- Chyba nie mamy o czym - burknęłam podchodząc do drzwi.
Cynthia cały czas śledziła moje poczynania, a z jej twarzy mogłam wyczytać, że nie zamierza odpuszczać. By nie wdać się w niepotrzebną kłótnie i pobudzić sąsiadów, z jękiem odsunęłam się robiąc jej miejsce i pozwalając by weszła do mojego mieszkania. Nie widziało mi się rozmawianie z nią. Jedyny temat jaki nas łączył był Nader, ale wątpię by brunetka przyszła w jego sprawie.
- napijesz się czegoś? - zapytałam ze sztucznym uśmiechem, choć z chęcią chciałam już by wyszła.
- wody poproszę.
Przewróciłam oczami i ruszyłam do kuchni po dwie szklanki wody. Chciałam mieć to jak najszybciej z głowy.
Z dwoma pełnymi naczyniami wróciłam do pokoju, gdzie Cynthia trzymała w dłoni ramkę z wesela mojego brata. Wpatrywała się w nią i wzdychała jakby biła się z myślami. Odchrząknęłam tym samym dając jej znać, że nie jest sama. Odłożyła zdjęcie na miejsce skupiając swoją uwagę na mojej osobie.
Podeszłam do kanapy siadając i kładąc jedną ze szklanek na przeciwko fotela na którym spoczęła kuzynka Nadera.
- wiem, że może jest za późno, ale chciałam cię przeprosić za tą sytuację z wesela Ethana. Może gdybym powiedziała ci wcześniej mój kuzyn nie wrócił by do więzienia, a wy bylibyście razem - powiedziała na jednym wdechu - tak bardzo cię przepraszam Angela - było widać, że jej słowa są szczere i na prawdę jest jej przykro z tego powodu.
Chciałam być miła i powiedzieć, że nic się nie stało, ale nie potrafiłam. Miałam do niej ogromny żal, mimo, że była zwykłym pionkiem w tej popapranej grze.
- okej - tylko na tyle było mnie stać. Posłałam jej również mały uśmiech, ale zapewne wyszedł jak grymas.
Ta rozmowa była niezręczna. Nie do końca wiedziałam co mam powiedzieć i czy w ogóle powinnam coś mówić.
Brunetka złapała za szklankę opróżniając ją do połowy. Była zestresowana tak jakby to był dopiero początek naszej rozmowy. Modliłam się w duchu by jednak zmieniła zdanie i wyszła stąd zanim poruszy jakiś drażliwy temat.
- jak się trzymasz? No wiesz, bez Nadera?
Próbowała jakoś rozpocząć rozmowę na którą nie miałam ochoty. Podejrzewałam, że jako najbliższa rodzina bruneta wie więcej niż ja. Miałam w głowie tyle pytań, ale to nie ona była osobą, której chciałam je zadać.
- przyzwyczaiłam się już do jego nieobecności - powiedziałam obracając naczynie w dłoniach. Tępo wpatrywałam się w ciecz, która z każdym moim ruchem zmieniała kierunek. Kątek oka widziałam jak Cynthia powoli kiwa głową przygryzając wargę. Zamyśliła się, pewnie nie wiedziała jakie informacje może mi zdradzić, albo jak podtrzymać naszą bezsensowną wymianę zdań.
- mogę prosić cię o jedno? - zadała pytanie, które sprawiło, że skupiłam na niej moje zaciekawione spojrzenie.
- prosić zawsze można.
- nie skreślaj go. Daj mu więcej czasu - przygryzła wnętrze policzka zdając sobie sprawę o jak wielką prośbę przyszło ją pytać.
Czułam się jakby brunetka była jego pośrednikiem. Było widać, że dziewczyna ma dobre intencje, ale ja nie potrafiłam tak po prostu spełnić jej prośby.
- więcej czasu!? Minęły już cholerne dwa miesiące. D.W.A M.I.E.S.I.Ą.C.E - przeliterowałam dając upust złości. Prosiła o zbyt wiele, a może to on prosił? Nie miało to jednak dla mnie znaczenia bo potrzebowałam go teraz, a nie za następne trzy lata - wiesz co się działo przez ten czas?
- tak wiem, słyszałam. Przykro mi z powodu twojego ojca - powiedziała smutno, a mi opadła szczęka.
Moje pytanie było retoryczne, bo skąd niby mogła wiedzieć co dzieje się w moim życiu. Jednak pomyliłam się i była doinformowana lepiej niż myślałam.
- jak to wiesz? skąd ? - ścisnęłam mocniej szklankę w dłoni czując rosnącą z każdą chwilą złość.
- Od Nadera, ale nie wiem skąd on wiedział. W każdym razie było mu przykro.
Odłożyłam naczynie na stolik przecierając twarz dłońmi. To był jakiś chory żart. Skoro wiedział jak wielka tragedia mnie spotkała dlaczego nie wrócił? Dlaczego nie pojawił się na pogrzebie? Nie zadzwonił albo chociaż odebrał telefonu. Miałam ochotę płakać. Wiedziałam, że jej pojawienie nie zwiastuje niczego dobrego, ale liczyłam chociaż na jakieś lepsze informacje.
- teraz ja mam prośbę do ciebie - powiedziałam ściskając dłonie w pięści, a kiedy Cynthia kiwnęła, kontynuowałam - przekaż mu, że nie mam zamiaru czekać i może nie wracać.
Przełknęłam gulę na wypowiadane słowa. Nie wiem czy faktycznie tak myślałam i tego chciałam, ale poczułam się oszukana i zdradzona. Olałam własną rodzinę dla niego, a teraz zostałam sama. Wiedział przez co przechodziłam i jak wiele mnie to kosztowało. Do cholery ja nadal się nie pozbierałam po stracie ojca i potrzebowałam go.
- ja już lepiej pójdę - brunetka powiedziała cicho widząc do jakiego stanu mnie doprowadziła. Wstała z fotela i zaczęła kierować się w stronę wyjścia - aha i pamiętaj, gdyby tak zwyczajnie mógł wrócić to by to zrobił. Niestety nie może, a ty musisz mu zaufać - dodała po czym wyszła zamykając drzwi za sobą.
Na chwiejnych nogach wstałam z kanapy. Potrzebowałam więcej wody albo czegoś mocniejszego. Weszłam do kuchni otwierając butelkę różowego wina i nalewając sobie pełny kieliszek. Wiedziałam, że następnego dnia będę umierała bo na jednym się nie skończy, ale potrzebowałam tego.
Po jaką cholerę wysłał do mnie Cynthię? Co chciał tym osiągnąć? To nie ona była osobą, którą chciałam zobaczyć i to nie ona była osobą z którą chciałam porozmawiać. Tchórz nie potrafił odebrać nawet jednego połączenia czy skontaktować się ze mną. Nie miałam pojęcia co robi, gdzie jest i czy kiedykolwiek zamierza jeszcze wrócić. Nie wiedziałam kompletnie nic. On natomiast wiedział wszystko co działo się ostatnio w moim życiu, a ja byłam ciekawa skąd. Podeszłam do ramki ze zdjęciem łapiąc ją w dłoń i unosząc. Przejechałam opuszkami palców po jego uśmiechniętej twarzy, a później swojej. Byłam wtedy zraniona, ale jednocześnie szczęśliwa. Uśmiechnęłam się z bezsilności jak i na samo wspomnienie. Nie miałam już siły by zwyczajnie na niego czekać. Uniosłam ramkę wyżej przytulając ją do siebie.
- przepraszam, ale nie potrafię - odpowiedziałam na ostatnie słowa Cynthii wiedząc, że i ona i on nie mogą mnie usłyszeć. Musiałam to jednak zrobić dla siebie. Nader Peterson już zbyt długo nadużywał mojego zaufania, a ja nie mogłam na to dłużej pozwolić.
__________________________________
Wiem, że długo mnie nie było. Dlatego staram się nadrobić zaległości. Miłego czytania i przepraszam, jeśli ktoś myślał, że to Nader się pojawił.
CZYTASZ
Zapłaciłam Ci
Teen Fiction● Druga część opowiadania ,, Zapłacę Ci ", które można znaleźć na moim profilu. _ Nader opuścił więzienie stanowe w Kalifornii za dobre sprawowanie. Angela ukończyła Uniwersytet Pedagogiczny w Sydney zostając psychologiem dziecięcym. Minęły trzy lat...