8

2 0 0
                                    

Budzę się wcześnie i od razu czuję, że popełniłam błąd.

Znowu jestem cała we krwi, ale przynajmniej wiem, do kogo należy. Nie pamiętam jednak samego morderstwa. Przypominam sobie sen i zastanawiam się, co mnie, do cholery, podkusiło, żeby wdawać się w układy z tamtą dziewczyną. Wyglądała na przebiegłą. Wiem co mówię, dość dobrze znam się na ludziach. Dlatego nie potrafię zrozumieć, czemu w ogóle z nią rozmawiałam. Czuję, że z tego będą kłopoty. Niektórzy robią naprawdę dziwne rzeczy, gdy czegoś chcą. Ona jest jedną z takich osób.

Biorę prysznic i wrzucam ubrania do pralki. Na szczęście to ja zajmuję się praniem, a nie mama. Tłumaczenie jej, skąd krew na moich ciuchach, było by męczące i bezsensowne na dłuższą metę.

Wchodzę do kuchni i zastaję mamę wpatrującą się w gazetę i powoli przeżuwającą kanapkę. Dawniej nie czytała gazet do śniadania, wydaje mi się, że po śmierci taty przejęła niektóre jego zwyczaje.

- Jak się spało? - pytam, wsypując płatki owsiane do miski.

- Dobrze. A ty? Wyspałaś się?

- Nawet nie pytaj - odkładam miskę na stół, siadam koło mamy i kładę głowę na blat.

Jak mogę być wyspana, skoro w nocy polowałam na kolejną osobę? To jest zajęcie pochłaniające dużo energii.

- Rozumiem, że jesteś zmęczona, ale chociaż usiądź jak człowiek.

- No już, już - mówię i siadam "jak człowiek".

***

Oczywiście w szkole znów sensacja. Zaginął kolejny uczeń - Cameron Hill. Nad ranem okazało się, że nie ma go w domu. Zaczynają się spekulacje - czy żyje, czy może niedługo jego ciało również zostanie znalezione w kawałkach. Niektórzy zaczynają panikować, że staną się kolejnymi ofiarami atakującej nastolatków "bestii". Znacznie więcej uczniów zakłada się, czy jeszcze spotkamy Camerona żywego. O całkiem spore sumy pieniędzy, jak udało mi się usłyszeć. Tym się staliśmy jako społeczeństwo.

Dlaczego akurat Cameron? Bo się urodził. I był dupkiem, parę jego wybuchów gniewu doświadczyłam na własnej skórze. Gdy się wkurzał, zdarzało mu się powiedzieć parę słów za dużo.

Z rozmyślania wyrywa mnie Jane. Wpada na mnie na szkolnym korytarzu. Dosłownie, prawie wskakuje mi na plecy.

- Hej, Suzann! Słyszałaś o Cameronie?

- Jane, nabierasz doświadczenia do pracy w gazecie w dziale z nekrologami? Ostatnio same złe wieści dostaję głównie od ciebie.

- Co poradzę na to, że... Czekaj, co ty powiedziałaś? Dlaczego akurat nekrologi? Uważasz, że Cameron nie żyje?

Ja tak nie uważam, ja to wiem, ale przecież ci tego nie powiem.

- To są tylko moje przypuszczenia - mruczę pod nosem.

Przez chwilę dziwnie na mnie patrzy, ale w końcu wzrusza ramionami i resztę drogi do klasy pokonujemy w ciszy.

KsiężniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz