Po dłuższej chwili odsunęliśmy się od siebie.
-To wina tego kolorowego pajaca -Burknął obrażony, na co przewróciłem teatralnie oczami.
-Znowu? - Zapytałem z jedną brwią podniesioną w górze, a on pokiwał uroczo głową.
-Dobra, nieważne. Idziemy? -Wstałem na równe nogi i poprawiłem swoje nogawki. On zrobił to samo.Szliśmy wolnym krokiem, tak dla pewności że nikt nic niczego od nas nie poczuje. Rodzice od zawsze uważali nas za aniołków z dobrymi ocenami i zachowaniem. Prawda niestety była inna, od pierwszej klasy gimnazjum bardzo się zmieniliśmy. Sam nie wiem czy to przez towarzystwo, czy to okres buntowniczy. W sumie byliśmy w tym wieku.
Z zamyśleń wyrwał mnie Gumball, który chwycił mój palec swoim. Spojrzałem na niego z zadziornym uśmieszkiem, na co ten się zaśmiał. Rzeczywiście, zachowywaliśmy się jak para. Całowanie się, chwytanie dłonie czy też nawet za pośladki. Mimo tego wszystkiego żaden z nas nie odważył się zapytać siebie o bycie razem. I żaden z nas nie narzekał, bo każdemu pasowała taka sytuacja.
Z daleka już mogliśmy zobaczyć nasz niebieski domek. Gumball wszedł do domu pierwszy rozglądając się.
-Chyba nikogo nie ma. -odetchnąłem z ulgą. Zazwyczaj wolałem być sam z braciszkiem w domu. Mieliśmy więcej czasu dla siebie i był spokój, o ile czegoś obaj nie wymyślimy. Weszliśmy do środka, jednak po chwili usłyszeliśmy jakiś hałas z kuchni.
-Pewnie tata -burknąłem pod nosem rozczarowany. Zostawiliśmy swoje plecaki przy schodach, a następnie weszliśmy do kuchni. Tata był odwrócony tyłem do nas, ale doskonale było widać jak nad czymś ciężko pracuje.
-Panie tatoo~ Wróciliśmy -powiedziałem z uśmiechem, na co ten trochę się przestraszył.
-Cześć dzieci, dlaczego wróciliście tak wcześnie? -zapytał miło, już spokojniejszy.
-Eh, odwołali nam 3 ostatnie lekcje -Gumball wzruszył obojętnie ramionami. -Co tam robisz? -Pokazał palcem na brudny od wędlin i pokrojonych warzyw blatem.
-Chciałem Wam zrobić kanapki i przywieźć je do szkoły - Był taki uśmiechnięty i mimo że..myślenie nie było jego najmocniejszą stroną, to zawsze się starał dla nas tak jak teraz. Według mnie to było urocze, nawet jeśli te kanapki nie wyglądały zachęcająco. Po minie Gumballa wywnioskowałem że pomysł taty nie za bardzo mu się spodobał.
-Ty tak na poważnie? Chciałeś być miły, czy narobić nam znów obciachu? - zapytał chamsko, na co Pan tata tylko spuścił smutno głowę.Gumball wyszedł z kuchni. Po krótkiej chwili mogliśmy usłyszeć jak wchodzi po schodach na górę i zamyka się w pokoju. Pogłaskałem smutnego mężczyznę po ramieniu.
-Nie przejmuj się nim, ma nieco gorszy dzień. Mogę się poczęstować? -Zapytałem z uśmiechem, pokazując na kanapkę. Nie mogłem patrzeć na swojego smutnego rodzica. Lub jakiejkolwiek osoby.. Na jego twarzy pojawił się malutki uśmiech. Pokiwał głową i podał mi talerzyk z kanapką.Poszedłem w stronę schodów, na których nie było już mojego plecaka. Pewnie Gumball go zabrał, kiedy wyszedł rozczarowany zachowaniem Pana taty. Wspiąłem się na schody i wszedłem do pokoju, gdzie mój brat leżał na łóżku z telefonem w dłoniach. Podniósł na mnie swój znudzony wzrok, żeby znów wrócić nim na ekran telefonu. Zamknąłem nasze drzwi, odstawiłem talerz z kanapką na biórko i usiadłem blisko Gumballa.
Cereal~
CZYTASZ
God, we're so gay | Gumwin | ZAKOŃCZONE
FanfictionA co stałoby się, gdybym powiedziała ci, że nasi ukochani bohaterowie, z bajki "Niesamowity świat Gumballa" podrośli o całe 5 lat? 17 letni Gumball za niedługo skończy 18 lat, Darwin ma już 15, a Anais 9. Pewnie zastanawiacie się, jak przez ten cza...