Chciałabym, aby mnie tu teraz nie było. Chociaż z drugiej strony, moja matka znajdzie mnie wszędzie.
— Co to jest? — pyta, machając mi przed twarzą paczką papierosów. — Dziecko, masz dopiero szesnaście lat! Chcesz sobie zniszczyć życie, jak twój ojciec?
Zabawne, bo mój ojciec nie żyje. On nie ma już czego sobie niszczyć.
— Znowu grzebałaś w moich rzeczach? — pytam spokojnie. — Weszło ci to w nawyk, to się leczy.
— Taka jesteś mądra? — Zapowietrza się. — Jak tylko...
Wiem, co powie. Jak tylko zdiagnozują u mnie raka płuc, to nie będzie się tym przejmować. Parę razy słyszałam ten tekst. Idę do swojego pokoju, ignorując jej wrzaski. Trzaskam drzwiami i sięgam po jedną z poduszek leżących na łóżku. Z jej poszewki wyciągam paczkę papierosów, zapalam jednego i siadam przy biurku. W tej chwili nie obchodzi mnie, czy matka dostanie szału, czując dym. Nic mnie nie obchodzi.
Po wypaleniu połowy paczki odkładam ją na swoje miejsce. Ciekawi mnie, ile jeszcze czasu zajmie matce odszukanie wszystkich kryjówek, oraz co zabije mnie szybciej — ona, czy papierosy? Pewnie ona, bo już ledwo ze mną wytrzymuje, jak wszyscy.
Jest jeszcze wcześnie, ale na nic nie mam siły. Kładę się na łóżku i przymykam oczy.
***
Nareszcie jesteś, Suzie.
Co?
Podnoszę się z łóżka. Jest już ciemno, wokół widzę zarysy przedmiotów, które znajdują się w moim pokoju. Coś tu nie pasuje. Zauważam, że w pokoju pojawiło się coś nowego. Lalka. Ubrana w sukienkę, nosząca na głowie koronę lalka. Siedzi na łóżku naprzeciw mnie. Gdy chcę się podnieść, lalka podnosi głowę i patrzy prosto na mnie.
— Czekaj — mówi. — Jeśli stąd wyjdziesz, obudzisz się i zaprzepaścisz jedyną szansę.
Boję się, ale strach przechodzi, gdy słyszę, że śnię. A więc to sen. Trochę dziwny, ale jednak. Siadam wygodniej na łóżku.
— Jaką szansę? I co tu robisz?
— Dowiesz się. W swoim czasie. — Szklane oczy zabawki błyszczą. — A teraz powiedz mi, Suzie, kogo bardzo nie lubisz?
Tylko tata miał prawo tak mnie nazywać. Zastanawiam się, czy uderzyć lalkę, czy odpowiedzieć na pytanie. Chyba widzi, że mnie wkurzyła, bo mamrocze coś pod nosem, zadowolona z siebie.
— Kogo bardzo nie lubię, tak? — powtarzam.
Jest jedna dziewczyna, chodzimy razem do szkoły. Nienawidzimy się, odkąd publicznie mnie wyśmiała, a ja, w ramach odwetu, wylałam jej na głowę butelkę soku porzeczkowego. Warto było, dostała suka za swoje.
— Nienawidzę Megan Watson.
— Dobrze. Pomyśl o niej.
Po co? Ta rozmowa od początku nie ma sensu, nie mogę się po prostu obudzić? Widocznie nie. Przymykam oczy i przywołuje obraz wściekłej Watson, po której włosach spływa sok porzeczkowy. Uśmiecham się na samo wspomnienie. Uwielbiam robić krzywdę osobom, których nienawidzę.
Zauważam jeszcze, że otacza mnie ciemność, odpływam.
CZYTASZ
Księżniczka
HorrorKoszmary to część naszego życia. Zdarza się, że następnego dnia ktoś ginie, ale to tylko szczegół. Za to jest czego się bać, kiedy jakaś nieznana siła zainteresuje się właśnie tobą. Ale spokojnie, dobra postać z bajek dla dzieci nie może zrobić ci k...