8.

2.6K 160 133
                                    





Tak więc szliśmy ulicami miasteczka, opowiadając młodszej siostrzyczce od początku o naszej relacji. Każdy z naszej dwójki miał jej coś do opowiedzenia, jednak trudno było nam dokończyć jakiekolwiek zdanie, tak aby miało ono jakikolwiek sens. Tak jak wspominałem wcześniej, sami nie wiemy czy jesteśmy razem, czy nasza relacja składa się tylko z całowania i dotykania się.
- Szczerze mówiąc, to jest to dziwne..-Zaczęła. - Moi starsi bracia są nagle razem. Ale po Was można było się tego spodziewać.
- Nie do końca razem. - Powiedzieliśmy równocześnie.
- Co? ... Aha, czyli zachowujecie się jak para, ale nią nie jesteście?
-Mądralińska -Fuknął Gumball.

   W tym momencie wydawał się być jakby obrażony na młodszą siostrę tylko dla tego, że sama domyśliła się, co jest między nami.

- Najwidoczniej tak..- Powiedziałem specjalnie smutno, po chwili patrząc na niego z wyrzutem.  Ten dupek nawet nie zareagował!
Koniec. Mam dość tych naszych "zabaw". Naprawdę chciałbym z nim być i chciałem, żeby on także mnie kochał. Dlatego będę o niego walczyć! - Myśląc o tym, zaciskałem mocno dłonie w piąstki.

  Moje bardzo ambitne przemyślenia przerwał najstarszy.
- Ale czekaj czekaj...Jak to "Można się było tego spodziewać"?
- No wiecie..Samo Wasze zachowanie na to wskazuje. Na przykład; wszędzie ze sobą chodzicie, spędzacie ze sobą każdą wolną chwilę..-Zaczęła tak wymieniać, a Gumball mimo swojego podejrzliwego wzroku, słuchał jej uważnie.

   Wyłączyłem się na chwilę z rozmowy. Rozproszyło mnie coś. A może ktoś? Kurwa niee..To Penny...Chyba wracała z treningu cheerleaderek z naszej szkoły.
Z daleka można było zauważyć jej przecudne blond włosy.
Które bym z ogromną chęcią jej wyrwał.
Do tego szczupła sylwetka, długie, ładne nogi.
Które z przyjemnością bym połamał.
Szczupła sylwetka, na której miała strój cheerleaderki, który zaś składał się z czerwono-białego crop topu na grubszych ramiączkach, oraz tych samych kolorów spódniczkę, przed kolana.
Rozszarpałbym jej te ciuszki, obsypał błotem i wystawił na środku ulicy, żeby wszyscy mogli zobaczyć.

   No i koniec. Usłyszałem głośne zaczerpnięcie powietrza ze strony Gumball'a i już po chwili go nie było, bo oczywiście poleciał do tej idiotki.  Westchnąłem ciężko i razem z Anais podeszliśmy do dwójki nastolatków.
- Hej Penny~ - Powiedziałem miło, wymuszając uśmiech.

  Widziałem jak Gumball patrzył na blondynkę. Wręcz pożerał ją wzrokiem. W mojej głowie krążyły same najgorsze myśli, podczas kiedy udawałem, że słucham jej bezsensownego pierdolenia, uśmiechając się tylko lekko.

Penny była chyba jedyną osobą, której nienawidziłem z całego serca. Poczułem nagle delikatne szarpnięcie. Była to Anais, która chciała, żebym odszedł od nich. Czyżby chciała zostawić ich samych?
Odeszliśmy od nich na kilka metrów.
- Czego chcesz? - Zapytałem nieco groźnie dziewczynkę w dwóch kucykach, wyrywając swój nadgarstek z jej uścisku.
- C-Co robi Gumball..? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie. Postanowiłem dyskretnie zerknąć na nich. Eh, tylko po co, skoro byli zajęci sobą. Zauważyłem jak chłopak trzyma ją za dłoń. Zabolało..
- Nie wiem. I szczerze, to mi na tym w ogóle nie zależy. - Mówiłem obojętnym głosem.
-Poważnie? Wcześniej wydawałeś się być w nim zakochany po uszy. - Oczywiście, że kłamałem. Nie chciałem tego po sobie poznać. Ale rzeczywiście Anais jest za mądra na takie rzeczy. Dobrze, że jej o tym powiedzieliśmy?

  Słońce powoli już zachodziło i robiło się coraz ciemniej.
-Gumball, idziemy! - Powiedziała Anais, podchodząc do niego. On dopowiedział kilka słów Penny, pożegnał się z nią i podszedł do nas. Ruszyliśmy w stronę domu w nieprzyjemnej ciszy. A przynajmniej dla mnie i siostrzyczki, bo najstarszy z nas uśmiechał się jak pojebany. Pewnie myślał o tej idiotce, która nie powinna pojawić się w naszym życiu.

 
Czasem bałem się własnych myśli.

Doszliśmy do domu, akurat kiedy słońce ostatecznie schowało się za horyzontem. Weszliśmy po kolei do środka, na początku Anais, później ja i ostatecznie Gumball. Poczułem na swoich biodrach jego duże dłonie. Nie odwracając się nawet do niego, chwyciłem go za nadgarstki i zdjąłem je z siebie. Przyśpieszyłem kroku, tym razem idąc ramię w ramię z Anais.

  Przynajmniej po drodze ustaliliśmy, kto pierwszy pójdzie się umyć, a wyszło właśnie na nią. Poszła do swojego pokoju, a my do swojego. Nie za bardzo cieszyłem się z tego faktu. Nadal byłem na niego zły. Rzuciłem się na łóżko, leżąc na plecach.
- Oho, czuję że ktoś jest tu nieźle wkurwiony. - Usłyszałem jego rozbawiony głos. Nie odpowiadając, przewróciłem się na bok, tyłem do niego.
- Hej, no co Ci jest? - Podszedł do łóżka. Czułem na sobie jego wzrok.
-Nic mi nie jest, jestem po prostu zmęczony - Zmieniłem ton, może się odczepi?

Stał tak jeszcze chwilę, jakby chciał się upewnić czy na pewno wszystko ok.
- Skoro tak mówisz.. - Nareszcie odszedł i zaczął grzebać w szafie.

Po jakiś piętnastu minutach usłyszałem otwierające się drzwi, prawdopodobnie od łazienki. Wstałem szybko, zabrałem swoją pidżamkę, która głównie składała z bokserek oraz szarej, dużej koszulki z zabawnym nadrukiem. Miałem rację, łazienka była już wolna, a ja wszedłem i zamknąłem się w niej.

Dość szybko załatwiłem te "łazienkowe sprawy", przebrałem się i w końcu wszedłem do pokoju, w którym Gumball chował swoje wcześniej porozrzucane po pokoju ubrania do szafy.
- W końcu moja kolej - Burknął jakby obrażony, ale nie przejąłem się tym zbytnio. Wziąłem tylko swój telefon, po czym położyłem się na łóżku i opatuliłem w kołderkę.

Nastawiłem budzik na jutro i sprawdziłem swoje wiadomości. Było ich pełno.. A wszystkie od Tobias'a.

I wtedy wpadłem na ten świetny pomysł..


~Cereal

______________________
    Bardzo przepraszam za dłuższą przerwę, rozdział był pisany kilka dni przez brak weny ;-;

   Ale wróciłam~!

God, we're so gay | Gumwin | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz