29.

463 17 3
                                    

Angela:

Przekroczyłam próg mieszkania Emily i oparłam się plecami o drzwi głęboko oddychając. Tyle rzeczy działo się w ostatnim tygodniu, że nie miałam nawet czasu dla Zoji, która coraz częściej zostawała pod opieką brunetki. Byłam jej tak cholernie wdzięczna za pomoc jaką ofiarowała i nie wiedziałam jak miałabym się jej odwdzięczyć. Bo nie ukrywajmy tego, ale matką roku na pewno nie zostałam. Tak bardzo zaniedbałam wszystko i wszystkich, ale najbardziej żałowałam mojej córeczki, która na to nie zasłużyła.

Usłyszałam tupot na panelach i automatycznie uniosłam głowę napotykając spojrzenie tych jakże niebieskich tęczówek, które były identyczne jak moje. Z ust Zoe wydostał się cichy pisk po czym rzuciła się w moją stronę wtulając się w moje nogi.

Pierwszy raz od dawna byłam na prawdę szczęśliwa.

Kucnęłam na przeciwko blondynki zakładając jej kosmyk włosów za ucho. Była tak cholernie śliczna.

- kocham Cię - szepnęłam cicho całując jej ciepłe czoło.

- ja ciebie też mamo.

Te kilka słów potrafiło naprawić każdy dzień.

- gdzie ciocia Em? - zapytałam na co mała tylko wyciągnęła rękę i palcem wskazała w stronę kuchni.

Nie fatygowałam się nawet by zdjąć buty tylko ruszyłam we wskazanym miejscu. Em siedziała na stołku barowym popijając coś z kubka. Posłała mi delikatny uśmiech, ale to nie był ten szczery, który znałam.

Zanim zdążyłam zapytać co się stało, brunetka położyła drugi kubek na przeciwko mnie z kawą.

- Ethan u mnie był.

- I to jest powód dla którego masz tak skwaszoną minę jakbyś zjadła cytrynę? - uniosłam jedną brew w górę nie ukrywając lekkiego uśmiechu.

- nie, bardziej chodzi o to co mi powiedział - odparła wpatrując się w kubek i zaciskając na nim swoje chude palce.

- co takiego ciekawego powiedział Ci mój braciszek? - złapałam za kubek rzucając ukradkowe spojrzenie Zoji, która siedziała pod kaloryferem i rysowała coś kredką na kartce papieru.

Em uniosła głowę i spojrzała na mnie. Jednak teraz jej mina nie wyrażała kompletnie nic i tylko oczy ją zdradzały. Było widać w nich ból i poczucie winy.

Nie odezwała się. Chyba nawet nie zamierzała tego robić, ale jej intensywny wzrok na mojej osobie wręcz parzył.

Czy byłam gotowa na kolejne złe wiadomości? Zdecydowanie nie.

Zacisnęłam palce na kubku czekając na jej odpowiedź, której nie otrzymałam bo kiedy brunetka planowała się odezwać mój telefon zaczął wibrować informując o przychodzącym połączeniu.

***

Szykowałam się od dobrej godziny na kolacje, którą zorganizował dla nas Tom. Zoja została z Emily, która wręcz błagała bym ją zostawiła. Cóż, nie protestowałam.

Stanęłam przed wielkim lustrem intensywnie wpatrując się w swoje odbicie. Wyglądałam względnie. Czarna sukienka delikatnie rozkloszowana od pasa, czerwone szpilki i czerwona kopertówka idealnie do siebie pasowały. Do pełnego efektu brakowało mi tylko biżuterii.

Ruszyłam w stronę sypialni uważając by po drodze nie zarysować paneli obcasami. Otworzyłam szkatułkę w poszukiwaniu swoich srebrnych kolczyków i bransoletki.

Zapłaciłam CiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz