11.

1.3K 82 2
                                    

Nie mogłam tak po prostu mu odmówić i odejść. Nie po tym wszystkim co się między nami wydarzyło i jak mogło się to skończyć, dlatego teraz siedziałam na łóżku przyglądając się brunetowi i podśmiewując co jakiś czas. Nader od dobrych piętnastu minut kłócił się z obsługą hotelu o głupią butelkę wina. Gdy w końcu łaskawie ktoś zgodził dostarczyć się alkohol do pokoju zakończył połączenie z triumfalnym uśmiechem.  

- to co? Wspólny prysznic? - skierował swoje pytanie do mnie poruszając zabawnie brwiami. 

Mimo tego, że marzyłam o tej chwili wiele razy czułam się niezręcznie. Jego zielone tęczówki skanowały moje ciało z pożądaniem, a ja wiedziałam do czego to wszystko zmierza i szczerze nie byłam na to gotowa. Chciałam jednak zaryzykować, aby nigdy nie żałować, że odpuściłam w momencie, gdy praktycznie go miałam. 

- mhm - uśmiechnęłam się niepewnie i wstałam z łóżka podchodząc do walizki. 

Wyjęłam pierwszy lepszy podkoszulek należący do bruneta i uznałam, że sobie pożyczę. Zabrałam materiał kierując się w stronę łazienki. Nader podążał za mną klepiąc mnie co jakiś czas w pośladki. Za każdym razem gdy jego ciepła dłoń dotknęła mojej skóry przez materiał dresów podrygiwałam co spotykało się z jego śmiechem. 

Po wejściu do łazienki Nader rzucił się na mnie zrywając moje ubrania. Pragnęłam go tak samo mocno, więc jeździłam po jego klatce piersiowej zapamiętując każdy najmniejszy szczegół i każde pojedyncze wgłębienie. Gdy zostałam kompletnie naga poczułam skrępowanie ponownie, a cały dobry humor wyparował. Bałam się, że nie będę dla niego wystarczająco piękna. Miałam swoje kompleksy i kilka skaz na ciele, których chciałam się pozbyć albo przynajmniej zamaskować. Bez ubrań niestety było to niemożliwe. Mimowolnie zakryłam jedną ręką piersi, a drugą krocze, aby nie być obnażoną. Brunet nie zwracając uwagi na moje zakłopotanie tą całą sytuacją zdjął swoje bokserki ukazując już stojącego na baczność kolegę. 

Weszłam pod prysznic pierwsza i stanęłam do niego plecami. Czułam się bezpieczniej gdy nie musiał mnie oglądać i tego jak się rumieniłam. Ciepły strumień wody oblał moje ciało powodując gęsią skórkę i jednocześnie rozluźniając delikatnie moje spięte mięśnie. Nader przysunął się do mnie zmniejszając całkowicie przestrzeń między nami. Mogłam poczuć na swoich pośladkach jego twardego przyjaciela, który się o mnie obijał. To było dziwne uczucie, ale zarazem bardzo przyjemne. Działam na niego w jakiś sposób i to dodało mi pewności siebie. Jego ciepłe wargi spotkały się z moją szyją na karku, a cichy jęk wydostał się z moich ust. Miałam szczęście, że woda zagłuszała moje ciche pojękiwania i pomrukiwania, gdy Nader zachłannie całował każdy kawałek mojego ciała. 

Odwróciłam się przodem do niego chcąc spróbować jego pełnych warg, które przygryzał z zafascynowaniem wpatrując się w moje piersi. Nie zwracając uwagi na uczucie niepewności przywarłam ustami do jego. Całowałam każdy najmniejszy centymetr jego twarzy i wystających obojczyków. Wyglądał idealnie w tym świetle cały mokry i tylko mój. Nasze spojrzenia się spotkały gdy uniosłam głowę po skończonej malince na jego torsie. Nader złapał mnie pod udami i uniósł do góry sprawiając tym samym, że musiałam go objąć. Zaczął zachłannie mnie całować napierając na moje usta. Uchyliłam je delikatnie dając mu większy dostęp. Moje plecy zderzyły się z zimnymi kafelkami, a jego przyjaciel przy każdym naszym ruchu obijał się o moje wejście powodując dziwne uczucie w podbrzuszu. 

Opuściliśmy łazienkę w tej samej pozycji zostawiając tylko mokre ślady na panelach. Nader położył mnie na plecach na łóżku, a sam przewiesił ręcznik przez biodra i skierował w stronę drzwi. Tak jak myślałam białe wino schłodzone leżało w coolerze na wózku wraz z jakimiś przekąskami. Podniosłam się do siadu cały czas obserwując bruneta i jego idealne ciało. Zielonooki otworzył wino korkociągiem napełniając dwa kieliszki, których wcześniej nie zauważyłam. Podał mi napełnione naczynie białą cieczą i usiadł na przeciwko mnie. Naciągnęłam kołdrę na swoje nogi tak aby zakryć krocze i zaczęłam sączyć alkohol. Nader natomiast cały czas lustrował moje piersi i oblizywał usta. Starałam się udawać, że wcale tego nie widzę, ale było to cholernie trudne zadanie. 

- zależy mi na tobie- wypaliłam bez zastanowienia bawiąc się pustym już  kieliszkiem. 

Wzrok Nadera z moich piersi przeniósł się na twarz. Zaczął przyglądać mi się tak jakby chciał wyszukać w moich oczach kłamstwa albo czegoś podobnego. 

Pojawiła się miedzy nami cisza, która była jedną z najgorszych w moim życiu. Brunet zastanawiał się nad czymś głęboko, a ja walczyłam by unormować przyspieszony oddech. 

- wiem. - było jedynym co powiedział przerywając tym samym ciszę. 

Atmosfera między nami stała się napięta, a ja zacisnęłam dłonie na trzymanym kieliszku. 

Poczułam się tak jakby ktoś mnie spoliczkował. Wiedział, że mi zależy i chciał mnie wykorzystać. Milion pytań znów pojawiło się w mojej głowie powodując zamęt, a ja sama nie wiedziałam co powinnam zrobić w takiej sytuacji. Czy wyjść czy zostać. 

Narzuciłam kołdrę bardziej na swoje ciało zakrywając również piersi i usiadłam tak, że plecami opierałam się o metalowe barierki łóżka. 

- chcesz jeszcze wina? - zapytał zmieszany drapiąc się po karku. 

- poproszę.

Podałam mu kieliszek wpatrując się w jego oczy. Chciałam wiedzieć o czym myśli i co tak nagle zaczęło go trapić. Miałam tylko nadzieję, że to nie przez moje wyznanie, którego nie planowałam, ale nie mogłam się dłużej oszukiwać. Nie mogłam udawać, że Brunet nic dla mnie nie znaczy bo znaczył. Znaczył dla mnie więcej niż sama do siebie dopuszczałam. Był wszystkim co chciałam mieć. 

Ocknęłam się dopiero gdy poczułam uścisk na ramieniu. Spojrzałam w górę w zielone tęczówki i odebrałam kolejną dawkę alkoholu. 

- Przesuń się do przodu- poprosił. 

Zrobiłam tak jak chciał, a on wcisnął się za mnie sprawiając, że moje plecy oparte były o jego klatkę piersiową. 

- przepraszam, że nie odpowiedziałem tego co chciałaś usłyszeć - szepnął wprost do mojego ucha, a ja zacisnęłam po raz kolejny dłonie na biednym kieliszku. 

- rozumiem - przełknęłam gulę w gardle - nie musisz czuć tego samego. 

Uszczypnęłam się jedną dłonią w stopę by powstrzymać napływające do oczu łzy. To bolało i nie rozumiałam dlaczego dał mi nadzieję skoro nic dla niego nie znaczyłam. 

- to nie tak - powiedział zabierając mój kieliszek z dłoni i odkładając wraz ze swoim na stoliku nocnym. 

Złapał mnie w pasie i obrócił w swoją stronę. Wpatrywał się we mnie intensywnie, ale milczał. 

- a więc jak? Nie rozumiem Cię. Raz jest dobrze, a raz jest.. jest jak teraz - powiedziałam z wyrzutem spuszczając głowę w dół. 

Nie chciałam by widział jak po raz kolejny łatwo mnie złamał. Zamknęłam oczy pozwalając pojedynczym łzom się wydostać i skapnąć na pościel. 

- nie chciałem ci tego odpowiadać tylko pokazać. Zależy mi na tobie cholernie i chciałbym abyśmy w końcu mogli przestać udawać bo ja już od dawna jestem szczery. 

Podniósł mój podbródek i pocałował mnie w miejsce gdzie były mokre ślady od łez. 

- Czy możemy zostać normalną parą? Bez udawania i walczenia ze sobą na każdym kroku? Bez nieporozumień i wszystkiego co nas niszczy? Po prostu ja, ty i Zoe jako szczęśliwa rodzina. Chciałabyś?

_________________________________

A więc po wielu godzinach zmian i walenia głową o biurko w końcu dałam radę i przybyłam z rozdziałem. Mam nadzieję, że nie zawiodłam. Sama jestem średnio zadowolona z tego rozdziału, ale musiałam wszystko podzielić na kilka scen bo inaczej zakończyłabym tą książkę już dziś. 

Dziękuję za cierpliwość i do następnego. 

Zapłaciłam CiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz