Pov. Hinata
Kto by się spodziewał, że to się tak potoczy. Wyznanie uczuć, pocałunek...
- Chcesz ze mną być, Shouyou? - oboje znaliśmy odpowiedź na to pytanie.
- Oczywiście - kiedy to powiedziałem, zobaczyłem najpiękniejszy uśmiech na świecie malujący się na ustach Kageyamy.
- Co się gapisz? - spytał, po czym zepchnął mnie ze swoich kolan.
- Nie wiedziałem, że umiesz się uśmie... ej! Wygodnie mi było!
- Pff, głupi jesteś - chłopak przewrócił oczami, po czym wstał. Podał mi rękę.
- Ty też jesteś głupi - stwierdziłem korzystając z pomocnej dłoni.
- No widzisz, pasujemy do siebie. Dwa pół-głupki.
- Muszę się zgodzić - zaśmiałem się.
- Kocham cię... Krewetko.
- Przecież wiem. Ja ciebie też kocham.
W końcu rozeszliśmy się do swoich domów. Kiedy zamknąłem drzwi od swojego, ze schodów zbiegła Natsu.
- To był Kageyama, prawda?
- Skąd ten pomysł?! Śledziłaś nas?!
- No to teraz już sam się przyznałeś. Opowiadaj!
- Jesteś za młoda na to.
- Na to, żeby wiedzieć, co to miłość?
Zamurowało mnie. Nic nie odpowiedziałem, mała Natsu podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła. Kto by się spodziewał, że mała dziewczynka nazwie relacje dwóch takich wariatów miłością. Przytuliłem siostrę, poczułem, że jest najlepsza na świecie.
- Dziękuję - wydusiłem.
- Za co? - zaciekawiła się.
- Otworzyłaś mi oczy - odpowiedziałem - dziękuję.
- Drobiazg - Natsu parsknęła śmiechem.
- Hej, może przejdziemy się do parku? - zaproponowałem. Siostra uśmiechnęła się w odpowiedzi i pokiwała głową.
Szybko się zebraliśmy i już wędrowaliśmy w stronę wybranego miejsca. Kiedy tam dotarliśmy, usiadłem na ławce.
- Będziesz się ze mnie śmiał, kiedy pójdę na huśtawki?
- A ty ze mnie, jak pójdę z tobą?
- No coś ty - wyszczerzyła się - chodź!
Wtedy dostrzegłem znajomą twarz.
- Idź się bawić, potem do ciebie dołączę, dobra?
- Dobra - zgodziła się, po czym odbiegła ode mnie.
Ja zacząłem iść w stronę znajomego. Siedział właśnie na ławce i był wpatrzony w swoją konsolę.
- Cześć Kenma! - zawołałem.
- Ooo, Shouyou - chłopak oderwał wzrok od swojego urządzenia i obdarzył mnie delikatnym uśmiechem. Dosiadłem się do niego.
- Co słychać?
- Wszystko w porządku. Dawno się nie widzieliśmy.
- Strasznie dawno! Za miesiąc letni obóz.
- Mhm.
- Nie mogę się doczekać! Czuję, że będzie czadowo!
- W sumie, mi się tam nie spieszy - przyznał się Kozume - ale może być fajnie.
- Może uda nam się zdobyć jeden pokój, albo obok siebie!
- Byłoby miło.
- W co grasz? - zmieniłem temat.
Chłopak ustawił konsolę tak, że mogłem śledzić jego poczynania w grze. Była to jakaś zręcznościówka, niezbyt mnie zainteresowała. Za to moją uwagę przyciągnęło coś innego, a mianowicie ręka kolegi. Znajdowały się na niej blizny, głębokie. Widać, że dość świeże. Poczułem, że serce mi podchodzi do gardła.
- Kenma... - chłopak spojrzał na mnie kątem oka. Tyle mu wystarczyło, żeby zauważyć, gdzie utknął mój wzrok. Zobaczyłem na jego twarzy przerażenie, Kozume gwałtownie podciągnął rękawy po nadgarstki.
- Co to było? - kontynuowałem.
- Nic - w tym jednym, prostym słowie, mogłem poczuć cały stres, jaki teraz oblał Kenmę.
Delikatnie złapałem chłopaka za dłoń, nie bronił się przed tym, jak splotłem swoje palce z jego. Kozume już na mnie nie popatrzył. Jego spojrzenie tkwiło na naszych dłoniach. Zdawało mi się, że się rumienił. Nie zdążyłem się przyjrzeć, bo zaraz poczułem mocny uścisk na moim ramieniu.
- Co ty, rudzielcu odpierdalasz?! silna ręka pociągnęła mnie w swoją stronę. Spojrzałem na mojego oprawcę, dobrze znałem tego wysokiego chłopaka o czarnych włosach.
- Kuroo... - wydusił z siebie Kenma.
- Może mi wyjaśnisz, co robiłeś Kenmie?! - wykrzyczał chłopak kompletnie ignorując Kozume. Był wściekły, myślałem, że zaraz mnie rozszarpie.
- Nic mu nie zrobiłem - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Kurwa, wiedziałem, że coś ci się stanie, kiedy wyjdę po te cholerne papierosy! Nigdy cię już nie zostawię samego! - tym razem histeryk zwrócił się do Kozume.
- Nic mu nie zrobiłem! - powtórzyłem nieco głośniej.
- Słuchaj, Kenma jest cholernie delikatny i bezbronny...
- Przestań, Kuroo - przerwał mu Kenma.
- Dobrze wiem, co mówię. Chodźmy już. A ty, smarkaczu, masz przejebane - ostatnią groźbę skierował do mnie, następnie pociągnął Kozume za rękę i ruszył przed siebie. Kenma odprowadził mnie przepraszającym wzrokiem.
W mojej głowie plątał się spory kłębek myśli. Blizny Kenmy, rumieniec, strach przed Kuroo, dziwna relacja między nimi... stwierdziłem, że będę musiał się jeszcze skontaktować z chłopakiem.
___________________________________
Po długiej przerwie powracam do tej książki, postaram się wstawiać rozdziały w miarę regularnie i częściej.
Buzi <3
![](https://img.wattpad.com/cover/111779674-288-k707872.jpg)
CZYTASZ
To Tylko Przyjaźń || KageHina
FanficCzasami głupia sytuacja może doprowadzić do tego, że inaczej spojrzymy na świat. Tak już jest. Teraz podążam za mapą, która prowadzi do ciebie...