - spojrzałam na projekt sukienki, który wykonałam dla mojej przyjaciółki.

Nino zabierał ją na randkę z prawdziwego zdarzenia, dlatego poprosiła mnie, żebym zaprojektowała dla niej odpowiednią na tę okazję sukienkę. Kreacja była skromna. Zwykła, zwiewna sukienka na jedno ramiączko z delikatnie rozkloszowanym dołem.

Cholernie jej zazdrościłam, że idzie na taką randkę. Ja też tak chcę! Chcę iść na przykład do kina albo w inne miejsce. Pragnę spojrzeć w jego prawdziwe oczy i powiedzieć, jak bardzo go kocham. Jednak my niestety nie możemy mieć takiej normalnej randki. Choć muszę przyznać, że mój chłopak stara się dogodzić mi na wszystkie możliwe sposoby. Co jest kochane. Nasze spotkania zawsze są w pewien sposób magiczne. Zupełnie jak my.

Byłyśmy już po lekcjach i siedziałyśmy u mnie w pokoju, próbując zrobić wszystkie zadania.

- Na kiedy mi ją uszyjesz? - zapytała przyjaciółka, a ja oderwałam oczy od podręcznika od francuskiego i spojrzałam na dziewczynę.

- Dzisiaj jest środa, tak? - przyjaciółka mi przytaknęła. - Myślę, że przez weekend powinnam się wyrobić.

Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzałam na leżący obok mnie telefon. Komunikat informował mnie o tym, że to Adrien do mnie napisał. Wzięłam urządzenie w dłoń i przeczytałam treść. Zdziwiona jej zawartością podniosłam jedną brew, a na usta wpłynął mi delikatny uśmiech.

- Kto napisał? - spojrzałam na przyjaciółkę.

- To Adrien. - mruknęłam. - W piątek urządza imprezę i pyta się, czy przyjdę.

Kolejny weekend i kolejna impreza. To chyba nie jest zbyt dobry pomysł. A co jeśli Władca Ciem znów zaatakuje i znów nie będę w stanie walczyć i znów Czarny Kot będzie musiał odwalić całą robotę? Nie, nie mogę. Mogę? Nie, zdecydowanie nie mogę. Może jednak? Nie wiem. Ugh!

- Pójdziesz? - głos Alyi oderwał mnie od tych moich chaotycznych myśli.

- Nie wiem, zastanowię się jeszcze. - odpowiedziałam zgodnie z moimi przemyśleniami. - Ty na pewno będziesz, bo pójdziesz tam z Ninem.

- Pewnie tak. - przyznała mi rację.

- Do piątku jest jeszcze trochę czasu, więc muszę to przemyśleć. - westchnęłam ciężko.

Jeśli pójdę i doprowadzę się do takiego samego stanu, jak ostatnio, to Tikki znów przez cały dzień będzie prawić mi morały, że takie wybryki nie przystoją bohaterce i takie tam.

👹👹👹

Nieświadomi ||Miraculous|| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz