14

657 64 11
                                    

Jako dziecko byłam bita. Może nie tak często, jak moje rodzeństwo, ale byłam. Nigdy jednak nie uważałam, iż moja rodzina mogłaby zaliczać się do tych patologicznych.

Gdy miałam 6 lat, mama zaszła w ciążę. Bardzo się cieszyłam, że będę miała młodszą siostrzyczkę, którą będę woziła w wózku, jak inne koleżanki. Zawsze o tym marzyłam.
W końcu mamę zabrano do szpitala, a ja nie rozumiejąc powagi sytuacji, oczekiwałam, kiedy wróci do domu wraz z siostrzyczką. Trwało to strasznie długo. Zaczynałam się martwić.
Okazało się, że przebywała u mojej babci. To z obawy przed tatą. Gdy wracał do domu pijany, był strasznie agresywny. Krzyczał po mnie i chciał, abym dała mu się wozić w wózeczku… Ale przecież nie byłam już małym dzieckiem.

Do dziś nie wiem kto kupił tę lalkę, ani gdzie. Po niespełna roku mama wróciła do domu z rudą, długowłosą lalką, którą można było prowadzić za rękę. A ona szła i kiwała na boki swoją czuprynką.

Nie wiem już, nie pamiętam czemu to zrobiłam… wiem, że płakałam. Ona także.

Tej nocy wzięła do ręki nożyce od mamy i obcięłam tej lalce, jej piękne loki. Teraz wyglądała tak uroczo i niewinne… Zaczęła krzyczeć, więc zatkałam jej buzie, zaciskając drugą rękę na jej szyi. Strasznie się wiła, ale chciałam jej uświadomić, że jest bezpieczna i nic jej nie grozi… Byłam jej siostrą i kochałam ją. Coś musiało jednak pójść nie tak, bo kiedy już ucichła, ostatkiem sił próbowała złapać jakąś garść powietrza. Bezskutecznie. Po chwili zasnęła na zawsze. A ja włożyłam moją laleczkę do wózka i zaczęłam wozić ją po pokoiku. Hałas obudził ojca, który w pierwszej chwili kazał mi iść spać. Kiedy jednak spostrzegł nieruchomą buzię i łysą główkę, dotychczas rudej i uśmiechniętej dziewczynki, wpadł w szał.

Bił mnie wtedy bez opamiętania, nie dając szansy na wytłumaczenie. Dopiero, gdy bracia zorientowali się, co się dzieje, oddalili go ode mnie.
Niedługo po tym trafiłam do domu dziecka z zaostrzonym rygorem. Chcieli chyba ze mnie zrobić wariatkę, śledząc mnie na każdym kroku.

Teraz często przesiaduje nad grobem mojej rudej laleczki. Wciąż czuje, jak uśmiecha się do mnie gdzieś z oddali, zapraszając mnie do dalszej zabawy. Brakuje mi jej. Pocieszam się tylko faktem, że wokół jest sporo całkiem innych, z którymi także mogę się bawić…

horrorek na wieczorek v.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz