10.

2.4K 139 4
                                    


- Gumball, zaczekaj! - Matko, obraził się o te sytuację z Tobias'em, ale co ja mam powiedzieć!? Pieprzony hipokryta.. Starszy chłopak przeskoczył zwinnie przez niewysokie ogrodzenie. Widocznie jednak nie wybierał się dziś do szkoły. I ja też nie. Wspiąłem się po ogrodzeniu, a z góry zeskoczyłem. Zrobiłem to strasznie niezdarnie, przez co zderzyłem się z twardą ziemią i poobdzierałem sobie kolana i dłonie. Nie zwracając jednak na nie zbyt większej uwagi pobiegłem za oddalającym się Gumball'em.

W końcu udało mi się go dogonić, cały brudny i zdyszany. Był zły.. Naprawdę mu tak na mnie zależało? Ucieszyłem się w duchu przez tę myśl.
- Gumball, poczekaj. Przecież możemy wyjaśnić te sytuację. - Mówiłem spokojnie, kiedy on nagle zatrzymał się.
- Wyjaśnić sytuację? Co tu tłumaczyć? Wracaj do swojego frajera. - Zdenerwował mnie tym. Zacisnąłem ręce w piąstki. Brat chciał już odejść, kiedy ja wybuchnąłem nagle.
- Dlaczego ty jesteś zły o jednorazową sytuację, kiedy ty cały czas w szkole olewasz mnie dla Penny!? - Łzy napłynęły mi do oczu, żeby następnie spłynąć po lekko zarumienionych policzkach. 
- Zawsze za nią biegasz, a ja patrzę na Was, czując się jak zużyta i niepotrzebna zabawka! -Kontynuowałem, a mój głos się załamał. Chłopak odwrócił się w moją stronę. Na jego twarzy malował się smutek, jakby miał się zaraz popłakać.
- W życiu nie traktowałbym Cię w tak chamski sposób, gdyb- Urwał nagle.
- Gdyby? -Cisza.- Gdyby co, Gumball? - Obserwowałem go uważnie, jednak on się nadal nie odzywał. Tak jakby jeszcze bardziej posmutniał a jego oczy, które teraz były wbite w ziemię przeszkliły się.

   To naprawdę musiało być coś poważnego, Gumball rzadko kiedy płakał. Zbliżyłem się do niego na krok, chwyciłem delikatnie za jego dłoń, wciąż świdrując go zmartwionym wzrokiem.
- Powiedz mi, jeśli masz kłopoty, razem się ich pozbędziemy. - Chwilę milczał, jakby zastanawiając się czy naprawdę może się zwierzyć. W końcu się zdecydował.
- Nie mówiłem Ci tego, nie chciałem Cię martwić. Około miesiąc temu znowu trochę posprzeczałem się z Penny. Ona myślała, że to tylko kolejna mała sprzeczka, i nie przejęła się tym. Ale ja miałem już ich dość. Starałem się ją unikać, bo nie wiedziałem jak mam jej powiedzieć, że już nie chcę tego dalej ciągnąć. Zauważyła, że ją unikam, dziwnie się zachowuje, aż w końcu zaczęła mnie śledzić. W szkole pokazała mi zdjęcia, które zrobiła nam, jak się całujemy, trzymamy za ręce..dużo tego było. Miała okazję, żeby to wykorzystać i zaczęła mnie szantażować. Umowa była taka -ma być tak jak dawniej, nawet lepiej. Jeśli nie, nasze zdjęcia zostaną wysłane do wszystkich. Naszych znajomych, nauczycieli, a przede wszystkim rodzicom. Musiałem to zrobić Darwin..- Nie mogłem tego słuchać. Gumball przez ten czas musiał znosić groźby tej idiotki. Ja wiedziałem, że z nią jest coś nie tak! Spuścił głowę w dół, przez co teraz jego potargane włosy zasłaniały mi jego twarz. Mimo tego mogłem zobaczyć pojedyncze, spadające na ziemię łzy.

Musiałem poważnie przemyśleć to, co przed chwilą usłyszałem. Milczałem jeszcze dłuższą chwilę, nie wiedząc co mam powiedzieć. Byłem w szoku. Te ciszę przerwał dźwięk wiadomości z telefonu Gumball'a. Sięgnął po niego i przeczytał wiadomość.
- Nie ważne, zapomnij o tym co Ci powiedziałem, dobra? Ja muszę się spotkać z Penny. - Mówił smutnym głosem. Już miał odejść, kiedy w końcu wykonałem swój ruch. Złapałem go szybko za rękę.
- Nie ma mowy. Nigdzie nie pójdziesz. Pomogę ci - Powiedziałem czule. - Pozbędziemy się jej. Raz na zawsze. - Najwyraźniej nie spodobał mu się mój pomysł. Jedynie to go tylko zdenerwowało.
- Czy ty mnie słuchałeś? Czyli wolisz, żeby wszyscy się dowiedzieli, a Penny dać te satysfakcję? Po prostu się odpierdol. - Wyrwał swoją rękę z mojego uścisku i po prostu odszedł. Jego słowa mnie zabolały.. Wróciłem wolnym krokiem do szkoły. Chciałem opowiedzieć o tym wszystkim Anais, może z jej pomocą uda nam się uratować Gumball'a z rąk Fitzgerald. Ponownie wspiąłem się na ogrodzenie, na szczęście nie zauważony przez żadnego z nauczycieli. Wszedłem do środka już zatłoczonej szkoły. Odnalazłem szafkę  młodszej siostry. Akurat stała przy niej.
- Musisz mi pomóc. - Powiedziałem poważnie, od razu po tym jak zamknęła swoją szafkę.
- Coś nie tak? - Widząc mój wyraz twarzy, także spoważniała. Opowiedziałem jej wszystko, co mówił mi Gumball. Podobnie jak mnie, zszokowała ją ta sytuacja.
- Wydawała się być w porządku.. No nic. Chodź do biblioteki, tam pomyślimy co da się zrobić. - Poszliśmy tam, siadając przy stoliku, przy którym akurat nie było żadnych uczniów. Myśleliśmy dobre kilka minut, aż w końcu udało nam się wspólnie wpaść na pomysł. Wystarczyło tylko rozpuścić po szkole plotkę, która dojdzie do wszystkich.

Kątem oka zauważyłem, jak ktoś chce dosiąść się do nas. Idealnie, bo był to Leslie. Niby taki grzeczny i cichy, jednak ja dobrze wiedziałem, jak okrutny może być na prawdę. Zacząłem więc teatrzyk.
- Hej Anais, słyszałaś, że Penny została ostatnio przyłapana na lizaniu się z Brownem? Ponoć robiła to, żeby mieć lepsze stopnie i zachowanie. - Mówiłem dumnie, z radością obsmarowując Penny. Anais szybko się w to wkręciła.
- Poważnie? To by tłumaczyło jej oceny i dobry kontakt z nauczycielami..- Zaśmiała się cicho. Chłopak obok przysłuchiwał się naszej rozmowie, kiedy zadzwonił dzwonek na lekcje.
- To będę spadał. Narka~ - Z chytrym uśmiechem pożegnałem się z nią. Wyszedłem z biblioteki, następnie udając się do klasy. Musiałem się tylko wytłumaczyć Pannie Simian dlaczego nie było mnie na wcześniejszych lekcjach i w spokoju mogłem czekać na rozwój wydarzeń.

Po nudnej lekcji spotkałem się z Anais na boisku szkolnym. Tak jak planowaliśmy, wszyscy teraz mówili o Penny. Leslie się wygadał. Jedni się z niej śmiali, drudzy chcieli zerwać kontakt, a niektórzy nawet ją znienawidzili. Tyle wystarczyło, żeby ją złamać. Udało się. Razem z siostrą przybiliśmy sobie dyskretnie piątkę. Do końca lekcji zostały jedynie dwie lekcje. Gumball już nie wróci do szkoły, nie opłacałoby mu się to. Musiałem poczekać do jutra.

   Lekcje minęły mi wyjątkowo szybko. Wróciłem do domu sam, Anais została jeszcze jedna godzina. Nikogo nie było..Gumball chyba był jeszcze z Penny.

"Kiedy wrócisz?"

   Wysłałem mu wiadomość z nadzieją, że jednak odpisze. Przeliczyłem się.


    ~Cereal

God, we're so gay | Gumwin | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz