23.

933 45 31
                                    

Thomas okazał się na prawdę świetnie obeznany w terenie bo po piętnastu minutach zaparkowałam pod małą restauracją na obrzeżach. Blondyn już na mnie czekał oparty o swój czerwony samochód. Wysiadłam z auta upewniając się, że list jak i papierosy znajdują się w torebce. Może byłam głupia i naiwna ufając komuś kogo nie znam, ale potrzebowałam pewnego rodzaju odskocznii od wszystkiego i kogoś kto mnie nie oceni. Podeszłam powolnym krokiem do niebieskookiego i razem ruszyliśmy do środka. Wnętrze było dość biednie urządzone, ale wyglądało na zadbane, a większość stolików była zajęta. Rozejrzałam się po wnętrzu by znaleźć jakiekolwiek wolne miejsce. Niestety Thomas wyprzedził mnie i złapał za rękę prowadząc do stolika w samym rogu. Oboje zdecydowaliśmy się na gorącą  czekoladę jak tylko kelnerka zjawiła się by przyjąć zamówienie. Na początku było dość niezręcznie, jednak gdy tylko otrzymaliśmy nasze napoje atmosfera się rozluźniła. Tom był młodszy ode mnie o dwa lata, ale brzmiał co najmniej jak osoba po trzydziestce. Był poukładany i miał wielkie plany na przyszłość. Mimo początkowych obaw nie brakowało nam tematów do rozmowy. Kilka razy wywołał na mojej twarzy szczery uśmiech, a ja nie miałam pojęcia jak mu się to udało. Był świetnym słuchaczem i kompanem do pogawędek. Nigdy wcześniej nie spotkałam tak otwartej i pewnej siebie osoby i śmiało mogłam uznać to za udane spotkanie. Nawet jeśli chciałabym nienawidzić chłopaka było to trudne, ponieważ był bardzo pozytywny i emanował dobrem.

Odpowiedziałam mu również kilka ciekawostek z mojego życia pomijając ostatnie wydarzenia i nie wspominając o Naderze.  Nie chciałam psuć atmosfery w żaden sposób i nie uważałam, że ta informacja może być ważna. Blondyn słuchał mnie uważnie czasami wtrącając jakieś pytania na które, bez problemu odpowiadałam.  Okazało się, że oboje interesujemy się psychologią, a blondyn w tym roku pisał pracę magisterską właśnie z tego kierunku. W jego oczach dostrzegłam blask, gdy z  zaoferowałam mu pomoc. Sama nie wiem co mną kierowało, ale chciałam poczuć się w końcu potrzebna i ruszyć z moim życiem do przodu.

Wymieniliśmy się numerami telefonu i zdecydowaliśmy, że jeszcze w tym tygodniu się spotkamy. Nie planowałam rozwinąć tej znajomości jakoś bardziej bo chłopak mimo naprawdę wielu pozytywnych cech nie wydawał się kandydatem na męża, a co dopiero na ojca. Polubiłam go i to zwyczajnie wystarczyło by mógł nabrać mojego zaufania i miano kolegi, jednak nadal wiele mu brakowało do Nadera.

Na samą myśl o brunecie poczułam nieprzyjemne uczucie. Potrzebowałam go I w żaden sposób nie próbowałam zastąpić. Niezależnie jak bardzo bym chciała było to zwyczajnie niewykonalne. Tęskniłam również za Zoe, która była z Abby ponieważ nawet rola matki była dla mnie zbyt wielkim wyczynem. Nie potrafiłam pozbierać siebie i swoich myśli, a co dopiero zaopiekować się córką. Test na macierzyństwo zwyczajnie oblałam. A najgorsze było to, że czułam iż Nader jest głównym powodem moich problemów. To przez niego odizolowałam się od rodziny i przyjaciół. To on po raz kolejny namieszał i zniknął zostawiając cały bałagan na mojej głowie. Dlatego postanowiłam, że Tom nie dowie się o nim dopóki sam brunet się nie zjawi. Nie chciałam by znów namieszał nie będąc nawet w pobliżu.

Blondyn spojrzał na mnie unosząc w zdziwieniu brwi, a to oznaczało, że nie odpowiedziałam na zadane pytanie lub zwyczajnie zauważył, że odpłynęłam na jakiś czas.

- wszystko w porządku?

- już dzisiaj o to pytałeś- odpowiedziałam uśmiechając się sztucznie.

- tak, ale ty nadal nie odpowiedziałaś dlaczego płakałaś - powiedział marszcząc czoło.

- to zbyt osobiste - warknęłam w jego stronę, choć wcale tego nie planowałam.

Nie zamierzałam jednak dzielić się z nim tak osobistymi i ważnymi sprawami, a blondyn pytaniami tylko przypominał mi o wszystkim. Chciałam po prostu zapomnieć na jakiś czas o wszystkim i cieszyć się chwilą. Nie było mi to jednak dane bo Tom swoją dociekliwością wszystko psuł. Mogłam, więc śmiało stwierdzić, że ciekawość była jego największą wadą.

-powinnam się już zbierać - powiedziałam przepraszająco wstając od stolika. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał północ.

Chłopak powędrował wzrokiem również na swoją rękę i zmarszczył brwi wzdychając, gdy uświadomił sobie godzinę. 

- tak, już późno- odparł również wstając - ale nasze spotkanie jest nadal aktualne, tak? - podszedł bliżej mnie skupiając wzrok na mojej twarzy.

Ugryzłam wnętrze policzka i przytaknęłam. Uśmiechnęłam się delikatnie czując dyskomfort tego jak blisko mnie się znajdował. Zrobiłam krok do tyłu i odchrząknęłam czując się głupio.

- a więc do następnego razu - powiedziałam wyciągając dłoń w kierunku blondyna.

On natomiast podszedł bliżej mnie i zwyczajnie objął na kilka sekund. Kiedy się odsunął posłał mi uśmiech i zrobił miejsce abym mogła przejść.

Minęłam go bez słowa zgniatając w dłoniach kluczyki, które wygrzebałam z torebki. Po wyjściu na zewnątrz wzięłam kilka głębszych wdechów. Nie podobał mi się śmiały ruch chłopaka i miałam nadzieję, że to zauważył. Nigdy nie byłam wylewna, a w szczególności nie chciałam dać mu do zrozumienia, że za moją chęcią pomocy kryło się coś więcej. 

Wsiadłam do samochodu odpalając go.  Wyjechałam z parkingu i ruszyłam w drogę powrotną. Cały czas przed oczami miałam moment w którym mnie objął. Poczułam się dziwnie, tak jakbym w jakimś stopniu zdradzała Nadera i siebie. Mimo, że brunet nadal milczał ja należałam do niego i nadal gdzieś w głębi serca wierzyłam, że z nim jest podobnie. Nim się obejrzałam byłam pod dobrze znanym mi blokiem. Wjechałam do garażu parkując w wyznaczonym miejscu. Złapałam za torebkę i wyciągnęłam telefon. Myśli o nim znów sprawiły, że chciałam spróbować. Wykręciłam z pamięci numer przykładając urządzenie do ucha. Nie minęła nawet minuta, gdy głos sekretarki zaczął wygłaszać komunikat, który znałam już na pamięć. Rozłączyłam się uderzając głową o kierownicę. Ta bezsilność mnie zabijała. Czułam się tak samo jak trzy lata temu próbując go znaleźć. Opuściłam i zamknęłam pojazd ruszając w stronę schodów. Na dziś miałam już dość. Jedyne o czym marzyłam w tej chwili to  gorąca kąpiel z kieliszkiem wina i łóżko. Jednak los miał zupełnie inne plany co do mojej osoby bo gdy tylko weszłam na odpowiednie piętro pierwsze co rzuciło się w moje oczy były ciemne włosy. Powiedzenie, że byłam zaskoczona było by niedopowiedzeniem. Ja kompletnie nie wiedziałam co się dzieje, a widok przede mną był czymś czego kompletnie się nie spodziewałam. Zatrzymałam się w pół kroku zastanawiając się co do kurwy jest grane. Splotłam ręce na klatce piersiowej wpatrując się w intruza.

- co ty tutaj do cholery robisz!? 

- Angela, chyba musimy porozmawiać.

________________________________

Miłego czytania. 

Zapłaciłam CiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz