W sumie, to wszystko zaczęło się w trakcie drogi na trening.
Kageyama i Hinata szli spokojnym tempem rozmawiając o codziennych sprawach.
Po chwili Shouyou uśmiechnął się szatańsko sam do siebie i krzyknął:
- Ścigamy się do sali! - po czym wypruł przed siebie jak strzała.
- HINATA!!! - zdezorientowany Tobio ruszył za nim. Wyścig nie potrwał długo, ponieważ po chwili Shouyou wrzasnął i się zatrzymał.
- Co jest? - spytał Kageyama zatrzymując się.
- Coś mi wpadło do oka! - jęknął niższy.
- Odwróć się.
Hinata wykonał polecenie i obrócił się w stronę kolegi.
- Masz muchę w oku.
- Cooo?! Fuu!!!
- W sumie, to pasuje ci - parsknął śmiechem - podobna do ciebie. Chociaż bardziej przypominasz krewetkę. Musimy się kiedyś wybrać nad morze.
- Nie śmiej się, tylko wyciągnij mi ją!
- Pff, no chodź tu, pchło - powiedział.
Chłopak posłusznie przybliżył się do ciemnowłosego. Ten położył mu dłoń na policzku i pomógł przyjacielowi.
- Gotowe.
Mimo że szkodnik został wyciągnięty z oka Hinaty, koledzy z drużyny nadal patrzyli sobie głęboko w oczy. Na policzkach niższego pojawił się rumieniec. Kiedy Kageyama uświadomił sobie, że nadal ujmuje twarz przyjaciela również spalił buraka. Odskoczyli od siebie i odwrócili się do siebie plecami. Żaden z nich nie wiedział, dlaczego się tak zachował.
- ...Idziemy na ten trening? - Spytał niepewnie Tobio.
- T-Tak - usłyszał w odpowiedzi.
Szli w milczeniu starając się zapomnieć o niezręcznej sytuacji. Przecież to tylko wyciągnięcie głupiej muchy! Nie obeszłoby się bez patrzenia sobie w oczy! Tylko skąd te rumieńce? Tak naprawdę, ani jeden, ani drugi nie potrafił przestać o tym myśleć.
CZYTASZ
To Tylko Przyjaźń || KageHina
FanfictionCzasami głupia sytuacja może doprowadzić do tego, że inaczej spojrzymy na świat. Tak już jest. Teraz podążam za mapą, która prowadzi do ciebie...